Podczas oficjalnych bocheńskich uroczystości z okazji 104. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę, przed pomnikiem „Poległym za Wolność 1914-1920” przemawiali poseł Stanisław Bukowiec, radny wojewódzki Piotr Dziurdzia, starosta Adam Korta oraz burmistrz Stefan Kolawiński. Wszyscy wspominając wydarzenia sprzed stu lat odnosili się również do bieżącej sytuacji i podkreśli potrzebę zgody i jedności narodowej.
Stanisław Bukowiec: „Jedność i zgoda. Żadne ugrupowanie, nie ma wyłączności na patriotyzm”
– Przywołując pamięć tych bohaterów, sprzed wielu lat, trzeba sobie powiedzieć, że to byli ludzie o różnych poglądach na świat, to byli ludzie o różnych poglądach politycznych, to byli ludzie wyznający różne religie, ale łączyła ich miłość do Polski – mówił poseł ziemi bocheńskiej Stanisław Bukowiec.
– Miłość do Polski, patriotyzm, to jest to co dzisiaj powinno nas łączyć. Patriotyzm, który powinien budować lepszą przyszłość Polski. Nikt nie ma prawa do tego, aby wykluczać kogokolwiek z poczucia patriotyzmu, z poczucia polskości. Żadne środowisko, żadne ugrupowanie, nie ma wyłączności na patriotyzm i na polskość – podkreślił Stanisław Bukowiec.
– Dzisiaj spotykając się tutaj przy tym pomniku jako ludzie, którzy reprezentują różne środowiska, różne poglądy, jesteśmy świadkami tego, że potrafimy się połączyć ponad tymi różnymi podziałami. Jedność, zgoda – to jest to, co jest potrzebne w tych trudnych, niepewnych czasach w Polsce. Jedność, zgoda – gdy za wschodnią granicą toczy się wojna. Jedność, zgoda – gdy ta niepodległość nigdy nie jest dana raz na zawsze. Chciałbym wierzyć, że potrafimy jako Polacy zawsze się zjednoczyć, a nie dzielić, aby Polska była wolna, Polska była suwerenna, Polska była niepodległa. Dziękuję za udział, życzę wszystkim dobrego święta. Niech żyje Polska!
Piotr Dziurdzia: „Najlepszym sojusznikiem naszej niepodległości jest jedność i zgoda”
W podobnym tonie wypowiedział się radny sejmiku województwa małopolskiego z Bochni – Piotr Dziurdzia. Zaczął jednak od refleksji:
– Wszyscy uczestniczący corocznie w tych uroczystościach Święta Niepodległości mamy dzisiaj takie wrażenie, uczucie pewnej niepewności w porównaniu do ubiegłych lat. Owszem, ten dzień, 11 listopada, był dla nas powodem radości, nie mieliśmy zmartwień i wątpliwości, celebrowaliśmy pamięć tych listopadowych dni 1918 roku, ale mieliśmy też wszyscy świadomość i takie przekonanie – chyba nam trochę narzucone – że żyjemy w wiecznym czasie pokoju i spokoju. Ten dzień Narodowego Święta Niepodległości dzisiaj bardziej niż w ostatnich latach – za sprawą konfliktu wojennego za wschodnią granicą – uświadamia nam jak ważna, jak cenna jest dla nas niepodległość, suwerenność i wolność.
– Niepodległość, suwerenność i wolność nie są dane raz na zawsze, w czasach pokoju wymagają troski, pielęgnowania, w czasach wojny, zagrożenia wymagają największych poświęceń, czasami nawet ofiary życia. Żyjemy dzisiaj w bardzo niepewnych czasach, po trzydziestu latach chyba najlepszego okresu w naszej historii i od wszystkich nas wymagane jest, i jest to chyba naszym najwyższym wyzwaniem na dzisiejsze czasy, abyśmy doprowadzili do pojednania, abyśmy odbudowywali naszą wspólnotę narodową – podkreślił radny wojewódzki.
– Przy tych wszystkich niepewnych sojuszach międzynarodowych, najwyższym, najlepszym i pierwszym sojusznikiem naszej wolności, suwerenności i niepodległości jest jedność i zgoda – kontynuował Piotr Dziurdzia. – Nasz patriotyzm dotychczas budowany i kształtowany był w czasach walki, w czasach pokoju mamy problem z jego zdefiniowaniem i wyrażaniem. Ale ten nowoczesny patriotyzm nie powinien rezygnować z tradycji, powinien w dalszym ciągu pielęgnować język, kulturę, powinien też wzmacniać nasze więzi społeczne oraz solidarność narodową, oraz dbać o to, żebyśmy na Polskę w każdym obszarze naszej działalności dawali jak najwięcej.
– Chciałbym państwu życzyć poczucia wielkiej dumy z przynależności do wspaniałego narodu polskiego, naszej wspólnej Polski, żebyśmy mogli z tego czerpać naszą wewnętrzną satysfakcję. Życzę też państwu, aby ta niepewność, te zagrożenia, rychło nas opuściły, żebyśmy mogli w najbliższym czasie przez kolejne długie dekady przedłużać ten najlepszy 30-letni okres naszej historii. Niech Opatrzność ma nas w swojej opiece cały czas – zakończył Piotr Dziurdzia.
Adam Korta: „Tylko zjednoczony naród może oprzeć się czyhającym zagrożeniom”
Starosta bocheński przypominając okoliczności, poświęcenie i dziejową mądrość „ojców niepodległości”, pytał retorycznie i ostrzegawczo: – Czy my, pokolenie przełomu wieków, możemy tak powiedzieć o sobie? Czy nie za dużo w nas małostkowości, prywaty, zazdrości? Czy nie rozdzieramy w najlepsze ten symboliczny postaw czerwonego sukna, do jakiego przed laty porównał Polskę Sienkiewicz na kartach „Potopu”? A przecież nie żyjemy na bezludnej wyspie. Nasz najbliższy wschodni sąsiad już dziewiąty miesiąc krwawi w bezlitosnej wojnie – wydanej mu przez kraj aspirujący do bycia mocarstwem nie przez osiągnięcia na polu ekonomii, tylko poprzez użycie brutalnej siły – trwa hartem ducha swoich mieszkańców, śląc dramatyczne apele o pomoc, różnie odbieranie w poszczególnych demokracjach Zachodu.
– My tez zmagamy się z rozlicznymi problemami – może nie tak dramatycznymi jak w Ukrainie, ale wysoka inflacja ze wszystkimi jej konsekwencjami, obawa o przetrwanie zimy, niepewność co przyniesie jutro, wywołują lęki w niejednej polskiej rodzinie – zwrócił uwagę Adam Korta. – Zapewne niewesołe to przemyślenia w tak radosne święto, ale nie możemy odwracać głowy od spraw trudnych udając, że to nas nie dotyczy. Tylko zjednoczony naród wiedząc dokąd, ale i skąd kroczy, może oprzeć się czyhającym zagrożeniom, nie oglądając się na innych. To lekcja 11 listopada, którą wciąż odrabiamy.
Stefan Kolawiński: „Polska wtedy kiedy była jednością – była silna”
Burmistrz zaczął od przypomnienia swojego przemówienia sprzed roku i stwierdził: – Nasze obawy dotyczące imperialnych zapędów Putina stały się niestety faktem.
Od razu dodał jednak: – Każde zło, zawsze wyzwala dobro. Zawsze w trudnych chwilach potrafimy się jednoczyć wokół spraw najważniejszych. Nasza pomoc dla uchodźców z Ukrainy podyktowana sprzeciwem wobec bandyckiej agresji Rosji, ale też olbrzymim współczuciem dla naszego zaatakowanego sąsiada, wprawiła świat w podziw i w zdumienie. Zanim ktokolwiek zdołał zapewnić koordynację pomocowych działań, one już same się koordynowały. W miastach, szczególnie tych granicznych powstawały punkty pomocy z żywnością i ubraniami, otworzyliśmy dla uchodźców również swoje domy, goszcząc uciekinierów jak rodzinę.
– 104 lata temu nasz naród powstał na nowo z trzech zaborów. Były w nim też obecne liczne mniejszości – pomimo różnych wzorców i norm zachowania, przyzwyczajeń, obyczajów i języków, potrafiliśmy w chwilach bardzo trudnych, w chwilach wymagających od nas poświęcenia,. Odwagi i jedności dokonywać rzeczy niezwykłych. Wielcy tamtych czasów – Piłsudski, Witos, Korfanty, Dmowski, Daszyński, Paderewski – pomimo skrajnie różnych poglądów, przekonań i przynależności partyjnej, gdy decydowały się najważniejsze dla Polski sprawy, wspierali się nawzajem i stanowili jedność – przypomniał Stefan Kolawiński.
– Wspominając dzisiaj te dawne i obecne dokonania, wyrażam nadzieję, że nasza obecna integralność, nasze poświęcenie i szlachetne, dobre czyny, nie zostaną zagłuszone i osłabione przez coraz głośniejszy przedwyborczy polityczny krzyk, mający na celu nie tyle dobro Polski i Polaków, tylko naprawdę mało ważny prymat partyjnych działaczy i ich zaplecza – podkreślił burmistrz Bochni.
– Mam nadzieję, że ten obecny, trudny czas, nasze doświadczenia walki z przeciwnościami postawionymi głównie przez pandemię koronawirusa, a teraz przez wojnę na Ukrainie, pozwolą nam wzmocnić naszą narodową jedność i pozwolą nam razem i skutecznie pokonywać przeciwności. Nauka jaką możemy wynieść z naszej wspólnej historii wskazuje nam, że Polska wtedy kiedy była jednością – była silna. Kiedy razem stawialiśmy czoła zewnętrznym zagrożeniom, to nie było takiej siły, która mogłaby nas pokonać. To właśnie wewnętrzne kłótnie, pycha i przekonanie niektórych środowisk o własnej wyższości, doprowadziły do osłabienia i w końcu do upadku państwa polskiego.
– Składając hołd naszym przodkom i pełniąc funkcję burmistrza (…) czuję obowiązek ciągłego przypominania o tym, że miarą sukcesu II Rzeczpospolitej była nie nadzwyczajna, silna armia, gospodarka i bogactwo, ale siła narodu płynąca ze wspólnych dokonań i poświęcenia dla ojczyzny. Żyjmy tak, aby nasi przodkowie spoglądając na nas z góry widzieli, że ich trud i praca przynosi oczekiwany przez nich plon, a umiłowana ojczyzna jest również dla nas zawsze na pierwszym miejscu – powiedział Stefan Kolawiński.