Na wniosek grupy radnych Prawa i Sprawiedliwości w najbliższą sobotę 9 października odbędzie się nadzwyczajna sesja Rady Powiatu, której głównym tematem będzie głosowanie nad uchwałą ws. odwołania przewodniczącej rady – Bernadetty Gąsiorek. Gdyby to się udało, oznaczałoby de facto przewrót w powiatowej polityce.
Jak wynika z ustaleń Bochnianin.pl, pod wnioskiem o zwołanie sesji nadzwyczajnej podpisało się 6 radnych (to minimalny wymóg formalny).
Rada powiatu wybiera/odwołuje przewodniczącego bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowego składu rady, w głosowaniu tajnym.
Nie wiadomo, czy wnioskodawcy są pewni uzyskania przewagi w radzie, ale należy przyjąć, że wraz ze złożeniem wniosku przynajmniej podjęli próby zakulisowych rozmów. Przy obradach w komplecie (23 radnych), do odwołania przewodniczącej potrzeba 12 głosów, klub PiS liczy 11 osób. W teorii wystarczy więc przeciągnięcie jednej „szabli”, by usunąć Bernadettę Gąsiorek ze stanowiska i jeszcze na tej samej sesji powierzyć tę funkcję komuś z własnego obozu.
W tej kadencji podobna sytuacja już się zdarzyła – tuż po wyborach. Wtedy to PiS został „ograny” i zupełnie niespodziewanie okazało się, że zamiast rządzić, radni tej formacji muszą zasiąść w ławach opozycji, a ci którzy zdołali się dogadać, wybrali spośród siebie prezydium rady, zarząd powiatu oraz wskazali starostę.
Smaczku głosowaniom nad odwołaniem/wyborem przewodniczącego rady dodaje fakt, że są one tajne, w związku z czym „wszystko zdarzyć się może”. Ewentualna zmiana układu sił w radzie powiatu byłaby jednak nie lada sensacją, bo trudno znaleźć w ostatnim czasie jakiekolwiek przesłanki wskazujące na realizację takiego scenariusza.