R e k l a m a

Nowy Wiśnicz. Niebezpieczne odpady nadal zalegają w Królówce

-

Odpady nielegalnie podrzucone na opuszczoną prywatną posesję w Królówce, zalegają tam od listopada 2019 roku. Samorząd próbuje zdobyć pieniądze na ich utylizację, a w sprawie toczy się prokuratorskie śledztwo.

Tysiące litrów chemikaliów, będących najprawdopodobniej pozostałościami z produkcji farb i lakierów, znajduje się w metalowych beczkach i tzw. mauzerach. Na posesję podrzucono je nocą – w pośpiechu wstawiono do wnętrza budynku oraz na plac przy nim. Sąsiedzi zorientowali się dopiero następnego dnia i zaniepokojeni wezwali służby.

Zarzuty dla dwóch osób

Badająca tę sprawę prokuratura połączyła ją z większym śledztwem, które dotyczy takiego procederu realizowanego w różnych lokalizacjach na terenie południowej Polski, w tym aż 20 miejscach na terenie województwa małopolskiego.

W 2021 roku w wątku dotyczącym Królówki zarzuty usłyszał właściciel nieruchomości, na którą podrzucono beczki z odpadami oraz osoba, która zajmowała się transportem.

Bardzo kosztowna utylizacja

Po blisko czterech latach beczki z odpadami nadal są w tym samym miejscu (choć mniej widoczne z drogi, bo opuszczona posesja coraz bardziej zarasta roślinnością). Teoretycznie utylizacją niebezpiecznych odpadów powinien zająć się właściciel, ale na to nie ma co liczyć. Musi więc zająć się nimi samorząd Nowego Wiśnicza.

To jednak nie będzie tanie: – Według wstępnego rozeznania cenowego koszt utylizacji odpadów zgromadzonych na posesji w Królówce to ponad 600 tys. złotych mówi w rozmowie z Bochnianin.pl Małgorzata Więckowska, burmistrz Nowego Wiśnicza.

Już w 2020 roku w sprawie odpadów w Królówce interweniował bocheński poseł Stanisław Bukowiec, pisząc do ówczesnego ministra ochrony środowiska z prośbą o pomoc finansową. W odpowiedzi minister poinformował, że samorząd o pieniądze na usunięcie odpadów może wnioskować do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).

Sprawa robi się coraz pilniejsza

Nowy Wiśnicz realizuje więc tę procedurę. – Złożyliśmy wniosek do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska o dofinansowanie działań związanych z utylizacją tych odpadów. Na razie nie mamy informacji na temat tego, czy takie środki uda się pozyskać – informuje Małgorzata Więckowska.

Miejsce zgromadzenia odpadów jest regularnie kontrolowane. Niestety, panujące ostatnio wysokie temperatury sprawiły, że niektóre z pojemników napęczniały. Sprawa robi się więc coraz pilniejsza. Próbujemy uzyskać informację, czy w przypadku gdyby gmina zleciła teraz zutylizowanie odpadów, możliwy będzie po rozpatrzeniu naszego wniosku zwrot kosztów z NFOŚ – dodaje burmistrz Nowego Wiśnicza.

Tak czy inaczej usunięcie odpadów będzie dla samorządu sporym wydatkiem. Małgorzata Więckowska uzmysławia: – Trzeba mieć świadomość, że ewentualne dofinansowanie z NFOŚ wynosić będzie 60 proc. kosztów kwalifikowanych.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia