R e k l a m a

Bochnia. Jeden z inicjatorów petycji w obronie Plant Salinarnych: „Wydaje się, że jest osiągnięty kompromis”

-

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami pod obrady komisji skarg, wniosków i petycji wróciła sprawa petycji w sprawie Plant Salinarnych w Bochni. Radni tego gremium zdecydowali, że właściwym do rozpatrzenia tej petycji jest burmistrz Bochni.

Podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji skarg, wniosków i petycji dyskusję w tym temacie rozpoczął radny Kazimierz Ścisło.

Już „x” lat czekamy, aby coś zostało zrobione z tymi Plantami. Teraz, gdy mamy już tak dużą dotację rozpoczęły się dywagacje o wycięciu drzew: ile ich wyciąć, co zrobić? Myślę, że sprawy posuwają się do przodu, było spotkanie w Stowarzyszeniu Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej, w niedzielę był spacer po Plantach z dendrologiem z Politechniki Krakowskiej. Do wielu wniosków tam doszło. Z informacji z mediów wiemy, że będzie ogłoszony kolejny przetarg i myślę, że sprawy idą do przodu. Szkoda, żeby tak duże pieniądze przepadły – powiedział radny Kazimierz Ścisło.

Czy inicjatorzy podtrzymują petycję?

Czy po ostatnim spotkaniu w Domu Bochniaków oraz spacerze dendrologicznym faktycznie państwo macie już jakiś bliżej określony obraz czy faktycznie trzeba będzie dalej podtrzymywać ten protest? (…) Mam wrażenie, że chodzi o to, abyśmy na końcu nie robili nic. Boję się o to, bo np. jeśli chodzi o Brzesko, inne miasta, takowe rzeczy dawno mają za sobą. Tym bardziej, że mamy potężny zastrzyk gotówki. Jeśli teraz tego nie zdołamy wykorzystać to będzie bardzo źle. Jak to państwo teraz widzicie? – zapytał radny Kazimierz Wróbel, kierując swoje pytanie do autorów petycji/listu otwartego.

W spotkaniu uczestniczył m.in. Adam Piskór, prezes fundacji Salina Nova, jeden z inicjatorów listu otwartego.

My jako sygnatariusze tej petycji zwanej listem otwartym ws. przyszłości Plant Salinarnych, popartym ponad 2 tys. głosów mieszkańców, nie jesteśmy przeciwni rewaloryzacji Plant Salinarnych – podkreślił na początku swojej wypowiedzi Adam Piskór.

Przypomnę, że petycja zawiera cztery grupy argumentów wraz z uzasadnieniem. To jest dziewięć stron. Ostatnio rozmawiałem z jednym z radnych, który na podstawie doniesień prasowych wyrabia sobie pogląd. Oczywiście dobrze, że są doniesienia prasowe, z szacunkiem do mediów się odnosimy, ale czasami komentarze, czy teksty nie oddają istoty tego. Ten pan nie czytał tej petycji, dopiero po dłuższej rozmowie z radnym, którego bardzo szanuję, dotarła do niego istota. Nie jesteśmy przeciwni rewaloryzacji Plant Salinarnych – powtórzył Adam Piskór.

Z treścią petycji można zapoznać się TUTAJ.

Dowiedzieliśmy się na spotkaniu u Bochniaków i na spacerze, że można zmienić sposób podejścia do rozwiązania tego problemu (wycinki drzew i krzewów – przyp. red.). Nigdy nie podkreślaliśmy tego, że nie można usunąć drzew, w szczególności zagrażających bezpieczeństwu. To zostało wyartykułowane w petycji. Natomiast mamy jako miasto pozwolenie konserwatorskie do wycinki i jak zaczęliśmy wspólnie rozmawiać z panem burmistrzem z udziałem dendrologa to okazało się, że to jest tylko i wyłącznie decyzja, która umożliwia, ale nie nakazuje wycinki. Może miasto z tego skorzystać i w świetle prawa znikną te 83 drzewa, natomiast to nie jest decyzja nakazowa – mówił Adam Piskór.

Z niedzielnego spaceru dendrologicznego wynika, że – przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie – jeżeli miasto skorzysta z tych wskazówek, rekomendacji pana profesora (Wojciecha Bobka z Politechniki Krakowskiej – przyp. red.) to mówiąc kolokwialnie pod topór pójdzie cztery razy mniej drzew – zwrócił uwagę Adam Piskór, dodając, że „otwiera się pole do rozsądnego działania”.

Obecny na spotkaniu Paweł Bieniek ze stowarzyszenia Reaktor B7, którego nie ma wśród sygnatariuszy petycji, zwrócił uwagę, że podczas niedzielnego spaceru dendrolog ocenił, że na Plantach Salinarnych jest o ok. 30 proc. za dużo drzew. – Było powiedziane, żeby nie bać się nowych nasadzeń kosztem starych, ponieważ stare drzewa potrzebują nowych, bo one produkują tlen, a stare tylko zabierają. Ważne, że robić to z rozwagą. To co ja wywnioskowałem z tego spaceru to to, że niestety miasto nie dba o zieleń. Bo gdyby ta zieleń była pielęgnowana to podejrzewam, że w ogóle nie byłoby tej dyskusji – powiedział Paweł Bieniek.

„Wydaje się, że jest osiągnięty kompromis”

Odstępujemy od zawiadomienia głównego konserwatora zabytków, żeby wszczął postępowanie, które sprawdzi od strony administracyjnej te rozstrzygnięcia konserwatorskie, które zostały wydane przez delegaturę. To jest nasze bardzo duże ustępstwo. Nie chcemy zakłócić tego procesu rewaloryzacji. Chcemy, żeby ta dotacja została wykorzystana. Mamy też taką wiedzę, że nawet gdyby się okazało, że ten drugi przetarg nie zostanie rozstrzygnięty to jest możliwość uratowania tych pieniędzy – powiedział Adam Piskór.

Sugerowaliśmy rezygnację z multimedialnej fontanny. Okazuje się, że pan burmistrz wyszedł naprzeciw tym oczekiwaniom i tej fontanny – nie wiemy jeszcze w jakiej postaci – ale ma nie być. Były też postulaty – zgłaszane chociażby przez kolegów z Reaktora – dotyczące ograniczenia kosztów w postaci tzw. infokiosków multimedialnych. Z tego co mam informację to też tego nie będzie – mówił Adam Piskór.

Podsumowując, wydaje nam się, że w tym krótkim procesie petycja była uzasadniona, bo podnosiła pewną refleksję. Można powiedzieć, że jesteśmy usatysfakcjonowani w znacznym zakresie, że te grupy postulatów w zasadzie poprzez te działania, które wprost pan burmistrz zakomunikował, czy media podają, wydaje się, że jest osiągnięty kompromis, mając na myśli dobro miasta – stwierdził Adam Piskór.

Dlaczego interwencja dopiero teraz?

Jedna z radnych zadała pytanie Adamowi Piskórowi.

Dziwi mnie jedna sprawa: o tym, że planty będą budowane od nowa, nazwijmy to jak chcemy, że będzie wycinka drzew, że będą takie a nie inne alejki, było wiadomo od czasów kiedy ja jeszcze nie byłam radną, czyli od 2017 roku. Dlaczego przez okres co najmniej 1-2 lat nikt nie interweniował w tej sprawie, tylko nagle teraz, kiedy projekt jest ukończony, kiedy możemy zrealizować coś dobrego dla Bochni, państwo teraz wnosicie te wszystkie zmiany? Tego jednego nie rozumiem. Jeżeli tak pracowałoby się w innych instytucjach, że coś wiem 2 lata, ale dopiero pod sam koniec robić aj waj na temat czegoś to jest trochę nie fair, przynajmniej do większości mieszkańców, którzy bardzo chcą mieć te Planty – powiedziała radna Alicja Śliwa.

W reakcji na słowa radnej Adam Piskór powiedział, że jest przekonany, że burmistrz nie podejmie decyzji o wycince 83 drzew, tylko każde zostanie dobrze sprawdzone. Wyjaśnił również, że nawet Komitet Rewitalizacji, którego jest członkiem, przez ok. rok nie mógł się doprosić o szczegółową prezentację projektu rewaloryzacji Plant Salinarnych, a taką prezentację zrobiono już po ogłoszeniu przetargu. – Mieliśmy się spotkać tuż przy okazji otwarcia kuźni i lodowni. Nie było tego spotkania – przyznał Adam Piskór.

Poza tym nie było innych pytań.

Petycja do burmistrza

Radni komisji skarg, wniosków i petycji otrzymali opinię prawną sporządzoną przez prawnika z bocheńskiego magistratu, z której wynika, że radni nie powinni rozpatrywać tej petycji – majątkiem Gminy Miasta Bochnia zarządza bowiem burmistrz Bochni, a Planty Salinarne to teren miejski. Dlatego właściwym do rozpatrzenia tej petycji jest gospodarz miasta. Taką też decyzję podjęli radni komisji skarg, wniosków i petycji. Teraz uchwałę w tej sprawie powinna jeszcze przegłosować cała Rada Miasta.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia