W czwartek radni komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska Rady Miasta Bochnia rozmawiali o swoich spostrzeżeniach po ubiegłotygodniowej kontroli segregacji odpadów komunalnych na bocheńskich osiedlach mieszkaniowych.
Przypomnijmy: w czwartek 9 lutego radni tej komisji udali się na os. Niepodległości, aby skontrolować jak mieszkańcy segregują odpady. Wcześniej przeglądali zdjęcia z altan śmietnikowych innych osiedli. Więcej w tekście „Mieszkańcy Bochni przestają segregować odpady? Radni skontrolowali śmietniki na osiedlach”.
Teraz radni rozmawiali na temat swoich spostrzeżeń.
– Powiem tak, że może nie jest tragicznie. Natomiast coś z tym trzeba zrobić, żeby ta segregacja wyglądała lepiej, żebyśmy osiągnęli wymagane stopnie segregacji (tydzień wcześniej radny mówił o 35 proc. w 2023 r. i 45 proc. w 2024 r. – przyp. red.). Nie wiem jak to rozwiązać, bo we wspólnotach to jest trudny temat – powiedział radny Marek Bryg, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.
– Na osiedlach jest problem z gabarytami – zauważył radny Krzysztof Sroka, z czym zgodzili się pozostali radni tej komisji.
Radny Bogusław Dźwigaj zaproponował, aby za wywóz wielkogabarytów odpowiedzialne były wspólnoty mieszkaniowe. Naczelniczka wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska Aldona Słowik wyjaśniła jednak, że takie rozwiązanie nie jest możliwe.
– Jeżeli gmina ma PSZOK, czyli punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, to w ogóle nie musi organizować odbioru odpadów wielkogabarytowych od mieszkańców. W opłacie zawiera się oddanie tych odpadów na PSZOK. Teraz organizujemy ten odbiór raz w roku i wtedy można wystawić to co jest odpadem wielkogabarytowym, bo nie wszystko, np. odpad remontowo-budowlany nie jest odpadem wielkogabarytowym i taki można odwieźć również na PSZOK. Tam jest wymóg, że trzeba się wylegitymować, że jest się mieszkańcem miasta i ponosi się opłaty za śmieci – powiedziała Aldona Słowik.
– Jeżeli w innych terminach pojawia się taki bałagan, pojawią się np. meble, to każdy mieszkaniec po tylu latach powinien mieć świadomość, że jak robi w domu remont to powinien to odwieźć, a nie wynieść pod śmietnik i żeby to tak zalegało. Dlatego niektóre wspólnoty organizują sobie taki odbiór, za który w czynszu płacą wszyscy mieszkańcy, bo odwożą i oddają odpady odpłatnie. To jedyna możliwość, ale prościej byłoby oddać to za darmo, tylko każdy musi to robić indywidualnie – dodała Aldona Słowik.
W posiedzeniu komisji uczestniczyli m.in. przedstawiciele stowarzyszenia Reaktor B7. Wojciech Woźniczka, jeden z ich członków, przypomniał o pomyśle budowy podziemnych śmietników, co Reaktor B7 zaproponował kilka lat temu. Zwrócił uwagę, że w miastach, które zdecydowały się na takie rozwiązanie stawki opłat za wywóz odpadów są mniejsze niż w Bochni, bo duże podziemne śmietniki przekładają się na obniżenie kosztów transportu odpadów.
Z kolei Janusz de Lorme z zarządu os. Niepodległości zauważył, że nie na każdym osiedlu problem z segregacją odpadów jest tak samo duży: – To nie jest tak, że wszędzie jest skandalicznie. Są miejsca, gdzie jest dobrze (wskazując, że na os. Niepodległości jest lepiej – przyp. red.).
Dyskusja zmierzała do wniosku, że najlepszym pomysłem na zwiększenie stopnia segregacji może być nieuchronność kar, czyli egzekwowanie stawki podwyższonej (w przypadku Bochni to dwukrotność stawki podstawowej, która wynosi 33 zł, choć maksymalna stawka podwyższona to czterokrotność stawki podstawowej).
– Powinniśmy zmobilizować wspólnoty do segregacji, bo tam jest największy problem z segregacją. Od dwóch lat jest obowiązek segregacji, a ta segregacja wygląda różnie. Mamy możliwość nałożenia podwyższonej opłaty. Nasze miasto zdecydowało się ustawić ją na najniższym poziomie i z tego co wiem nie jest egzekwowana nawet ta najniższa – stwierdził radny Marek Bryg.
Rozmowę zakończono przegłosowaniem wniosku do burmistrza Bochni o wzmocnienie działań zmierzających do poprawy segregacji odpadów we wspólnotach.
