Specjalnie dla Bochnianin.pl bocheńscy radni skomentowali przegranie przez Bochnię procesu w sprawie Park&Ride. Przypomnijmy, że w Sądzie Okręgowym w Krakowie zapadł wyrok dotyczący sporu pomiędzy Gminą Miasta Bochnia a firmą, która miała zbudować parking typu Park&Ride przy dworcu kolejowym. To rozstrzygnięcie może Bochnię kosztować ponad 1,1 mln zł. Wyrok nie jest prawomocny, a władze miasta zapowiadają apelację.
Kazimierz Ścisło (Bochniacy dla Bochni): – Byłem bardzo zaskoczony informacją, że przegraliśmy. Jeśli przegramy ostatecznie, w II instancji, to nie skończy się na tym 1,1 mln zł, tylko ta kwota jeszcze urośnie i będzie znacznie większa. Dlatego moje obawy są bardzo duże. Nie znam wszystkich dokumentów, więc nie wiem po czyjej stronie leży wina, ale teraz miasto jest narażone na poważne komplikacje finansowe. To bardzo trudna sytuacja dla Bochni i jej mieszkańców, bo to są duże pieniądze. Myślę, że urzędnicy powinni wcześniej rozeznać temat czy da się zrealizować tę inwestycję, a jeśli już się zabrnęliśmy na pewien etap to rozmowy powinny być tak prowadzone, żeby znaleźć dobre rozwiązanie.
Edward Dźwigaj (Bochniacy dla Bochni): – Nie znam tego tematu zbyt szczegółowo, bo jestem radnym od listopada 2018 roku, a sprawa trafiła do sądu w 2016 r. Opieram się na tym co pisze Bochnianin.pl oraz na tym co mówi pan burmistrz, a żeby wyrobić sobie konkretne zdanie to trzeba znać niuanse. Ciężko jest mi opowiedzieć się za którąś ze stron, bo nie znam tej sprawy aż tak szczegółowo. Poza tym nie czuję się uprawniony do tego, aby komentować wyrok sądu.
Jan Balicki (Prawo i Sprawiedliwość): – Chciałbym wysłuchać dokładnych informacji ze strony burmistrza lub jego przedstawiciela, aby nam przedstawił sprawę, nie przez media. Zanim zaczniemy ferować wyroki, powinniśmy posłuchać najpierw wszystkich informacji, aczkolwiek nie wygląda to ciekawie. Sądzę, że pytania o tę sprawę pojawią się już na najbliższym posiedzeniu komisji rozwoju gospodarczego, budżetu i finansów. Pytania padną, a czy będą od razu odpowiedzi, to tego nie wiem.
Bogdan Kosturkiewicz (Prawo i Sprawiedliwość): – Jest jedna bardzo ciekawa sprawa: burmistrz był zobowiązany w grudniu przygotować informację na temat wyroku w sprawozdaniu (wyrok był 22 grudnia – przyp. red.). Myślę, że temat będzie poruszony na najbliższej sesji, ale właśnie w kontekście sprawozdania burmistrza. Natomiast nie widzę potrzeby przesuwania tematu zaplanowanego na luty („Informacja Burmistrza Miasta Bochnia o prowadzonych postępowaniach sądowych z udziałem Gminy Miasta Bochnia”). Sprawa jest mi świetnie znana, ponieważ w poprzedniej kadencji, gdy byłem przewodniczącym komisji rewizyjnej to zajmowaliśmy się tym tematem. Proponowałem nawet taki zakład, że ten parking nie zostanie zrealizowany, ale nikt go nie przyjął. To wynika z błędów PFU (program funkcjonalno-użytkowy będący jednym z dokumentów przetargowych – przyp. red.), więc zdziwiłbym się, gdyby było inne orzeczenie sądowe. Firma wykonała część prac, przekazała projekt, a burmistrz niepotrzebnie wycofywał wniosek od wojewody, bo gdyby zostawił wniosek, nic by się nie działo, za chwilę byłoby następne rozdanie środków UE i mając pozwolenie na budowę oraz projekt dostalibyśmy pieniądze na budowę tego Park&Ride. Kto go do tego namówił? Nie mam zielonego pojęcia.
Zenona Banasiak (Prawo i Sprawiedliwość): – Chcę się zapoznać z uzasadnieniem wyroku, bo bez tego ciężko o przekonanie, że ta sprawa jest do wygrania. Jednak na miejscu burmistrza nie składałabym apelacji, bo koszty będą rosły, a nie ma gwarancji, że wygramy w II instancji. Niestety te koszty pokryją podatnicy. Gdyby każdy płacił za swoje błędy z własnej kieszeni, to tych błędów pewnie by nie było.
Jerzy Lysy (Bocheńska Wspólnota Samorządowa): – To ewidentny błąd urzędniczy – opisane w art. 231 kk niedopełnienie obowiązków, które wywołało poważne straty finansowe samorządu miasta Bochni. Najważniejsi urzędnicy mieli świadomość jaka działka jest potrzebna dla zadanej w przetargu koncepcji, a ta działka nie spełniała kryteriów. Wprawdzie przyznana promesa dotacyjna w wysokości ok. 6,5 mln zł mogła zmobilizować burmistrza do zdecydowanych działań, jednak mówienie w jego przypadku o inwestycyjnej determinacji to wolne żarty. Najlepszym dowodem jest fatalnie przygotowana odnowa Rynku i przyległych ulic, zwlekanie z budową przedszkola na os. Niepodległości, czy zaniedbanie odwodnienia zachodniego rejonu ul. Partyzantów oraz lekceważenie tematu chodników i oświetlenia na ul. Łany i Gazowej (tam były nawet wypadki śmiertelne). Nie dość, że Bochnia nie dostała wielomilionowej dotacji i nadal nie mamy porządnego parkingu przy dworcu PKP to jeszcze – jeśli wyrok się uprawomocni – miasto będzie musiało z kieszeni podatników zapłacić karę umowną i koszty procesu, czyli ponad 1,1 mln zł. Gdyby przynajmniej część z tych pieniędzy była przypisana do zwrotu winnym urzędnikom to byłby to jakiś element społecznej sprawiedliwości. Mam nadzieję, że po wyborach upomni się o to następna ekipa miejska.
Czytaj również:
– Bochnia przegrała proces ws. Park&Ride i ma zapłacić ponad 1,1 mln zł