Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Bochnia radny Jerzy Lysy złożył wniosek o powołanie doraźnej komisji do zbadania sprawy przeciągającej się rewitalizacji centrum miasta. Większość radnych nie poparła jednak tego pomysłu.
„Realizacja projektu pn. „Rynek od Nowa” oraz sprawa wstrzymania prac rewitalizacyjnych w Bochni” – tak brzmiał najważniejszy punkt majowej sesji Rady Miasta Bochnia.
Bez konserwatora zabytków
Na sesji nie było, mimo zaproszenia, małopolskiej konserwator zabytków Moniki Bogdanowskiej oraz kierownik tarnowskiej delegatury Pauliny Obary.
– Z przykrością muszę państwa poinformować, że obie panie zlekceważyły swoje obowiązki. Nie zjawiły się na dzisiejszej sesji. To nie pozostanie bez mojej reakcji, proszę mi wierzyć. Jeżeli organizujemy sesję i wprowadzamy specjalnie punkt po to, żeby mieszkańcy Bochni mogli usłyszeć o przyczynach – sami do końca nie wiemy czego, czy wstrzymania inwestycji? – to wypadałoby się jednak zjawić i wyjaśnić to radnym i mieszkańcom Bochni – powiedział Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bochnia.
Wznowienie części prac
Właściwą część dyskusji rozpoczął zastępca burmistrza Bochni Robert Cerazy, który poinformował m.in. że część robót przy rewitalizacji centrum, wstrzymanych decyzją konserwatora ponad miesiąc temu, będzie mogła być wznowiona. Chodzi o ul. Sutoris i ul. Solną.
O wystąpieniu Roberta Cerazego pisaliśmy już w tekście „Rewitalizacja: W przyszłym tygodniu wznowienie części robót”. Link TUTAJ.
Wniosek o powołanie komisji
Radny Jerzy Lysy złożył wniosek o powołanie specjalnej komisji.
– Powinna powstać 2-3 osobowa komisja rady, z panem przewodniczącym (Bogdanem Kosturkiewiczem) na czele, która powinna zapytać poszczególnych „uzgadniaczy” tych robót co tak naprawdę trzeba robić, a czego nie trzeba robić – zaproponował radny Jerzy Lysy.
„Rewitalizacja, czy dewastacja?”
Swoją prezentację pt. „Rewitalizacja, czy dewastacja?” przedstawił przewodniczący rady Bogdan Kosturkiewicz. Skupił się na remoncie ul. Solnej (kanalizacja burzowa była tam wymieniana w 2010 r., teraz rury wymieniono na nowe, ale o takim samym przekroju) i ul. Sutoris, która remontowana była w 2015 r. w ramach tzw. schetynówek (nadal obowiązuje gwarancja).
Bogdan Kosturkiewicz zwrócił uwagę, że przed rozpoczęciem zadania „Rynek OD-NOWA” na ul. Solnej było 7 kratek burzowych. – Co się stało 14 maja, kiedy Bochnię spotkała dość mocna ulewa? Ponieważ była drożna tylko jedna studzienka kanalizacyjna, a wcześniej było ich 7, woda wlewała się do nieruchomości i piwnic – mówił Bogdan Kosturkiewicz i na dowód swoich słów pokazał zdjęcia z zalanych piwnic nieruchomości znajdujących się przy ulicy Solnej.
– Powiedziałem, że to natura będzie wystawiała ocenę za realizację tej inwestycji, która podobno ma przyczynić się do zwiększenia jakości tego miejsca i nie naruszać substancji zabytkowych. Jak państwo widzicie, niestety te substancje zabytkowe były cały czas naruszane – stwierdził Bogdan Kosturkiewicz.
– W ramach komisji rewizyjnej (poprzedniej kadencji, przewodniczącym tej komisji był wtedy Bogdan Kosturkiewicz – przyp. red.) kilkakrotnie poświęcaliśmy miejsce temu tematowi. Mówiliśmy, że projekt nie jest wykonywany w należyty sposób. Zwracaliśmy uwagę na te właśnie zagrożenia powodziowe. Mieszkańców ulicy Solnej uratowało tylko i wyłącznie to, że te prace zostały wstrzymane. Parodia, no nie? Prawda jest taka, że ta woda nie płynęła z ulicy Białej, tylko zatrzymywała się w Rynku. Dzięki temu mieliśmy dodatkowo kilka basenów wykonanych. Co będzie, gdy ta ulica zostanie wykonana, a liczba studzienek burzowych będzie taka jak w projekcie? Tam nie będzie 30-40 cm wody w piwnicach, tam będzie metr wody w piwnicach. I nie będzie się odpompowywać 3-4 godziny, ale 2-3 dni. Do tego doprowadzono bezmyślnością – powiedział Bogdan Kosturkiewicz.
Zastępca burmistrza odpowiada
– Oczywiście każdy z państwa wedle własnej wiedzy, tego co państwo widzicie w terenie, możecie ocenić to co obecnie jest realizowane i odnieść się chociażby do tych kolorowych slajdów, które przed chwilą wyświetlił pan przewodniczący. Trzeba pamiętać o tym, że cały czas jest to teren budowy. Decyzja konserwatora zabytków w sposób chirurgiczny uniemożliwiła nam realizację jakichkolwiek innych prac nawet na tych ulicach, o których pan przewodniczący wspomniał. Jeżeli takie sytuacje miały miejsce to właściciele nieruchomości mogą oczywiście wystąpić z odpowiednim roszczeniem. Uwzględniliśmy to wszystko w umowie z wykonawcą. W przypadku tego typu sytuacji odpowiadają za te ekstremalne opady, które miały miejsce w ostatnim czasie – odpowiedział Robert Cerazy, zastępca burmistrza Bochni.
Radny Jerzy Lysy kontynuował temat powołania specjalnej komisji. – Ponawiam formalny wniosek, żeby taka komisja składająca się z kilku radnych, którzy mają ochotę, zobaczyła co tam naprawdę się dzieje. To jest kuriozalna sytuacja, że nie możemy się dowiedzieć prawdy od urzędnika, a druga strona dysponująca merytoryczną wiedzą nie zjawia się mimo zaproszeń – argumentował Jerzy Lysy.
Brak zabezpieczenia wykopów
– Jest to wielki skandal inwestycyjny. Ostatnim takim porównywalnym skandalem, na szczęście nie wykonano tam ani jednego wykopu, to był ten słynny Park&Ride. Kiedy wszystko było przygotowane, dopięte i nagle okazało się, ze ktoś sobie zapomniał o metrze na działce. Ale tam nie było takich dewastacji w mieście – dodał Jerzy Lysy.
Na brak zabezpieczenia wykopów na czas wstrzymania prac zwrócił uwagę radny Jan Balicki.
– Nie mogę zrozumieć tego, że wykonawca opuszczając plac budowy zgodnie z decyzją konserwatora mógł sobie pozwolić na to, żeby te wykopy pozostawić bez zabezpieczenia. Nawet nie wiem jak to nazwać. Elementarny błąd w sztuce, żeby tego we właściwy sposób nie zabezpieczyć. Rozumiem, że gdzieś przy takiej dużej ulewie i intensywności opadów coś mogło nie zdać egzaminu, bo trudno to przewidzieć. Jeśli popatrzymy jak zabezpieczono drewnianą drogę na pl. św. Kingi to właściwie te drewniane bale przykryto tylko folią, czy brezentem. Wiadomo było, że woda będzie oddzielona i będzie basen – mówił Jan Balicki.
– To co stało się na Rynku jest jeszcze bardziej ewidentne, bo wydaje mi się, że nawet nie zajmując się robotami budowlanymi można przewidzieć, że w miesiącach od maja do lipca mamy największą intensywność opadów i jakieś prowizoryczne zadaszenie powinno być zrealizowane – powiedział radny Jan Balicki.
Spacer przez Morze Czerwone?
Negatywnie o powołaniu doraźnej komisji wypowiedział się radny Eugeniusz Konieczny. Jego zdaniem tematem może zająć się komisja rewizyjna przy współudziale zaproszonych specjalistów. – Nie mnóżmy bytów, które będą rozważać, rozważać… po to, żeby jeszcze raz rozważyć – stwierdził Eugeniusz Konieczny.
– Tutaj jest sytuacja nietypowa. Nie mówimy jeszcze o podsumowaniu, ewentualnych nieprawidłowościach, które są w finansowaniu, bo podejrzewam, że pieniądze nie zostały jeszcze wydatkowane. W związku z tym ta komisja ma na celu w pewnym momencie wziąć władze miejskie, które są nieudolne, za rączkę i poprowadzić przez Morze Czerwone – powiedział Jerzy Lysy.
Wniosek odrzucony
– Nie będę brał udziału w głosowaniu nad tym wnioskiem. Mam nadzieję, że państwo to zrozumiecie – zaznaczył tuż przed głosowaniem przewodniczący Bogdan Kosturkiewicz.
Wniosek o powołanie specjalnej komisji nie zyskał akceptacji większości rady. Za powołaniem komisji zagłosowało 3 radnych (Jerzy Lysy, Janusz Możdżeń, Damian Słonina), 15 było przeciwko (Marta Babicz, Jan Balicki, Marek Bryg, Andrzej Dygutowicz, Bogusław Dźwigaj, Edward Dźwigaj, Celina Kamionka, Marek Kania, Eugeniusz Konieczny, Anna Morajko, Kinga Przyborowska, Łucja Satoła-Tokarczyk, Krzysztof Sroka, Alicja Śliwa, Kazimierz Wróbel), 1 radna wstrzymała się od głosu (Zenona Banasiak), a 2 radnych nie głosowało (Bogdan Kosturkiewicz, Kazimierz Ścisło).