Jak już informowaliśmy, z programu marcowej sesji Rady Miasta Bochnia radni wycofali projekt uchwały w sprawie zakupu 19/40 udziałów w kamienicy przy ul. Szewskiej 1. Dyskusja poprzedzająca głosowanie w tej sprawie trwała kilkanaście minut. Poniżej jej najciekawsze fragmenty.
Przypomnijmy: temat wykupu prawie połowy udziałów w tej nieruchomości ciągnie się od zeszłego roku. Właściciel zaproponował miastu sprzedaż swojej części (19/40) za 700 tys. zł. O szczegółach projektu uchwały przygotowanej na marcową sesję pisaliśmy TUTAJ.
„Szczur prawny”
Wniosek o ściągnięcie tego punktu z porządku obrad złożył radny Jerzy Lysy.
– Idąc w ślad za rozumowaniem wielu koleżanek i kolegów radnych wnoszę o ściągnięcie z porządku obrad uchwały dotyczącej wyrażenia zgody na zakup nieruchomości przy ul. Szewskiej 1. Uzasadnienie było bardzo obfite na poszczególnych komisjach. Żeby nie przedłużać dzisiejszych obrad powiem tylko, że jest to tzw. szczur prawny, który nam po raz kolejny przygotował pan burmistrz przy udziale swoich prawników. Nie będziemy rękoma radnych akceptować tego typu nieprzygotowanych i niekorzystnych dla miasta decyzji – argumentował radny Jerzy Lysy.
– Komisja rozwoju gospodarczego, budżetu i finansów uznała, że informacje dotyczące korespondencji pomiędzy Gminą Miasta Bochnia a stronami nie są wystarczające. Nie mieliśmy też pełnego przekonania co do treści klauzuli zabezpieczającej przed jakimikolwiek późniejszymi następstwami ugody. Na posiedzeniu komisji nie mogliśmy uzyskać odpowiednich informacji od osób, które mogłyby udzielić odpowiedzi. Stąd pojawił się taki wniosek – powiedział radny Jan Balicki, przewodniczący komisji rozwoju gospodarczego, budżetu i finansów.
Nie każdy chciał ściągnięcia uchwały
Pojawił się też głos broniący pozostawienia projektu uchwały w porządku obrad.
– Nie mogę zgodzić się z uzasadnieniem, które przedstawił pan radny Lysy. Uważam, że powinniśmy na dzisiejszej sesji podjąć decyzję w sprawie tej kamienicy, a nie odkładać ją na przyszłość. Również chciałem się wypowiedzieć na temat komisji. Komisja budżetowa jest wiodąca w tym temacie, ale uważam, że komisja gospodarki komunalnej również powinna podjąć w tym temacie decyzję. Zaskoczyło mnie to, że komisja gospodarcza sugerowała się decyzją komisji budżetowej i nie podjęła decyzji w tym temacie. Dyskusja na ten temat trwa tak długo, że wszyscy radni mają wyrobione zdanie na ten temat i wydaje mi się, że powinniśmy dzisiaj podjąć tę decyzję o nabyciu. Zwracam również uwagę, że to radni uprawniają burmistrza do podjęcia decyzji w pewnym zakresie i burmistrz decyduje o tym czy kupuje czy nie i on odpowiada za całą decyzję kupna tej kamienicy. Radni wyrażają tylko wolę zakupu na określonych warunkach – zauważył radny Bogusław Dźwigaj.
– Niestety nie mogę się z tym zgodzić, że radni nic nie mają do powiedzenia w tym zakresie. To jest decyzja rady. Rada decyduje o tym czy zakupić nieruchomość, czy nie. Natomiast pan burmistrz decyduje o tym czy zawrzeć ugodę. Proszę, aby nie wypowiadał się pan w imieniu wszystkich radnych, ponieważ mogę powiedzieć ze swojej strony, że do chwili obecnej nie otrzymałem odpowiedzi na wiele pytań, które zadawałem w tej sprawie. Niestety pani Stanisława Dziadoszczyk, która – z tego co wiemy – reprezentuje Gminę Miasta Bochnia nie raczyła przyjść na komisję finansów, aby odpowiedzieć na te pytania – powiedział Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bochnia.
Obszerna argumentacja wniosku
Radny Jerzy Lysy rozwinął swoją wcześniejszą wypowiedź o szczegółową argumentację złożonego wniosku.
– Moje uzasadnienie miało być krótkie, ale skoro uzasadnienie przeciwnego stanowiska pana kolegi Dźwigaja jest tak absurdalne to niestety muszę, aby radni mieli świadomość, gdyby doszło do przegłosowania tego porządku obrad to chciałbym powiedzieć, że radni tak jak pan Dźwigaj powiedział mają wyrobione zdanie, ale na podstawie zasłyszanych informacji od kogoś tam, być może od kogoś z osób, które lobbują za zakupem tego kawałka udziałów w kamienicy. Chciałbym wyjaśnić, że kupując te 19/40 Gmina Miasta Bochnia stałaby się właścicielem, który musiałby ze względów estetycznych – to jest główny argument – wyremontować budynek, a przecież nikt nie napisał, czy tych pozostałych 21/40 udziałowców da choć 2 zł na ten remont, a nie wolno nam w 100 proc., bo jest tam wyraźny zapis o podziale tego budynku – powiedział Jerzy Lysy.
– Z komisji rewizyjnej również jest wniosek, aby tego „szczura prawnego” wyrzucić zarówno z dzisiejszej sesji i w ogóle do niego nie wracać. Nie chcieliście przyjąć w spokoju przyjąć mojego wniosku i dlatego muszę go rozwinąć. Jeżeli jest prawdą, że ktoś dopuścił się w imieniu Gminy Miasta Bochnia przestępstwa polegającego na bezumownym wykorzystaniu tego budynku, bo taka jest pogróżka ze strony pana właściciela i spowodował straty w wysokości 400 tys. zł, bo tak to on ocenia w pozwie do sądu, to nasza decyzja byłaby kryciem błędu urzędniczego. Mało tego, jeżeli w grę wchodzi 400 tys. zł jest to przestępstwo, bo jest to strata wysokiej wartości. Jeżeli mamy wydatkować 700 tys. zł na rzecz, którą my nie możemy remontować, ani egzekwować od tych współwłaścicieli należnych części kosztów remontu to po co nam to? – pytał Jerzy Lysy.
– Ostatni argument, którego używano jest populistyczny: „bo kamienica jest brzydka, jak my się za to nie zabierzemy to nikt się nie zabierze”. Otóż na dwóch komisjach przedkładałem proste rozwiązanie stosowane np. przez Kraków: wniosek od burmistrza na nadzoru budowlanego, aby nadzór nakazał doprowadzenie elewacji do estetycznego wyglądu. Daje się wtedy określony termin, jeśli nie zostanie on zachowany to przysługuje wtedy wykonanie zastępcze, a więc bez zmiłowania należy wtedy zlecić i wpisać do hipoteki kwotę, która będzie potrzebna do tego remontu. Jest to bardzo proste rozwiązanie i nie może być tak, że ktoś kto ma brzydką kamienicę w Bochni będzie przychodził do Urzędu Miasta „kupcie ode mnie tę kamienicę za niebotyczne pieniądze, bo wtedy sobie wyremontujecie i będzie ładnie”. To jest absurdalne myślenie. Dlatego proszę o ściągnięcie z porządku obrad i nie wracanie nigdy do tego tematu na sesjach – podkreślił Jerzy Lysy.
„Taki język jest niedopuszczalny”
Głos w sprawie zabrał również burmistrz Stefan Kolawiński.
– Dyskusja nad tym zagadnieniem toczy się długo. Z długiej, burzliwej komisji, na której obecna była pani mecenas wynikało, że jedynie wprowadzenie klauzuli salwatoryjnej spowoduje to, iż będzie pozytywna opinia komisji w tej sprawie. Widać są różne inne jeszcze problemy, więc wydaje mi się, że one są do omówienia i załatwienia. Natomiast chciałbym gorąco zaprotestować przeciwko rysowaniu, że przygotowujemy jakiegoś „szczura”. Taki język jest zdecydowanie niedopuszczalny. W moim przekonaniu to jest uwłaczające. Oczywiście to rada będzie decydowała o tym, czy państwo dają przyzwolenie na taki język, na insynuacje, że jest przekręt, lobbowanie. Moim zdaniem to jest poniżej krytyki i do takiego zdarzenia nie powinno dojść – powiedział Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni.
– Wszystkim nam powinno zależeć przede wszystkim na tym, aby był zabezpieczony interes miasta. Na ten moment wydaje się, że załatwienie roszczeń, które są od bardzo wielu lat. Dobrze pan przewodniczący wie, że sięga to pana kadencji i jeszcze wcześniejszej również. Nie mówmy o tym, że to jest problem ostatnich lat, bo tak nie jest. Jeżeli możemy kupić udziały w tej kamienicy i w ten sposób załatwić temat to wydaje się, że powinniśmy na ten temat poważnie rozmawiać – mówił Stefan Kolawiński.
Przewodniczący w obronie burmistrza?
– Roszczenia dotyczą okresu od 2016 r. do chwili obecnej. Nie znam żadnych roszczeń, które są wysuwane z okresu wcześniejszego. Muszę to sprostować, bo to była nieprawdziwa informacja, którą pan podał – stwierdził przewodniczący Bogdan Kosturkiewicz odnosząc się do słów burmistrza.
– Pani Stanisława Dziadoszczyk nie przyszła na komisję i w związku z tym nie mieliśmy okazji usłyszeć jej stanowiska w pewnych bardzo drażliwych kwestiach, które świadczą o tym, że występuje sprzeczność pomiędzy zapisami protokołów sądowych a wypowiedzią pani Stanisławy Dziadoszczyk. Te sprzeczności są na tyle poważne, że nawet rozważam możliwość skierowania sprawy do prokuratury. Roszczenia dotyczą okresu kiedy pan burmistrz sprawował władzę. Uważam, że te roszczenia, które wskazują pana burmistrza jako winnego popełnienia jakiś nieprawidłowości, które mają skutkować wypłatą ponad 430 tys. zł odszkodowania są niezasadne. W tej chwili występuję w obronie pana burmistrza i uważam, że te sprawy powinny zostać wyjaśnione, ponieważ inaczej w momencie, gdybyśmy wyrazili zgodę na wypłatę tych odszkodowań to pojawiłby się zarzut o niegospodarność. Nie chciałbym, żeby doszło do takiego zarzutu. Mam nadzieję, że wszelkie niejasności zostaną wyjaśnione – dodał Bogdan Kosturkiewicz.
13 radnych za ściągnięciem uchwały
Ostatecznie radni poparli wniosek złożony przez radnego Jerzego Lysego (tożsamy z wnioskami z kilku komisji) i ściągnęli z porządku obrad projekt uchwały w tej sprawie.
Przypominamy wynik głosowania:
ZA (13): Jan Balicki, Zenona Banasiak, Marek Bryg, Andrzej Dygutowicz, Celina Kamionka, Bogdan Kosturkiewicz, Jerzy Lysy, Anna Morajko, Janusz Możdżeń, Damian Słonina, Krzysztof Sroka, Alicja Śliwa, Kazimierz Wróbel;
PRZECIW (8): Marta Babicz, Stanisław Dębosz, Bogusław Dźwigaj, Edward Dźwigaj, Eugeniusz Konieczny, Kinga Przyborowska, Łucja Satoła-Tokarczyk, Kazimierz Ścisło.