Miasto Bochnia, gmina Rzezawa i gmina Bochnia miały wspólnie aplikować o ponad 6 mln zł dotacji na budowę trasy rowerowej śladami architektury sakralnej. Wniosek o dofinansowanie nie został jednak złożony, bo… pracownik Urzędu Miasta Bochnia „spóźnił się o kilka minut”. O sprawie rozmawiano podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Bochnia.
Temat wywołał pod koniec czwartkowej sesji radny Patryk Salamon. Najpierw przypomniał, że w zeszłym roku Bochnia przystąpiła do porozumienia międzygminnego z gminą Rzezawa i gminą Bochnia, na mocy którego Bochnia pełni rolę lidera w składaniu wniosku o unijne dofinansowanie na stworzenie rowerowej trasy turystycznej śladami architektury sakralnej.
„Koszt całego projektu to 10,6 mln zł”
– W ramach tego całego projektu Gmina Miasta Bochnia miała wybudować ciąg pieszo-rowerowy w Bochni przy ulicy Chodenickiej, Gmina Rzezawa: budowa ciągu pieszo-rowerowego w Bratucicach, budowa miejsca obsługi rowerzysty w Bratucicach, restauracja zabytkowych kapliczek w gminie Rzezawa. Podobnie w Gminie Bochnia, czyli restauracja zabytkowych kapliczek właśnie w tej gminie, czy budowa miejsca obsługi rowerzysty w Damienicach. Fantastycznie to brzmi. Koszt całego projektu to 10,6 mln zł, a dofinansowanie sumarycznie mówiąc o tych trzech gminach, to jest ponad 6 mln zł – powiedział Patryk Salamon przybliżając na czym miał polegać ten projekt.
Co się stało? – Wnioski można było składać od 22 sierpnia 2024 r. do 24 lutego 2025 r. i Gmina Miasto Bochnia tego wniosku nie złożyła w ogóle. Sygnały, które dotarły do mnie z jednej i z drugiej gminy, są bardzo niepokojące, ponieważ gminy poniosły koszty przygotowania dokumentacji, straciły czas, a Gmina Miasto Bochnia nie wywiązała się z umowy, którą z nimi podpisała. Więc niestety jesteśmy w sytuacji takiej, że te inwestycje nie będą przeprowadzone, nie będzie dotacji w wysokości 6 mln zł, a również może dojść do sytuacji, że gminy będą chciały odzyskać te pieniądze od Gminy Miasto Bochnia – przyznał Patryk Salamon.
„Pracownik spóźnił się o kilka minut”
Informację podaną przez radnego potwierdziła burmistrz Bochni Magdalena Łacna.
– Rzeczywiście pan radny ma (rację). Stało się tak, że pracownik spóźnił się o kilka minut. Złożyliśmy reklamację w tej sprawie – powiedziała Magdalena Łacna.
– Chodzi o duże pieniądze i projekty. Bochnia straciła na wizerunku, jeśli chodzi o współpracę z gminą Rzezawa i z gminą Bochnia, w sytuacji, kiedy my się nie wywiązujemy z zapisów umowy i te gminy przez nas tracą pieniądze – zwrócił uwagę Patryk Salamon.
„Reklamacja nie zostanie uwzględniona”
Do dyskusji włączyła się radna Katarzyna Korta-Wójcik, która zaznaczyła, że gminy poniosły koszty przygotowania dokumentacji i mogą ubiegać się o odszkodowanie za utracone korzyści.
– Jesteśmy po rozmowie z wójtami. Wójtowie będą występować o odszkodowanie w ramach utraconych tzw. korzyści, ponieważ pozwolenia wodno-prawne i inne, pomimo, że było to w systemie „zaprojektuj i wybuduj” tak naprawdę utracili swoje koszty. Poza tym jesteśmy po rozmowie z dyrektorem urzędu marszałkowskiego, który powiedział, że nie było żadnych problemów z logowaniem się, wszyscy zdążyli – powiedziała Katarzyna Korta-Wójcik.
– Gmina Bochnia utraciła 2 mln zł, Gmina Rzezawa 2 mln 258 tys. zł, a Miasto Bochnia 1 mln 880 tys. zł – podała radna Katarzyna Korta-Wójcik, dodając, że z rozmowy z dyrektorem urzędu marszałkowskiego wynika, że „reklamacja nie zostanie uwzględniona”.
– Co w takim przypadku? Jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec osób czy coś? Utraciliśmy 6 mln zł, tak naprawdę pewnych pieniędzy – pytała Katarzyna Korta-Wójcik.
Problemy techniczne? „Próbowaliśmy”
– Rzeczywiście termin składania wniosku upływał w poniedziałek o godz. 15.00. Taką próbę złożenia tego wniosku dokonaliśmy, próbowaliśmy. Nie udało się i to co powiedziała przed chwilą pani burmistrz, tak naprawdę zabrakło kilku minut. Pracownik, który to składał załączając pliki, czekał cały czas na ich zatwierdzenie. Trwało to dłużej niż można było się spodziewać – tłumaczył Filip Pach, zastępca burmistrza Bochni.
Odnosząc się do terminu rozpoczęcia naboru (22 sierpnia 2024 r.) podanego przez radnego Patryka Salamona zastępca burmistrza Filip Pach powiedział: – Strategia terytorialna, na podstawie której można było w ogóle te wnioski składać, została przyjęta w styczniu br. i dopiero wtedy można było rozpocząć pracę, zebrać całość dokumentów i materiałów, które były załącznikami do wniosku.
– Urząd złożył reklamację w tej sprawie właśnie opisując tę sytuację, że rozpoczęliśmy składanie wniosku w tym samym dniu, niestety z przyczyn technicznych ono się opóźniło i dlatego tyle trwało i nie udało się w tym terminie złożyć. Reklamacja jest w Urzędzie Marszałkowskim, nie mamy odpowiedzi. Nie wiem skąd pani Katarzyna taką informacją dysponuje, że nie zostanie uwzględniona – mówił Filip Pach.
– Poza tym te kwoty, o których mówimy, to nie są przyznane, ale te, o które wnioskowaliśmy. Nie jest powiedziane jaka wysokość dofinansowań zostanie udzielona, bo to jest zależne od różnych czynników, w tym ilości złożonych wniosków. Ponadto koszty jakie zostały poniesione na ten cel to jest ok. 9 tys. zł w sumie na trzy gminy, bo tyle kosztowała analiza finansowa. Dokumenty, które były wykorzystane do tego nie były opracowane specjalnie, bo pozwolenia na budowę (i inne dokumenty – przyp. red.) nie były wykonane tylko na potrzeby złożenia tego wniosku, więc to nie są dokumenty, które przepadają, więc mówimy tu rzeczywiście o 9 tys. zł, które były przeznaczone do przygotowania tego wniosku, czyli po 3 tys. zł na każdą gminę – wyjaśnił Filip Pach.
„Dlaczego czekano na ostatnią chwilę?”
Z wypowiedzią zastępcy burmistrza polemizowała radna Katarzyna Korta-Wójcik.
– Nieprawdą jest panie Filipie, to co pan mówi, ponieważ gminy miały realizacje swoich zadań w terenach zalewowych i musiały uzyskać pozwolenia wodne-prawne, za które zapłaciły – więc nie jest to tylko 3 tys. zł – oraz inne dokumenty, które jak (gminy) wystąpią o odszkodowania, to zobaczy pan jakie to będą koszty – powiedziała Katarzyna Korta-Wójcik i zapytała: – Dlaczego czekano na ostatnią chwilę? Czy nie można było złożyć tego dzień wcześniej?
– Pracownik, który to wykonywał, wrócił w poniedziałek do pracy. Wcześniej był przez cztery tygodnie na zwolnieniu lekarskim – odpowiedziała burmistrz Magdalena Łacna.
Będzie dodatkowy nabór?
O cierpliwość zaapelował przewodniczący rady Jan Balicki. – W tej chwili możemy się przerzucać argumentami, dlatego proponuję cierpliwość. To jest smutna sprawa, że tak się stało, to nie ulega wątpliwości. Natomiast poczekajmy na rozstrzygnięcie tej reklamacji. Myślę, że wszyscy chyba byśmy woleli, żeby do takich sytuacji nie dochodziło, niezależnie od tego, czy to wina pracownika, czy jakieś inne względy – powiedział Jan Balicki, przewodniczący Rady Miasta Bochnia.
– Nie jest wykluczone, że będzie utworzony jeszcze jeden nabór, dodatkowy i wtedy będziemy mogli złożyć ten wniosek – podkreślił Filip Pach, zastępca burmistrza Bochni.
Radny Grzegorz Pałkowski zwrócił jeszcze uwagę, że ostatnio radni otrzymali wykaz projektów przeznaczonych do aplikowania o środki zewnętrzne. – 18 lutego została przygotowana informacja, że wniosek jest gotowy do złożenia. Czy inny pracownik nie mógł tego złożyć? – zapytał Grzegorz Pałkowski, ale nie uzyskał odpowiedzi na swoje pytanie.
Radni ustalili, że na najbliższym posiedzeniu sprawą zajmie się Komisja Rewizyjna Rady Miasta Bochnia.
Komentarze wójtów
Jak sprawę komentują wójtowie gmin Rzezawa i Bochnia?
– Trzymam kciuki za skuteczne rozpatrzenie reklamacji Gminy Miasta Bochnia – powiedział w rozmowie z Bochnianin.pl Zbigniew Biernat, wójt gminy Rzezawa.
– Na ten moment oczekujemy na informację w jaki sposób zostanie rozpatrzona reklamacja złożona przez Miasto Bochnia. Wiemy jednak, że wniosek nie został złożony do Urzędu Marszałkowskiego w terminie. Jednak najbardziej dotkliwy jest fakt, że ta oczekiwana przez mieszkańców naszej gminy inwestycja, może nie zostać zrealizowana – skomentował Marek Bzdek, wójt gminy Bochnia.
