W beczkach i pojemnikach zwiezionych na prywatną posesję w Królówce (gmina Nowy Wiśnicz) znajdują się najprawdopodobniej odpady z produkcji farb i lakierów. Prokuratura ma mieć szczegółowe wyniki badań pobranych próbek za około dwa tygodnie. Tymczasem zaniepokojeni mieszkańcy chcą wiedzieć, czy tysiące litrów chemikaliów są możliwe do usunięcia i kiedy to może nastąpić.
Prokuratura w kontaktach z prasą na razie nie udziela szczegółowych informacji. W rozmowie z Bochnianin.pl Marcin Michałowski z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie wyjaśnił tylko, że próbki pobrane z pojemników zalegających na działce w Królówce zostały przesłane do badań, a wyniki spodziewane są za około 2 tygodnie.
„Właściciel wyraził zgodę”
Nieco więcej informacji przekazała podczas wczorajszej sesji rady gminy burmistrz Nowego Wiśnicza Małgorzata Więckowska, odpowiadając na pytania sołtysa Królówki Stanisława Tabora:
– Państwo wiecie, że jest to teren prywatny. Właściciel wyraził zgodę, prawdopodobnie sam brał udział w tym przewożeniu, czy też umieszczaniu tych beczek… – zaczęła M. Więckowska. Po czym wyjaśniła, że gmina aby rozpocząć działania wobec właściciela działki, musi znać adres jego przebywania. – Wczoraj otrzymaliśmy od prokuratury informację gdzie pan przebywa i dopiero teraz możemy rozpocząć postępowanie administracyjne. Rozpoczniemy je jak najszybciej – zapewniła.
Co jest w beczkach?
– Dostaliśmy informację od prokuratury, że są to prawdopodobnie jakieś odpady z produkcji lakierów i farb – poinformowała Małgorzata Więckowska. Zaznaczyła jednak: – Nie mamy żadnej ekspertyzy i nie mamy prawa, żeby robić jakiekolwiek ekspertyzy, żeby wchodzić na teren prywatny.
Kto usunie beczki?
– Powinien to zrobić właściciel. Natomiast jeżeli się okaże, że będzie to musiała zrobić gmina to usunięcie takich beczek będzie kosztowało prawdopodobnie kilka milionów – powiedziała burmistrz i kierując się do radnych dodała: – Państwo będziecie decydować, czy wydamy te pieniądze na usunięcie tych beczek. Pewnie będziemy musieli…
Małgorzata Więckowska przekazała też informację Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, że „beczki są szczelne i nie zagrażają środowisku”.
Przez pierwsze dni po odkryciu pojemników na posesji w Królówce miejsca tego pilnował przez 24 godziny na dobę policyjny patrol. Obecnie funkcjonariusze zjawiają się tam co kilka godzin, kontrolując posesję.