Dominującym wątkiem podczas omawiania na forum Rady Miasta tematu bezpieczeństwa publicznego na terenie Bochni był ostatnio miejski monitoring. Konkluzja wynikająca z dyskusji radnych z przedstawicielami straży miejskiej i policji sprowadza się do potrzeby rozbudowy tego systemu i zatrudnienia dodatkowych osób.
Po zaprezentowaniu danych przez Kazimierza Osinkę, zastępcę komendanta Straży Miejskiej w Bochni (link do tekstu TUTAJ) i Krzysztofa Cetnarskiego, naczelnika wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Bochni (link TUTAJ), dyskusję rozpoczął Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bochnia.
– Co moglibyśmy dla państwa zrobić? W jaki sposób moglibyśmy ograniczyć ilość popełnianych przestępstw i wykroczeń? Tutaj na tej sali, jakie działania mogłyby być podjęte przez Urząd Miasta bądź przez nas radnych, jeśli chodzi o inicjatywę uchwałodawczą? – zapytał Bogdan Kosturkiewicz.
Rozszerzenie i usprawnienie monitoringu
– Wydaje nam się, że bardzo pomocne byłoby dla nas, jeżeli chodzi o zapewnienie porządku na terenie miasta rozszerzenie monitoringu i usprawnienie jego funkcjonowania – chodzi o sprawy techniczne i przekazywanie informacji. Podstawą jest wypracowanie jeszcze lepszych rozwiązań. Natomiast uważamy, że jest to bardzo pomocne urządzenie i w obecnych czasach jest praktycznie nieodzowne w przypadku ujawniania i wykrywania dużej ilości przestępstw i wykroczeń – odpowiedział Krzysztof Cetnarski, naczelnik wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Bochni.
– Rozumiem, że wszystkie pomocowe sprawy wiążą się ze względami finansowymi. Na pewno byłoby pomocne, jeżeli byłaby możliwość rozbudowy straży miejskiej. Odeszło nam dwóch pracowników. Pasowałoby żebyśmy kogoś przyjęli, ale wiem, że jest problem nie z samym naborem, tylko – powiem szczerze – nie ma chętnych do pracy w straży miejskiej. Wiem, że wiąże się to z finansami – powiedział Kazimierz Osinka, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bochni.
Nawiązał również do pomysłu rozbudowy monitoringu. – Nasz monitoring dostosowany jest do rozbudowy do 36 kamer. Teraz jest 17 kamer obrotowych i 2 stałopozycyjne. Jest możliwość rozbudowy, ale wiąże się to z finansami – przyznał Kazimierz Osinka.
Gdzie zlokalizowane są kamery?
Kamery bocheńskiego monitoringu znajdują się w następnych miejscach:
- 17 obrotowych – ul. Rynek 1 (kamienica), ul. Rynek 14 (kamienica), ul. Regis 2 (komenda straży miejskiej), ul. Regis 6 (budynek mieszkalny), ul. Regis 7A (cukiernia), Planty Salinarne (słup), ul. Konstytucji 3 Maja 5 (sanepid), ul. Kościuszki 4 (sąd rejonowy), pl. Gazaris (hala targowa), ul. św. Jana 12 (blok), ul. Brzeźnicka 17 (słup oświetleniowy), ul. Brzeźnicka 57 (słup oświetleniowy), ul. Krakowska/Samlickiego (słup oświetleniowy), ul. gen. Czumy 3 (blok), ul. Legionów Polskich 9 (blok), ul. Legionów Polskich 18 (blok), ul. gen. Jakubowskiego 12 (SP nr 7);
- 2 stałopozycyjne – ul. Regis 2 (komenda straży miejskiej).
*Ponadto oddzielne systemy monitoringu znajdują się w Parku Rodzinnym Uzbornia i w odnowionej „kolejce” („Turisticus”).
Gdzie powinny pojawić się nowe kamery?
– Takie kluczowe miejsca to bardziej wylotowe z terenu Bochni: miejsce w rejonie os. św. Leonarda, ul. Kolejowa, dworzec PKP. Tam nie mamy kamer. To byłoby bardzo pomocne odnośnie poprawy bezpieczeństwa – ocenił Kazimierz Osinka ze Straży Miejskiej w Bochni.
„Jak malutki monitoring w malutkim sklepiku”
Do dyskusji włączył się radny Jerzy Lysy, który zwrócił uwagę na obecny sposób działania bocheńskiego monitoringu.
– Mam precyzyjne postulaty niewymagające jakichś gigantycznych nakładów, a w sposób bardzo istotny, myślę, że zarówno pan komisarz – szef wydział prewencji, jak i szef straży miejskiej przyznają rację, że można bardzo poprawić stan bezpieczeństwa. Jak państwo wiecie, albo nie wiecie, monitoring – na który samorząd miasta jeszcze w poprzedniej kadencji wydatkował chyba ok. 1,5 mln, a nawet może 2 mln zł, bo była to dwuetapowa akcja – wykorzystywany jest mniej więcej tak jak malutki monitoring w malutkim sklepiku. W ciągu dnia sprzedawca ogląda kto wchodzi, a o godzinie popołudniowej, kiedy sklep jest zamknięty działa automat – mówił radny Jerzy Lysy.
– U nas nie ma całodobowego dyżuru przy monitoringu. Jeżeli jest to proszę mnie poprawić, ale w trakcie wizyty, która zresztą dotyczyła spraw lokalowych w straży miejskiej, zostałem bardzo elegancko potraktowany, pokazano mi wszystkie zakamarki tej instytucji. Można powiedzieć, że instytucja (straż miejska) jest zlokalizowana w budynku na wyrost, bo to jest taki prawie pałac, tam jest ogromna sala monitoringu, która popołudniami, czyli przez większość doby, jest pusta – kontynuował Jerzy Lysy.
„Nie jest to już jakaś pipidówa”
– Uważam, że to jest skandal, żeby samorząd wydatkując 2 mln zł nie potrafił zrobić z tego sprzętu należytego użytku. Mamy 30-tysięczne miasto, więc nie jest to już jakaś pipidówa, gdzie można byłoby sobie pozwolić tylko na robienie okresowe zdjęć automatem. Komendant mówi, że jest problem z naborem ludzi, ale przecież przy monitoringu, nawet całodobowym, mogą być zatrudnione odpowiednio przeszkolone osoby niepełnosprawne. Tam niewymagane są jakieś sprawności fizyczne, wręcz przeciwnie, osoby z dużymi defektami fizycznymi mogłyby to obsługiwać. Byłoby to na pewno pomocne policji i przede wszystkim samej straży miejskiej – powiedział radny Jerzy Lysy.
– Co do rozbudowy monitoringu w tych newralgicznych miejscach, gdzie tych kamer nie ma, zgadzam się, ale umówmy się – najpierw wykorzystajmy to co jest, a jest według mnie bardzo niewykorzystane. Usłyszałem przed chwilą, że jest zatrudnionych 17 osób (w Straży Miejskiej w Bochni – przyp. red.). Wydaje mi się, że nawet uwzględniając absencje chorobowe, szczególnie w ostatnim czasie, można byłoby spokojnie te 3 osoby na dyżurze w ciągu doby, żeby zabezpieczyć 24 godziny. Nawet z tego stanu posiadania można byłoby spokojnie zorganizować – dodał Jerzy Lysy.
„Ważna jest nieuchronność działania prawa”
– Jeśli chodzi o monitorowanie miasta to ono spełnia swój cel w tym zakresie, że jest dostarczany materiał dowodowy w czasie postępowań sądowych. Sam kilkakrotnie spotkałem się z sytuacją, że ten materiał był wykorzystywany w postępowaniu sądowym. Co z tego jak osoby, które np. dokonywały włamania, były uznawane – na skutek ich tłumaczenia – np. że były zdenerwowane, chciały tylko wyładować agresję i wyładowały akurat na szybie najbliższego budynku. W sądzie spotykało się to ze zrozumieniem i ta osoba, pomimo starań straży miejskiej i policji, była uznawana za osobę niewinną. Pogrożono jej paluszkiem, nawet czasami nie wyegzekwowano tego, aby te osoby zapłaciły grzywnę, która została wymierzona przez sąd – skomentował przewodniczący rady Bogdan Kosturkiewicz (podczas jego wypowiedzi radny Jerzy Lysy wtrącił się mówiąc, że „chodzi o prewencję”).
– Ważna jest nieuchronność działania prawa. Dlatego na to spotkanie wysłałem zaproszenia do przedstawicieli sądu i prokuratury, aby może wskazać na rzeczywiste problemy jakie istnieją, jeśli chodzi o przestrzeganie bezpieczeństwa (przedstawiciele sądu i prokuratury nie wzięli udziału w sesji – przyp. red.) – dorzucił Bogdan Kosturkiewicz.
„Monitoring pozorowany”?
Z kolei radny Jan Balicki wyraził swoje zdziwienie ograniczeniami związanymi z rozbudową monitoringu. – Pan komendant straży mówił o tym, że bocheński system monitorowania pozwala na zainstalowanie 30 kamer na terenie całego miasta. Tak się składa, że pracuję w instytucji (Zespół Szkół nr 1 w Bochni – przyp. red.), w której tych kamer jest 2 razy tyle co w całym mieście. Powiem szczerze, że miałem już wielokrotnie możliwość skorzystania z tego i stwierdzenia jak w pewnych okolicznościach jest to bardzo dobre narzędzie, pod warunkiem, że jest to kamera cyfrowa zainstalowana w dobrym miejscu – powiedział radny Jan Balicki.
Podkreślił również, według niego monitoring jest bardzo korzystnym narzędziem nawet wtedy, gdy materiał jest odtwarzany po wystąpieniu jakiegoś zdarzenia, ale kluczowe jest, aby nie był to „monitoring pozorowany”.
– Kilka lat temu były w Bochni m.in. na os. Niepodległości takie zdarzenia, gdzie dochodziło do kradzieży samochodu, czy elementów samochodowych. Okazywało się wtedy, że część kamer jest niesprawna albo taką porą gdzie możliwości kamery były ograniczone. Krótko mówiąc: (kamery) w zasadzie nic nie dały albo nawet nic nie dały – stwierdził Jan Balicki.
Monitoring ma swoje wady
Kazimierz Osinka przyznał, że monitoring nie zawsze dobrze działa. – Owszem kamery na os. Niepodległości były niesprawne przez jakiś czas, ale zasada jest taka: mamy monitoring radiowy, jeżeli stacja nadawcza nie przekaże sygnału, a często tak jest przy opadach deszczu i śniegu, nie mamy sygnału, rozłączona jest kamera, ponieważ jest sygnał radiowy. Być może nastąpi poprawa z uwagi na to, że już mamy podciągnięty światłowód. Jeżeli kamery będą już miały podłączony światłowód to sygnał nie będzie zanikał. Do tej pory, gdy przychodzę rano to większość kamer nie chodzi, ponieważ straciły sygnał, a chcąc przywrócić sygnał trzeba je zresetować i od nowa wprowadzić każdą kamerę – powiedział Kazimierz Osinka, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bochni.
– Poza tym system jest nastawiony na 36 kamer, a nie 30 jak pan radny Jan Balicki wspomniał. Jak już mówiłem zainstalowanych jest 19 kamer: 17 kamer obrotowych i 2 stałopozycyjne. Można rozbudować, jak najbardziej byłby przydatny monitoring, ale do tego potrzeba ludzi. Jeżeli mam obstawić patrol lub dyżurnego, z uwagi na ograniczoną liczbę funkcjonariuszy, to wolę obstawić patrol, który będzie mobilny i będzie działał na terenie miasta niż monitoring, bo komu zgłoszę jeżeli nawet stwierdzę interwencję, a nie mam patrolu. Dlatego potrzebna jest większa liczba osób, a to wiąże się z finansami. Nie mówię nie. Jeśli będzie taka opcja i wola to jak najbardziej – dodał Kazimierz Osinka.