Wyniki sekcji zwłok Grażyny Kuliszewskiej nadal nie zostały podane do publicznej wiadomości. Tymczasem prywatna agencja detektywistyczna, która badała tajemnicze zaginięcie kobiety, opublikowała komunikat, w którym ujawnia nowe szczegóły dotyczące tej sprawy.
– Nasi detektywi dotarli do informacji, które mogą mieć kluczowe znaczenie – napisano w komunikacie umieszczonym na facebookowym profilu Detektyw Weremczuk & Wspólnicy. – Nieopodal domu, z którego miała wyjść Grażyna Kuliszewska odbywała się zakrapiana impreza. Uczestnikami byli m.in jej znajomi i jeden członek rodziny… Co najmniej jeden uczestnik imprezy pozostawał w wielomiesięcznym konflikcie ze zmarłą.
Agencja informuje również:
„Wstępne wyniki sekcji mogą wskazywać na uderzenie tępym narzędziem lub uderzenie głową o tępą krawędź innego przedmiotu. Tego typu obrażenia mogą świadczyć o nieszczęśliwym wypadku bądź celowym działaniu”.
„Niezależnie od powyższego najbardziej istotną kwestią jest wyjaśnienie, czy w następstwie uderzenia w głowę Grażyna Kuliszewska zmarła, a jeśli nie, to czy została podjęta próba ratowania jej życia bądź działanie mające na celu pozbawienia jej życia (np duszenie).„
Detektywi z Weremczuk&Wspólnicy zauważają, że w przypadku potwierdzenia się powyższych ustaleń, może okazać się, że za śmierć Grażyny Kuliszewskiej mogą odpowiedzieć co najmniej 3 osoby.
– Przypominamy, że zakończyliśmy nasze czynności detektywistyczne w terenie, a nasze dalsze działania planujemy po oficjalnym komunikacie prokuratury w sprawie szczegółowych wyników sekcji zwłok – zapowiedziano w komunikacie.
Mieszkanka Borzęcina (powiat brzeski) zaginęła w tajemniczych okolicznościach na początku stycznia. 28 lutego jej ciało znaleziono w rzece Uszwicy. Prowadząca śledztwo prokuratura zleciła bardzo szczegółowe badania, które mają pomóc w ustaleniu przyczyn zgonu i wyjaśnieniu czy i jak do jej śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Wyniki na razie pozostają nieznane.