R e k l a m a

Wojna w Ukrainie. Już co najmniej 700 uchodźców jest w powiecie bocheńskim

-

Już co najmniej 700 osób uciekających przed wojną w Ukrainie trafiło do powiatu bocheńskiego. Rzeczywista liczba może być jednak nawet dwukrotnie większa. Rodziny znajdują schronienie w kwaterach prywatnych i instytucjach.

Według najnowszych danych, od wybuchu wojny 24 lutego, w ciągu zaledwie 13 dni, granicę ukraińsko-polską przekroczyło ponad 1,3 mln osób.


Nie wszystkie te osoby zostają w Polsce – część to obcokrajowcy, którzy po ucieczce z Ukrainy wracają do swoich prawdziwych ojczyzn, część to Ukraińcy, którzy kontynuują podróż do innych europejskich krajów, gdzie mają już bliskich lub znajomych.

Kilka dni temu szacowano, że w Polsce zostawało 60% przekraczających granicę. Ten udział będzie się jednak zwiększał, bo w drugiej fali uchodźców docierają na granicę osoby mniej zamożne, mniej mobilne i bez kontaktów na obcej ziemi. Oni już najpewniej zostaną u nas, co stawia przed społeczeństwem, samorządami i instytucjami państwa olbrzymie wyzwania.

W naszym regionie uchodźcy znajdują dach nad głową głównie dzięki pomocy osób prywatnych lub firm. Dokładne dane nie są jednak znane, bo liczby ciągle się zmieniają. Wójt Lipnicy Murowanej Tomasz Gromala informował w weekend, że w jego gminie schronienie znalazło około 50 osób, radny z Nowego Wiśnicza Mirosław Chodur przekazał w mediach społecznościowych, że na ziemi wiśnickiej uchodźców przyjęło ok. 40 rodzin. Wiemy, że w gminie Rzezawa kwatery zapewni w swoim hostelu prywatna firma (ok. 45-50 osób – czytaj TUTAJ). Nie wiadomo ilu uchodźców jest w Bochni – kilka dni temu urząd miasta poprosił, aby ci, którzy udzielili im schronienia, zgłosili ten fakt do magistratu, bo bez takich danych trudno szacować oraz planować długofalową pomoc. Już zgłoszono 70 osób, dane cały czas spływają.

W zeszłym tygodniu samorządy powiatowe, które mają koordynować pomoc na swoim obszarze, przekazywały do wojewody małopolskiego informację o dostępnych miejscach kwaterunkowych, którymi dysponują. Przy czym nie chodziło tu o skatalogowane wszystkie dostępne miejsca na terenie powiatu bocheńskiego, ale o „przekazanie” pewnej puli do dyspozycji wojewody, którą powiatom udało się zabezpieczyć. Bo według założeń urzędników, do tych zasobów zgłoszonych przez powiaty, mają być „rozdzielani” uchodźcy trafiający do punktu recepcyjnego w Krakowie i Olkuszu. A każdego dnia przyjeżdżają ich tam setki. A może nawet tysiące.

Punkt recepcyjny w Olkuszu.

Jak poinformował starosta bocheński Adam Korta, w powiecie bocheńskim takich miejsc dla uchodźców (do dyspozycji wojewody) miało być blisko 500. Powiat zebrał taką liczbę kwater po rozmowach z prywatnymi przedsiębiorcami prowadzącymi działalność gospodarczą, w której dysponują miejscami noclegowymi. Ale gdy okazało się, że zwrot kosztów wyniesie maksymalnie 120 zł na osobę dziennie, liczba ta stopniała do 159 miejsc. Obecnie (stan na wczoraj) zakwaterowano w nich 67 osób.

Napływający uchodźcy to oczywiście głównie kobiety – mamy, babcie – oraz mnóstwo dzieci. Fala uciekających przed wojną stawia nowe zadania nie tylko przed polskim państwem, ale również przed samorządami, które na przykład jak najszybciej powinny organizować przyjmowanie do szkół ukraińskich dzieci.


AKTUALIZACJA godz. 15:05:

Starosta Adam Korta poinformował właśnie, że w powiecie bocheńskim zgłoszonych jest ok. 700 uchodźców z Ukrainy, którzy zamieszkali wśród rodzin lub w instytucjach. Przyznaje przy tym, że rzeczywista liczba może być nawet 2 razy wyższa. – Apeluję o zgłaszanie każdej osoby, która znajdzie schronienie wśród naszych rodzin – prosi samorządowiec.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia