R e k l a m a

Bochnia. Czy dni przyjaźni z Węgrami powinny się odbyć?

-

W bocheńskiej części mediów społecznościowych coraz więcej głosów krytycznych i podważających sens organizacji w Bochni dni przyjaźni polsko-węgierskiej z udziałem prezydentów Andrzeja Dudy i Jánosa Ádera. Powodem jest wojna za naszą wschodnią granicą i niejednoznaczna postawa Węgier, które zamiast potępić inwazję Rosji na Ukrainę, próbują stać w rozkroku. Węgierskim bratankom przyklejana jest przez to łatka „zdrajców Europy”.

Dni przyjaźni zaplanowane są na drugą połowę marca, główne uroczystości mają się odbyć 18-19 marca. Wtedy też przed szybem kopalni soli w centrum miasta ma zostać odsłonięta okazała rzeźba będąca ilustracją legendy o pierścieniu Św. Kingi. Pomysł bardzo ciekawy od strony promocyjnej: oto prezydenci Polski i Węgier odsłonią pomnik węgierskiej księżniczki, która przed przybyciem do Polski – kraju swego męża, księcia Bolesława – wrzuciła pierścień do szybu węgierskiej kopalni, a potem został on cudownie odnaleziony w pierwszej bryle soli wydobytej w Bochni dając początek miejscowej żupie.

Ale sprawy się skomplikowały ze względu na rosyjską napaść na Ukrainę i postawę Węgier. Tak raportuje ją analityczka Veronika Jóźwiak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych:

„Węgry w reakcji na zbrojną agresję Rosji przeciwko Ukrainie ograniczają się co do zasady do przyjmowania decyzji wspólnotowych i sojuszniczych. Nie podjęły natomiast żadnych działań sankcjonujących Rosję na poziomie bilateralnym. Nie wspierają Ukrainy wyposażeniem i zapowiedziały, że nie zezwolą na użyczenie swojego terytorium w celu dostarczenia przez UE „śmiercionośnego uzbrojenia”. Węgierskie media państwowe powielają rosyjską dezinformację.”

Pełny komentarz PISM z 27 lutego znajdziecie TUTAJ (polecam).

W tej sytuacji i w takich okolicznościach narastają wątpliwości, czy impreza w Bochni w ogóle powinna się odbyć. Z moich nieoficjalnych informacji wynika, że w magistracie mówiąc delikatnie nie ma entuzjazmu i ze zrozumieniem (a nawet ulgą…) przyjęto by jej odwołanie. Tyle tylko, że decyzje podejmowane będą na wyższych szczeblach, a miasto musi się dostosować.

Inną sprawą jest to, czy w ogóle w obliczu wojny, która wybuchła w Europie, prezydenci mają czas na uczestniczenie w tego rodzaju uroczystościach? Wydaje się, że – mówiąc nieco kolokwialnie – mają teraz na głowie ważniejsze sprawy.

Być może ze wszech miar najlepszym byłoby zrezygnowanie z tych obchodów. Zwłaszcza, że postawa Węgier jest dla nas niezrozumiała, a w ostatnim czasie znacznie bliżej nam do narodu ukraińskiego, któremu Polska stara się pomóc jak może. Od tygodnia w sposób naturalny trwają dni przyjaźni polsko-ukraińskiej – niestety w smutnych okolicznościach, za to zgodnie z przysłowiem „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”.

No właśnie, to ostatnie w odniesieniu do postawy Węgier też daje do myślenia.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia