Burmistrz chce wrócić do sprawy odkupu przez miasto udziałów w kamienicy przy Szewskiej 1. Zgodę miała wyrazić rada miasta na marcowej sesji, ale punkt zdjęto z porządku obrad – radni w większości uznali, że mają za mało informacji, by podjąć decyzję w sprawie. Stefan Kolawiński nadal nie wszystkie z nich chce ujawnić, więc radny Jerzy Lysy grozi złożeniem doniesienia do prokuratury.
Przypomnijmy: właściciel 19/40 udziałów w kamienicy przy ul. Szewskiej 1 w Bochni zaproponował miastu sprzedaż swojej części za 700 tys. zł (pozostałe udziały mają inne osoby prywatne). Jednocześnie pozwał gminę na kwotę ok. 440 tys. zł tytułem częściowego odszkodowania za utracone korzyści z lat 2016-2020. Zaproponował jednak ugodę: wycofanie pozwu w zamian za uzyskanie wspomnianych 700 tys. zł.
Takie rozwiązanie popiera burmistrz i chce „zielonego światła” od radnych. Wielu z nich ma jednak wątpliwości, których jak dotąd magistratowi nie udało się rozwiać. Dlatego na sesji w marcu punkt dotyczący podjęcia uchwały w tej sprawie wykreślono z porządku obrad.
Stefan Kolawiński do sprawy jednak wraca. Na dzisiejsze popołudnie zaprosił radnych na spotkanie w urzędzie, by przekonywać do swoich argumentów (co ciekawe, spotkanie miało się odbyć „stacjonarnie”, a nie zdalnie tak jak sesje).
Po otrzymaniu zaproszenia radny Jerzy Lysy zwrócił się do burmistrza z prośbą o przesłanie przed spotkaniem kopii kompletu dokumentów w tej sprawie – wśród nich pozwu właściciela i odpowiedzi UM na ten pozew. W środę radny udał się osobiście do magistratu po odbiór dokumentów, ale jak relacjonuje wyjaśniono mu, że to niemożliwe bo „pani radca prawny jest nieobecna”. Obiecano jednocześnie, że zostaną mu one przesłane mailowo w czwartek do południa (spotkanie zaplanowano na godz. 15:00).
W tym miejscu warto zaznaczyć, że w swoich dotychczasowych publicznych wypowiedziach radny Jerzy Lysy docieka, czy żądanie zapłaty przez miasto 440 tys. zł jest rzeczywiście zasadne, a jeśli tak, to jak doszło do narażenia miasta na takie straty. Sugeruje, że być może błąd jakiegoś urzędnika ma być teraz przykryty zaproponowaną ugodą. Jednocześnie podkreśla jednak, że ujawnienie wszystkich dokumentów pomoże takie podejrzenia całkowicie rozwiać.
Dziś wszyscy radni otrzymali na skrzynkę mailową kopię pozwu oraz odpowiedź miasta, ale… bez załączników. Pozew miał ich 26, a odpowiedź 15.
– Ponownie domagam się od Pana udostępnienia wszystkich załączników (25 szt) zarówno do pozwu o zapłatę za bezumowne użytkowanie jak też załączników (15 szt.) do odpowiedzi Miasta na powyższy pozew. Są to bowiem DOWODY w sprawie zarówno dla sądu jak też dla radnych, którzy mają podjąć niezbędne decyzje, noszące poważne skutki finansowe. Ponadto świadczą o dotychczasowym sposobie załatwiania tej sprawy przez urzędników samorządowych – napisał w odpowiedzi radny Jerzy Lysy (kopię maila przesłał do naszej redakcji).
Radny w rozmowie z Bochnianin.pl nie kryje oburzenia tą „grą w kotka i myszkę”. Swoją dezaprobatę wyraził także w korespondencji ze Stefanem Kolawińskim, pisząc m.in., że „dzisiejsza odpowiedź odmowna Pani Sekretarz Groblickiej (podobno po konsultacji z Panem Burmistrzem) jest sprzeczna z zapisami ustawowymi i de facto stanowi świadome utrudnianie pracy radnego lub – co gorsze – stanowić może celowe zatajanie przed radnymi i opinią publiczną ewentualnych błędów urzędniczych (przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków), co wiąże się z konsekwencjami art.231 kk.”
Na końcu maila Jerzy Lysy postawił Stefanowi Kolawińskiemu ultimatum: „W przypadku niedostarczenia wymienionych załączników do dnia 16 kwietnia (piątek) godz. 15:00 zmuszony będę zawiadomić stosowne instytucje o złamaniu przez Pana prawa„.
Zobacz też: Burmistrz rozmawiał z radnymi o sprawie kamienicy przy ul. Szewskiej 1