To miejsce miało być przestrzenią dla młodych pasjonatów sportów ekstremalnych. Skatepark w Bochni, niegdyś tętniący życiem, dziś przypomina bardziej tor przeszkód niż bezpieczne miejsce do jazdy. Dla potencjalnych użytkowników oznacza ryzyko kontuzji, którego lepiej unikać.
Skatepark to nie tylko rampy, to przede wszystkim przestrzeń, która mogłaby integrować lokalną społeczność młodzieżową. I tak było jeszcze 2-3 lata temu, gdy roiło się tu od użytkowników BMX-ów, deskorolek i hulajnóg. Jednak z powodu braku odpowiedniego utrzymania, cały potencjał legł w gruzach. Skatepark opustoszał i teraz tylko straszy.
Już w zeszłym roku miastu zgłaszano potrzebę naprawy urządzeń (szacunkowy koszt to 20-30 tys. złotych) – do dziś, przez wiele miesięcy, nie podjęto żadnej decyzji w tej sprawie.
Nasz filmik na Instagramie, przedstawiający jak wygląda obecnie to miejsce, w kilka godzin został odtworzony prawie 8 tysięcy razy. Posypały się komentarze: „Porażka”, „Tragiczne, odstrasza i obrzydza”, „Rudera”, „Kiedyś fajnie się jeździło, ale teraz to masakra”, „Skatepark jest niebezpieczny”, „Remont by się przydał”, „Miejsce niezdatne do użytku”. Komentujący dla kontrastu przywołują także przykłady większych i nowocześniejszych obiektów jakie w ostatnim czasie powstały w Rzezawie, Brzesku, czy Niepołomicach…
Wśród krytycznych komentarzy, są też takie: „Cała inwestycja na Uzborni nadaje się już tylko do nakręcenia tam 3 sezonu Last of Us. Nie minęło nawet 10 lat od otwarcia a już panuje tam klimat postapokaliptyczny”, „Jak wszystko co należy do miasta. Plac zabaw na plantach, który był, też był zaniedbany, staw na Uzborni też odstrasza, nawet już tam nie chodzę…”.
Czy władze miasta zdadzą sobie sprawę z konieczności podjęcia działań? Czy może skatepark pozostanie kolejnym przykładem zaniedbania miejskiej infrastruktury?