R e k l a m a

Mieszkaniec Bochni winny zorganizowania nielegalnego zgromadzenia. Ale kary nie będzie

-

Sąd Rejonowy w Bochni uznał Patryka Salamona za winnego wykroczenia polegającego na zorganizowaniu nielegalnego zgromadzenia. Chodzi o spotkanie w celu uczczenia pamięci przodków spoczywających od wieków pod ulicą Dominikańską. Wydarzenie odbyło się w kwietniu zeszłego roku, a sprawa znalazła swój finał w sądzie po skierowaniu zawiadomienia do prokuratury przez burmistrza Stefana Kolawińskiego.

Jak już wielokrotnie informowaliśmy, podczas prac rewitalizacyjnych na ulicy Dominikańskiej archeolodzy natrafili na ludzkie kości pochodzące najpewniej z czasów średniowiecza. Patryk Salamon, który jest aktywnym uczestnikiem dyskusji na temat rewitalizacji, uważał, że szczątki należy ekshumować i przenieść w inne miejsce.

Szczątki zostały pod ul. Dominikańską

Tak jednak nie zrobiono. Władze miasta zdecydowały o modyfikacji projektu. Poziom ulicy podniesiono, a szczątki pozostały w swoim pierwotnym miejscu. Ta decyzja wywołała spore kontrowersje, a w reakcji Patryk Salamon i Maksymilian Truś zaprosili mieszkańców Bochni za pośrednictwem Facebooka na wydarzenie, podczas którego zamierzali oddać hołd zmarłym przodkom.

Inicjatywę zrealizowano w Niedzielę Palmową 14 kwietnia 2019 r. Zainteresowanie było niewielkie. Przy ogrodzeniu na ul. Dominikańskiej zjawiło się zaledwie 8 osób, z czego 1 był sam Patryk Salamon, a 3 to dziennikarze relacjonujący wydarzenie. Organizator powiesił na tymczasowym ogrodzeniu tablicę, zmówił modlitwę i zapalił znicze. Relację można zobaczyć TUTAJ.

Na zdjęciu: nielegalne zgromadzenie przy ogrodzeniu placu budowy na ul. Dominikańskiej.

Po ośmiu miesiącach burmistrz Bochni Stefan Kolawiński złożył do prokuratury zawiadomienie, w którym zwrócił uwagę, że zgromadzenie było nielegalne (nie zostało zgłoszone do Urzędu Miasta), podobnie jak zawieszenie bez jakiejkolwiek zgody tablicy. W zawiadomieniu chodziło również o krytyczne, a zdaniem burmistrza obraźliwe, komentarze pod artykułami na Bochnianin.pl, ale ten wątek nie jest obecnie badany przez sąd. O skierowaniu sprawy przez burmistrza do prokuratury szeroko pisaliśmy w styczniu w tekście „Burmistrz doniósł do prokuratury na mieszkańca Bochni”.

Winny, ale nie poniesie kary

W czwartek po wysłuchaniu obwinionego oraz zapoznaniu się z materiałem dowodowym (m.in. zeznanie jednego z dziennikarzy oraz materiały prasowe z wydarzenia) Sąd Rejonowy w Bochni uznał Patryka Salamona za winnego, ale odstąpił od wymierzenia kary. Ponadto z powodu sytuacji materialnej sąd w całości zwolnił obwinionego od ponoszenia kosztów postępowania.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Sajdera powiedział, że prawo do swobodnego gromadzenia się jest – podobnie jak swoboda wypowiedzi – jednym z fundamentalnych praw w każdym demokratycznym społeczeństwie.

W niniejszej sprawie obwiniony nie został uznany za winnego tego, że brał udział w zgromadzeniu publicznym, ani też za zamanifestowanie takich, czy innych poglądów. Z punktu widzenia znamion zarzucanych obwinionemu wykroczeń w ogóle nie miało to znaczenia. Obwiniony został uznany za winnego świadomego zignorowania obowiązujących przepisów. Nie to co chciał zademonstrować, tylko za to, że nie zawiadomił organów gminy o fakcie zorganizowania zgromadzenia publicznego – powiedział sędzia Piotr Sajdera.

Sąd podkreślił, że każdy ma prawo do gromadzenia się i manifestowania swoich poglądów. Ograniczeniem są przepisy zawarte w ustawie Prawo o zgromadzeniach, które mają zapewnić porządek i bezpieczeństwo publiczne.

W toku postępowania obwiniony tłumaczył, że spotkanie miało religijny charakter, a poza tym nie spodziewał się więcej niż 10 osób. Odnosząc się do tych kwestii sąd wyjaśnił, że to zgromadzenie nie odbywało się w ramach działalności kościoła (organizator musiałby być przedstawicielem kościoła, związku wyznaniowego lub działać z upoważnienia takiej osoby).

To było zgromadzenie

Przepisy nie regulują limitu osób, które określałyby charakter spotkania jako zgromadzenie.

W przeszłości taki limit istniał, chodziło o 15 osób, ale już od kilku lat nie ma takiego limitu. Zgromadzenie jest zgrupowaniem osób na otwartej przestrzeni dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób w określonym miejscu w celu odbywania wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska w sprawach publicznych powiedział Piotr Sajdera.

Obwiniony mówił, iż nie przypuszczał, że pojawi się większa liczba osób z uwagi na pewną bierność społeczności lokalnej i niechęć do udział w podobnych inicjatywach, ale potencjalnie nie można wykluczyć większego zainteresowania. To jest główna ulica miasta, a gdyby przyszło kilkadziesiąt, kilkaset osób? Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia raczej wątpliwe, ale potencjalnie nigdy nie można wykluczyć takiej sytuacji. Co wtedy zrobiłby obwiniony? A gdyby do tych osób przyłączyły się osoby pod wpływem alkoholu, które tylko pod pretekstem chcą się wyszumieć? Po to są te przepisy, żeby policja mogła się przygotować i zapewnić właściwą organizację ruchu. Przy tej liczbie osób wszyscy byli na chodniku, ale gdyby było więcej osób to nie zmieściliby się, część osób mogłaby stać na ulicy – zwrócił uwagę sędzia Piotr Sajdera.

W uzasadnieniu sąd wyjaśnił, że również w przypadku zawieszenia tablicy obwiniony postąpił wbrew obowiązującym przepisom. – To nic, że to ogrodzenie miało prowizoryczny charakter. Tym terenem zarządzał podmiot, który prowadził prace remontowe. Obwiniony miał obowiązek uzyskać od niego zgodę na powieszenie tej tablicy – mówił Piotr Sajdera.

Dlaczego sąd odstąpił od wymierzenia kary?Rozmiary tego zgromadzenia były niewielkie. Pojawiło się 7 osób, w tym część to dziennikarze, trudno tutaj mówić o masowej demonstracji. Cel, który przyświecał obwinionemu, trudno nie uznać za społecznie uzasadniony i pożądany. Nie komentując tego kto miał rację w tym sporze, bo to przekracza granice tego postępowania, ale wyrażanie swojej opinii dotyczącej kwestii społecznie ważnej – a to niewątpliwie była kwestia społecznie ważna dotycząca sposobu postąpienia ze szczątkami ludzkimi – biorąc pod uwagę intencje jakie przyświecały obwinionemu, sąd doszedł do przekonania, że nie sposób wymierzać obwinionemu nawet najłagodniejszej kary grzywny – uzasadnił sędzia Piotr Sajdera.

Apelacji nie będzie

Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, ale obwiniony nie zamierza składać apelacji.

Uważam, że wygrał zdrowy rozsądek sądu. Polskie prawo jest takie, a nie inne, więc sąd też nie miał tutaj dużego pola manewru. Natomiast odstąpienie od wymierzenia kary i skomentowanie, że to wydarzenie było jednak społecznie uzasadnione tylko potwierdza, że to spotkanie jednak miało sens, mimo że frekwencja była słaba. Nie zmieniam swojego zdania, że zgłaszanie tego typu sprawy po 8 miesiącach od wydarzenia świadczy o pewnej próbie mszczenia się, czy nacisków na mnie ze strony pana burmistrza, abym przestał komentować jego decyzje dotyczące rewitalizacji i dziedzictwa historycznego miasta – skomentował w rozmowie z Bochnianin.pl Patryk Salamon.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia