Drużyna Contimax MOSiR Bochnia pokonała w sobotę na swoim parkiecie ekipę Dijo Maximus GOKiS Kąty Wrocławskie 74:65. Bochnianki wreszcie zagrały dobre spotkanie i przerwały serię siedmiu porażek z rzędu. Trener beniaminka z Bochni Małgorzata Misiuk dostrzegając poprawę gry zespołu nie kryła zadowolenia, przy okazji dodając: – Ten sezon nie jest po zwycięstwa, tylko po naukę.
Silne i świetne pod względem motorycznym zawodniczki Kątów mogły budzić respekt w szeregach beniaminka 1. ligi, który na dodatek przystępował do tego meczu z morale podupadłym po serii nieudanych występów. Dwie pierwsze kwarty zdawały się rysować czarny scenariusz i kontynuację złej passy – po pierwszych 10 minutach bochnianki przegrywały 7 punktami, a do przerwy ta strata jeszcze wzrosła.
– Nie dajmy sobie zabrać zwycięstwa! – mobilizowała swoje zawodniczki po wyjściu z szatni i przed rozpoczęciem trzeciej kwarty trener Kątów Wrocławskich Małgorzata Smektała-Siek. Jej zespół miał w tym momencie 11 punktów przewagi, a biorąc pod uwagę jak źle Contimax MOSiR grał w tym sezonie drugie połowy, kibicom Bochni trudno było liczyć na odwrócenie losów spotkania…
A jednak! Choć kwarta zaczęła się od straty i kolejnego punktu „w plecy”, bochnianki zagrały tę część meczu diametralnie inaczej niż działo się to w poprzednich spotkaniach, zwłaszcza w ataku. Wreszcie nie bały się wchodzić pod kosz (sygnał dała do tego Sara Marczyk) – i choć nie zawsze kończyło się to zdobyczą punktową, to prowokowało faule rywalek, w efekcie czego już 4 minuty przed końcem kwarty ekipa z Kątów osiągnęła limit, po którym każde przewinienie karane było rzutami osobistymi.
Trzecią kwartę bochnianki wygrały 23:9 – w ten sposób nie tylko odrobiły straty, ale objęły kilkupunktowe prowadzenie.
Na ostatnie 10 minut ekipa gości wyszła poirytowana i zmobilizowana. Z kolei gospodynie wyraźnie uwierzyły w siebie, czując wiatr w żaglach. W pierwszych minutach czwartej kwarty byliśmy świadkami emocjonującej rywalizacji i próby charakterów – prowadzenie zmieniało się wówczas czterokrotnie. Potem w połowie kwarty bochnianki zyskały aż 12 punktową przewagę, po czym rywalki zaczęły straty zmniejszać, nie mając ochoty z parkietu schodzić pokonane. Ostatecznie jednak Contimax MOSiR wytrzymał presję i na zakończenie pierwszej rundy odniósł swoje drugie zwycięstwo w sezonie.
W zespole bocheńskim na wyróżnienie zasługują z pewnością Anna Krawiec (14 punktów, 12 zbiórek – nr 23) oraz Monika Malinowska (16 punktów, 9 zbiórek – nr 24).
W drużynie rywalek brylowała grająca z nr 16 Jagoda Oses (18 punktów, 9 zbiórek).
– Dziewczyny długo czekały żeby w końcu zwyciężyć. Bardzo dużo meczów wyślizgiwało nam się z palców – to także kwestia doświadczenia, którego nam brakuje. Dzisiaj dziewczyny w trzeciej i czwartej kwarcie wzorowo realizowały przekazywane im uwagi – chwaliła swój zespół trener Małgorzata Misiuk. Przyznała też: – W poprzednich meczach drugie połowy graliśmy tragicznie. Dzisiaj było inaczej i mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma.
Pytana o „pocovidowe” zawirowania, które zespołowi Bochni niekorzystnie ustawiły terminarz spotkań (6 meczów w 3 tygodnie), Małgorzata Misiuk zwróciła też uwagę:
– Miesiąc przerwy bardzo źle wpłynął na nasz zespół. To nie tłumaczy tych wyników, bo to nie o to chodzi: ten sezon jest po naukę, nie po wygrane. Ale mecze co trzy dni gra się w Eurolidze i Energa Basket Lidze, a nie w 1. lidze i to jeszcze będąc beniaminkiem… To bardzo ciężkie, zwłaszcza, że w tej pierwszej rundzie mieliśmy bardzo dalekie wyjazdy i mecze z ciężkimi rywalami. Teraz mamy dwa tygodnie przerwy, będziemy się mocno przygotowywać do tego, żeby zacząć nową kolejkę w lepszej formie, bo tego ewidentnie nam brakuje.
Contimax MOSIR Bochnia – Dijo Maximus GOKiS Kąty Wrocławskie 74-69
W kwartach: 16-23, 16-20, 23-9, 19-17
Contimax MOSIR Bochnia: Monika Malinowska 16, Anna Krawiec 14, Julia Fortuna 12, Magdalena Puter 10, Gabriela Rak 8, Sara Marczyk 7, Julia Natkaniec 5, Karolina Wilk 2, Wiktoria Zając 0, Natalia Mazur 0.
Kąty Wrocławskie: Jagoda Oses 18, M. Koralewska 14, A. Hofmann 11, S. Straszak 9, M. Pióro 7, K. Kamieniecka 5, K. Iwanicka 3, M. Jarecka 2, M. Dźwilewska 0.