R e k l a m a

Kandydat na burmistrza Bochni Wojciech Woźniczka: „O samorządzie myślę z perspektywy everymana” – WYWIAD

-

Nasz program jest wypadkową działań Reaktora z ostatnich 8 lat. Wiele osób jest już przekonanych do tych pomysłów i zdają sobie sprawę, że te pomysły dopiero teraz mają szansę na reprezentację w Radzie Miasta i tym samym wdrożenie do wykonania – powiedział w rozmowie z Bochnianin.pl Wojciech Woźniczka, kandydat na burmistrza Bochni z Komitetu Wyborczego Wyborców Reaktor B7 Inspirujemy Zmiany.

Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Był pan pierwszą osobą, która oficjalnie przyznała, że będzie ubiegała się o stanowisko burmistrza Bochni w tegorocznych wyborach samorządowych. Ponadto już w czerwcu zeszłego roku jako Stowarzyszenie Reaktor B7 ogłosiliście, że będziecie startować w wyborach. Do wyborów kilka tygodni, inni kandydaci już działają, a o panu na razie cisza. Dlaczego?

Wojciech Woźniczka (KWW Reaktor B7 Inspirujemy Zmiany): – Według planu mamy do 8 marca zgłosić formalnie naszego kandydata na burmistrza miasta Bochnia i wtedy zauważalnie zintensyfikujemy działania kampanijne. Kandydaci na radnych zgłoszeni, program gotowy i już cały czas działamy w terenie bezpośrednio przekonując mieszkańców do naszych pomysłów, czy rozwiązań. Dużo się dzieje, chociaż nie widać tego tak medialnie.

Ponad rok temu zrezygnował pan z przewodniczenia zarządowi osiedla Niepodległości w Bochni. Czy to było działanie ukierunkowane na wybory samorządowe?

– Było to działanie ukierunkowane na wyjście z impasu w sprawie budowy placu zabaw przy szkole podstawowej nr 7, czy zagospodarowania terenu przedszkola nr 2. Już wtedy przedstawiałem problemy układu komunikacyjnego tego terenu oraz planowane funkcje obiektu w kontekście demografii osiedla, jak i całego miasta. Prawdą jest, że wtedy zapadła decyzja o starcie naszego środowiska w wyborach, ale nie było wtedy decyzji co do mojego startu na burmistrza. Ta decyzja zapadła dopiero kilka miesięcy później. Dodatkowo tak jak się spodziewałem, udało się bardziej „zsynchronizować” zarząd osiedla z większością w radzie miasta na bazie tożsamości partyjnej.

Reaktor B7 dał się poznać jako środowisko osób, którym chce się działać i robią sporo pozytywnego zamieszania w mieście. Jak przekuć tę energię w uzyskanie poparcia wśród wyborców?

– Nasz program jest wypadkową działań Reaktora z ostatnich 8 lat. Wiele osób jest już przekonanych do tych pomysłów i zdają sobie sprawę, że te pomysły dopiero teraz mają szansę na reprezentację w Radzie Miasta i tym samym wdrożenie do wykonania. Do współtworzenia list kandydatów i programu zaprosiliśmy środowiska, które widzą w nas szansę na reprezentację swoich spraw. To dodatkowe zaplecze. No i cały czas bezpośrednia praca z mieszkańcami od drzwi do drzwi, od profilu do profilu w social mediach za pomocą ciekawego programu, to absolutna podstawa.

Jaki jest cel jeśli chodzi o wybory do rady miasta? Ilu radnych chcecie wprowadzić?

– Najważniejszym celem jest pomóc temu podmiotowi przywrócić swoją sprawczość. Przez wiele ostatnich lat można było usłyszeć często, że Rada Miasta nic nie może, nie tylko w danej sprawie, ale też ogólnie. Te słowa były wypowiadane nawet przez ludzi tworzących większości w Radzie Miasta. Bez poparcia tej większości nie ma zgody na działania burmistrza. W nowym składzie Rady Miasta Bochnia oczywiście chcemy mieć jak najwięcej osób z naszych list, a na pewno tyle, żeby współtworzyć nową większość.

Czy jest pan gotowy, aby zarządzać Bochnią? Jakie ma pan do tego doświadczenie, wykształcenie i predyspozycje?

– Z wykształcenia politolog, więc wiem jak samorząd działa. Doświadczenie z działań społecznych nie tylko w Bochni, z ostatnich kilkunastu lat, pozwala wiedzieć jak samorząd naprawdę działa. Doświadczenia zawodowe związane z logistyką i studia podyplomowe z zarządzania logistyką, w trakcie których jestem, to dodatkowe zaplecze dla rozwiązań. I najważniejsze, że o samorządzie myślę z perspektywy everymana, który nie boi się wyzwań i z niejednego pieca jadł chleb, a nie z perspektywy administracji czy partii, która również nie boi się wyzwań i z niejednego pieca jadła chleb.

Jeśli wyborcy panu zaufają, to czy Bochnię czeka rewolucja? Jak dużych zmian należy się spodziewać?

– Raczej stawiam na sprawną ewolucję. Po pierwsze trzeba wzmocnić administrację w wykonywaniu bieżących zadań. Często jest tak, że urzędnicy wiedzą co i jak mają zrobić, żeby rozwiązać problemy miasta, ale dziwnym trafem nie ma nawet od kilku lat decyzji o przyznaniu środków, czy przekierowaniu dodatkowych osób do określonego zadania. To generalnie dotyczy bieżącego utrzymania miasta.

Po drugie musimy skończyć z przeprowadzaniem inwestycji bez analizy układu komunikacyjnego, czy w oderwaniu od strategii miasta. I mówię tutaj nie tylko o rozwiązaniach zastępczych na czas inwestycji takich jak objazdy czy parkingi zastępcze. Mam również na myśli wkładanie dodatkowych funkcji w terenie, gdzie później trzeba bohatersko szukać dojazdu, czy parkowania.

Jakie są filary pana programu wyborczego? Proszę w skrócie powiedzieć co według pana jest do zmiany?

– Trzy filary programu to energooszczędność, funkcjonalność miasta oraz to żeby Bochnia była inspirująca do działania. Energooszczędność oznacza inwestycje w ścięciu kosztów utrzymania budynków publicznych, modernizacje ciepłownictwa oraz nowoczesna gospodarka odpadami z naciskiem na recykling surowców i odzysk energii.

Funkcjonalność oznacza sprawne przemieszczanie się mieszkańców, czyli parkingi, komunikacja publiczna, ale i sprawne dbanie o utrzymanie dróg, zieleni, czy czystości miasta. Bochnię jako miejsce inspirujące, chcę budować nie tylko na inwestycjach w infrastrukturę kultury i sportu, ale i ogólnie w zwiększeniu środków na te zadania. Rozwojowi energii społecznej miasta ma służyć zarówno Budżet Obywatelski jak i rozwój turystyki. Szczegółowy program zostanie udostępniony w najbliższych dniach.


Zobacz też:

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia