Radni Gminy Bochnia zdecydowali o odwołaniu ze składu komisji rewizyjnej opozycyjnego radnego Izydora Wróbla. Oficjalnie za absencje na posiedzeniach komisji i rady gminy. Z przebiegu dyskusji na sesji wynika jednak, że powodem mogły być też (a może przede wszystkim?) jego zachowanie i sposób wypowiedzi, oceniane jako niegrzeczne.
Izydor Wróbel to jeden z trójki opozycyjnych radnych, tzw. Trzech Muszkieterów, którzy w radzie Gminy Bochnia tworzą klub Chcemy Dobrego Gospodarza. To on najczęściej zabiera głos na sesjach rady – zadaje dużo pytań, wygłasza wiele ocen i opinii. Bywa, że czyni to używając nietuzinkowych zwrotów, dzięki czemu jest kopalnią cytatów – choć trzeba przyznać, że niektóre z nich mogą budzić zdumienie (przykłady w dalszej części artykułu).
Odwołanie z komisji
W zeszłym tygodniu (12 lutego) radny został wyrzucony ze składu komisji rewizyjnej. Zawnioskowała o to przewodnicząca komisji, Alina Skoczek uzasadniając, że radny Izydor Wróbel od marca nie uczestniczył we wszystkich 4 posiedzeniach komisji, które odbyły się w tym czasie, a podczas których zajmowano się sprawami, o których podjęcie sam zabiegał tj. kontroli budowy hali sportowej w Łapczycy oraz przetargu na odbiór odpadów z 2019 roku.
– W zbliżonym czasie, radny Izydor Wróbel zaznaczał swoją obecność na sesjach rady gminy oraz w posiedzeniach komisji wspólnych w ten sposób, że wkrótce po otwarciu obrad opuszczał miejsce posiedzeń – mówiła Alina Skoczek. Przewodnicząca zaznaczyła też, że „w posiedzeniach komisji rewizyjnej uczestniczyli pozostali członkowie komisji, co potwierdza brak przeszkód w wykonywaniu mandatu”.
Decyzję podejmowała rada gminy. Wyniki głosowania ws. odwołania Izydora Wróbla ze składu komisji rewizyjnej:
11 za: Władysław Bielak, Piotr Gajek, Renata Kowalczyk, Adrian Kukla, Barbara Kweczko, Jacek Majchrzak, Franciszek Pajor, Stanisław Rachwał, Alina Skoczek, Bogdan Trzósło, Robert Tynka.
2 przeciw: Stanisław Cefal, Witold Kowalski
1 wstrzymał się: Izydor Wróbel
To kara za „pyskówki”?
Przed głosowaniem uchwały o odwołaniu Izydora Wróbla ze składu komisji rewizyjnej nie było żadnych pytań ani dyskusji. Ale sprawa ta wróciła chwilę później, w innym punkcie obrad, gdy omawiano protokół z kontroli prowadzonych przez tę komisję.
Przy tej okazji radny Izydor Wróbel wyjaśnił, że od marca zeszłego roku nie brał udziału w posiedzeniach komisji i rady „w związku z brakiem stosownych zabezpieczeń pracy radnych” (chodzi o zabezpieczenia związane z epidemią koronawirusa). Wytknął też, że „teraz się da”, czyli już wówczas „było to do osiągnięcia”.
– Odpowiednie organy stwierdziły, że żadnego zagrożenia życia radnych nie było – ripostowała wicewójt Ewelina Makowska, by następnie drwiąco skomentować: – Wystarczyło przyjść podpisać się, dieta się należy – gratuluję pomysłowości. Podpisać się i wyjść. To jest praca klubu na rzecz mieszkańców!
Z dalszej części dyskusji wynikało, że pretensje do radnego Wróbla dotyczą także jego zachowania podczas posiedzenia komisji 5 i 6 marca 2020 roku (ostatnich na jakich był obecny), podczas których rozpoczęto zawnioskowane przez niego kontrole. Podsumował to Zbigniew Biernat:
– Jako samorządowiec, jako radca prawny, jako pracownik urzędu gminy, mogę powiedzieć: to jest skandaliczne, co się dzieje z udziałem radnego Izydora Wróbla. Ale żeby nie było tak, że tylko jest niegrzeczny, albo zachowuje się tylko w sposób dziecinny. Kwestia jest taka, że żadne jego wypowiedzi, nie zmierzają do meritum sprawy. Pan radny Izydor Wróbel w mojej ocenie nie ma elementarnej wiedzy z zakresu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. W ten sposób dla pana Izydora Wróbla, trzeba byłoby otworzyć, przed otwarciem kontroli problemowej szkółkę, szkołę, dokształcanie i dopiero kiedyś tam w przyszłości dać mu możliwość realizować się. To nie jest tylko moje stanowisko, ale stanowisko wszystkich urzędników gminy Bochnia, którzy w dniu 5 i 6 marca uczestniczyli w kontroli. Chociaż to nie była kontrola, tylko „coś”. „Coś”, co zorganizował sobie jednoosobowo pan radny Wróbel – mówił z wyraźną dezaprobatą Zbigniew Biernat.
„Między nami jest intelektualna przepaść”
Choć oficjalnie to „uchylanie się od pracy w komisji” było powodem odwołania radnego z jej składu, to wydaje się – wskazuje na to wspomniana część dyskusji – że chodzi też o jego różne publiczne wypowiedzi. Nie wspomniano o tym, ale nie będzie to chyba zbyt daleko idącym domysłem, że „czara goryczy” przelała się gdy na poprzedniej sesji, pod koniec grudnia, Izydor Wróbel w czasie gorącej wymiany zdań, pozwolił sobie na wyjątkowe nawet jak na niego sformułowanie rzucone w kierunku władz gminy:
Izydor Wróbel: – Jeżeli pani wicewójt chce z jakąś mądrością w stosunku do mnie wystąpić, to proszę bardzo, ja to skomentuję.
Marek Bzdek (wójt): – Przepraszam, panie przewodniczący, bardzo proszę pana przewodniczącego, aby zwrócił uwagę panu radnemu Wróblowi, że takie uwagi to sobie może w domu stosować. Nie jakieś prywatne wycieczki… że „może swoje mądrości”… Pan nie jest od pouczania!
Izydor Wróbel: – Panie wójcie, między nami jest intelektualna przepaść, której pan nigdy nie pokona, wie pan? To co dla pana jest sufitem, dla mnie jest podłogą.
Wódka w pampersie, zyganie i żyłka
Tę „kwiecistość” języka radny, wówczas już odwołany z komisji, zaprezentował także podczas sesji w zeszłym tygodniu. Komentując raport końcowy, przygotowany przez komisję rewizyjną (sam się pod nim nie podpisał) ocenił: – To uwłacza komisji rewizyjnej. Tu nie ma niczego w tym protokole. Gdyby ścisnął ten protokół to by wypłynęło tyle co z pampersa jak rozleje się na niego pół litra wódki. Czyli ani kropla.
Do próbującego komentować te wypowiedzi Marka Bzdeka radny mówił „proszę nie odszczekiwać do mnie, panie wójcie” i przywołał powiedzenie „psy szczekają, karawana jedzie dalej”, dodając: – A inne powiedzenie jest takie: „z głodnym się nie najesz…”, a resztę niech sobie pan skończy (radny zapewne miał na myśli powiedzenie „ze smarkatym się nie najesz” – jego druga część brzmi „z głupim się nie nagadasz”). Ale gdy poprosił przewodniczącego rady Piotra Gajka by „zdyscyplinował wójta”, ten wypalił:
– Jeżeli pan zyga do pana wójta, no to tak to działa… – stwierdził szef rady gminy i upominał radnego, że nie wypowiada się merytorycznie (potrzebne okazało się wyjaśnienie, że czasownik „zygać” oznacza „zaczepiać”).
Radny skomentował też przytoczoną wyżej wypowiedź Zbigniewa Biernata: – Ja spijam z ust pana radcy jego mądrość, która z jego głowy wypływa i naprawdę to źródło, krynica mądrości, którą pan w tej chwili przedstawił, jest naprawdę… żenująca. (…) Pańskie odpowiedzi mnie nie interesują, tak samo jak nie interesuje mnie pańska opinia.
W końcu przewodniczący Piotr Gajek przerwał dyskusję i nie pozwolił radnemu więcej zabrać głosu wyjaśniając, że „panu jedno zdanie zamienia się w monolog” i puentując: – Boję się o pana, żeby panu żyłka nie pękła. Przechodzimy do następnego sprawozdania.
Opozycja raczej milczeć nie będzie
Wykonana „kara” raczej nie uciszy radnego Izydora Wróbla – w przeszłości wielokrotnie mocno podkreślał, że nie da sobie zakneblować ust, wskazywał, że Trzej Muszkieterowie działają w imieniu mieszkańców, jako jedyni zadają niewygodne pytania i poruszają tematy, które dla innych pozostają tabu. Rok temu, po wygraniu sądowej sprawy z gminnym ośrodkiem zdrowia, radni opozycyjni deklarowali: „Obiecujemy mieszkańcom, że będziemy się nadal przeciwstawiać niekompetencji i arogancji osób zatrudnianych ze środków publicznych.”