R e k l a m a

Bochnia. Podwyżka opłat za śmieci. Na sesji o spalarni i przetargach u sąsiadów – RELACJA Z SESJI

-

Jak już informowaliśmy w poniedziałek radni zdecydowali, że od przyszłego roku mieszkańcy Bochni będą płacić więcej za odbiór odpadów komunalnych (podwyżka z 33 zł na 35,50 zł). Dyskusja w tej sprawie była dość długa, a interpretacja wyniku głosowania wniosku o utrzymanie dotychczasowej stawki – problematyczna. Radni rozmawiali m.in. o spalarni odpadów, segregacji odpadów i przetargach w sąsiednich gminach.

O decyzji, która zapadła w poniedziałek pisaliśmy już w tekście pt. <<Będzie podwyżka opłat za odbiór odpadów. 12 radnych zagłosowało „za”>>. Teraz publikujemy szczegółową relację z dyskusji podczas sesji nadzwyczajnej.

Edukacja ekologiczna

Dyskusja rozpoczęła się od pytania radnej Zenony Banasiak, która chciała wiedzieć komu i za co płaci się 833,33 zł miesięcznie z tytułu „edukacji ekologicznej”.

Firma ma w swoim zakresie edukację w szkołach i to realizuje, a my jako miasto dodatkowo realizujemy swoje działania i to jest np. zakup pojemników na segregację, które w zeszłym roku kupowaliśmy np. do holu głównego (w magistracie), żeby mieszkańcy odwiedzający urząd mogli również segregować odpady i pojemniki na zużyte baterie – odpowiedziała Aldona Słowik, naczelniczka wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.

Edukacja to kiedyś były w szkołach takie pogadanki, przygotowanie młodzieży do tego jak segregować. Uważam, że zakup koszy powinien być po prostu z budżetu – stwierdziła Zenona Banasiak.

– Chciałbym zauważyć i tutaj wniosek do przedstawicieli urzędu miasta, aby ta akcja edukacyjna ograniczała się do wydawania ulotek. One powinny trafiać do mieszkańców, do dzieci, powinniśmy ich w ten sposób edukować. Te pogadanki edukacyjne prowadzone są na żenująco niskim poziomie. Nie byłem nigdy, nie słuchałem, ale mieszkańcy zwracają się do mnie z takimi uwagami. Lepiej przygotować porządne ulotki, rozdać rodzicom, dzieciom, żeby każdy wiedział co należy wrzucać do którego pojemnika – powiedział Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bochnia.

Wnioski o naliczanie kar

Radna Zenona Banasiak zapytała jeszcze o ewentualne kary za niesegregowanie odpadów: – Ile było wniosków od firmy, która odbiera odpady o tym, że mieszkańcy nie segregowali odpadów?

Wnioski od firmy były, teraz ich ilości nie podam (później podała, że „kilkanaście” – przyp. red.). Występuje oczywiście brak segregacji. Wszczynane są postępowania, część z nich jest uchylana przez SKO, ale działania są prowadzone. Firma przedkłada informacje o braku segregacji na bieżąco – poinformowała Aldona Słowik.

Jeśli chodzi o brak segregacji to takich wniosków od firm odbierających odpady może być rocznie 10, może trochę więcej. Natomiast głównie problemem nie jest to, że ktoś do zmieszanych wrzuci plastik lub papier, ale mieszkańcy do pojemników na zmieszane wrzucają odpady pobudowlane, czyli jakieś płyty regipsowe, styropiany, cegły itp. – sprecyzował Maciej Paruch, naczelnik wydziału podatków i opłat lokalnych.

Mogę też powiedzieć, że mamy teraz prowadzone dwa postępowania, w zasadzie jedno się zakończyło, dotyczące osiedli w związku z brakiem segregacji. W jednym przypadku można powiedzieć, że zakończone, bo sprawa skończyła się w SKO i SKO uchyliło naszą decyzję naliczającą dwukrotność stawki. Drugie postępowanie, również dotyczące osiedla mieszkaniowego, jest w trakcie – przekazał Maciej Paruch.

Zmowa cenowa?

Co pan burmistrz zrobił, aby opłaty dla mieszkańców były niższe? Dlaczego okoliczne miejscowości mają tańsze ceny? Dlaczego nie startują inne firmy w przetargach? – zapytał radny Marek Bryg.

Jeżeli chodzi o liczbę mieszkańców to tak jak przedstawiliśmy w uzasadnieniu do uchwały w tym momencie jest to 25 375 osób. To jest wzrost patrząc za ostatni okres o ok. 800 osób, bo gdy przygotowywaliśmy poprzedni przetarg gdzie była stawka 29,50 zł to było chyba trzy lata temu i tych osób było mniej. Potem po podniesieniu stawki trochę nam odpłynęło mieszkańców, ale można powiedzieć, że od stycznia 2022 r. mamy cały czas tendencję wzrostową. Biorąc pod uwagę stan zameldowanych osób na terenie Bochni, których jest 28 400 osób, brakuje w systemie ok. 10 proc. osób. Patrząc na inne miasta jest to podobna tendencja, np. w Brzesku brakuje 23 proc. mieszkańców, a mimo to mieszkańcy Brzeska płacą mniej – powiedział naczelnik Maciej Paruch.

Trudno odpowiedzieć na pytanie „dlaczego firmy nie chcą startować u nas?”. Mogę podać jedynie przykład, że u nas oferty złożyło konsorcjum BZUK i EKOMBUD (ok. 10,4 mln zł – przyp. red.), a druga oferta była od firmy REMONDIS, ale była ona jeszcze wyższa (ok. 12,4 mln zł – przyp. red.). Jako ciekawostkę pozwoliliśmy sobie zadzwonić do Brzeska i tam przynajmniej od tamtego roku odpady odbiera firma REMONDIS i ta sama firma, która złożyła u nas wyższą ofertę w Brzesku złożyła ofertę na ok. 8,7 mln zł, a liczba mieszkańców jest większa. Przeanalizowałem też tonaż i w Bochni w 2022 r. jeśli chodzi tylko o odpady zmieszane wychodzi ok. 184 kg na osobę, a w Brzesku jest to prawie 200 kg. Ale nie potrafię państwu odpowiedzieć na pytanie, które zadał pan radny „dlaczego inne firmy nie startują?”. Mamy przykład, że firma REMONDIS u nas wystartowała, ale w Brzesku, gdzie podejrzewam, że jest dużo większy tonaż, dała ofertę dużo niższą – kontynuował odpowiedź Maciej Paruch.

Pan naczelnik sugeruje zmowę cenową. Nie będę tego komentował – wtrącił przewodniczący Bogdan Kosturkiewicz.

Spalarnia odpadów

Następnie radny Damian Słonina wywołał temat spalarni odpadów. Sprawa wraca co jakiś czas. Pisaliśmy o niej chociażby w tekście pt. „W Bochni powstanie spalarnia odpadów? Tego chce prezes MPEC-u”.

W zasadzie co roku zwracamy się z tym samym wnioskiem, aby zainicjować rozmowy z sąsiednimi gminami, czy powiatami w celu wybudowania spalarni. W zeszłym roku odpowiedział mi pan, że nie było klimatu do rozmów na ten temat. Minął rok i chciałbym zapytać, czy ten klimat się znalazł, czy były zainicjowane takie rozmowy i czy coś się dzieje w tej sprawie? – pytał Damian Słonina.

Myślę, że odpowiedzią na zadane przez pana radnego pytanie będzie 28 grudnia, kiedy planowane jest wystąpienie prezesa MPEC-u Wojciecha Cholewy i pewne rzeczy zostaną rozjaśnione. Upatruję w tym takiego pozytywnego rozwiązania. Myślę, że jest nad czym się zastanowić i jest nad czym dyskutować. Pracujemy nad tym od jakiegoś czasu po to, żeby docelowo zmniejszyć obciążenia finansowe być może nie tylko dla naszych mieszkańców – odpowiedział Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni.

„Po co mamy segregować?”

O sens segregacji pytała radna Łucja Satoła-Tokarczyk. – Mieszkańcy z os. Solna Góra zwracają się do mnie z zapytaniem dlaczego oni śmieci segregują, a ci którzy przyjeżdżają po odbiór śmieci wszystko składają razem. Gdy rozmawiają z pracownikami to ci pracownicy mówią: „mamy odpowiednią taśmę i jak tam przywozimy te śmieci to wszystko tam jest już oddzielane”. Mieszkańcy się z tym nie zgadzają i mówią: „to po co mamy segregować?” mówiła Łucja Satoła-Tokarczyk.

Jeździ samochód, który zbiera odpady segregowane w workach. One są podzielone przez mieszkańców. Odpady zielone zbierane są osobny samochód, a segregowane razem. Później jest podział na te kolory worków i trafia to na taśmę do segregacji. Jest to dokładnie posegregowane, jest tam laser, który potrafi nawet rodzaj odpadu plastikowego z tworzyw sztucznych od siebie jeszcze oddzielić. Naprawdę jest to bardzo dobrze posegregowane, granica błędu jest bardzo mała. Więc proszę się nie obawiać, jest to później jeszcze raz oddzielane przekazała naczelniczka Aldona Słowik.

Chcę potwierdzić to co powiedziała pani naczelnik. Tam się znajduje separator magnetyczny, który oddziela np. części żelazne i wychwytuje z linii technologicznej spośród plastików te części metalowe. Myślę, że linia jest przygotowana w sposób prawidłowy, inaczej nie byłaby przyjęta do użytku. Nie mamy co się obawiać. Tak proszę tłumaczyć mieszkańcom. Myślę, że warto byłoby, żeby BZUK i EKOMBUD przedstawili jakieś filmiki w internecie jak to się odbywa, żeby tych mieszkańców uspokoić, że segregacja ma sens. Natomiast dokładna segregacja dokonuje się już na linii technologicznej – dopowiedział przewodniczący Bogdan Kosturkiewicz.

Radny Bogusław Dźwigaj zapytał o znikające dzwony do segregacji (charakterystyczne pojemniki w przestrzeni dostępnej dla każdego, nie zamykane na klucz w wiatach jak inne pojemniki na osiedlach). – Dzwony zbieramy od zeszłego roku. W zeszłym roku zniknęła połowa, w tym roku druga połowa. W dzwonach nie było segregacji, ludzie wrzucali tam wszystko. Drugi powód to podrzucanie odpadów: podjeżdżały obce samochody, wrzucały odpady segregowane i niesegregowane do dzwonów. Trzeci powód, który okazał się przy zbieraniu tych dzwonów, osoby prowadzące działalność gospodarczą dzwonią do nas i pytają dlaczego zabierane są dzwony, bo oni wrzucali tam odpady. Te dzwony nie są nam potrzebne. One były potrzebne, gdy obowiązywał inny system – wyjaśniła Aldona Słowik.

Podczas dyskusji pojawiły się propozycje zmian, m.in.:

  • powrót do odbierania odpadów wielkogabarytowych dwa razy w roku (z bloków);
  • zwiększenie upustu dla osób, które zostawiają odpady zielone na własnych kompostownikach.

Zamieszanie z wnioskiem

Wspomniany już przez nas w poprzedniej publikacji wniosek o pozostawienie opłat na dotychczasowym poziomie w imieniu trzyosobowego klubu Bocheńska Wspólnota Samorządowa złożył radny Jerzy Lysy.

Chcieliśmy prosić, ale prosić kategorycznie, o pozostawienie na niezmienionym poziomie ubiegłorocznych cen – powiedział radny Jerzy Lysy. To właśnie te słowa potraktowane zostały jako wniosek formalny, który głosowano po zakończeniu dyskusji.

Wniosek poparło 6 radnych, 5 osób było przeciw, a 9 wstrzymało się od głosu. Wynik oznaczał zaakceptowanie wniosku. – Czyli wniosek pana radnego Jerzego Lysego przeszedł. Będziemy musieli wrócić do tego tematu, bo to oznacza, że w tym momencie będziemy musieli resztę dopłacić z budżetu – skomentował przewodniczący rady Bogdan Kosturkiewicz.

Dlaczego pan komentuje wynik wyboru? – zapytał radny Jerzy Lysy.

Nie komentuję wyniku, stwierdziłem, że 6 osób głosowało „za” i poparło pana wniosek. Drugie zdanie, które powiedziałem oznacza tylko, że wszyscy pozostali mieszkańcy będą musieli dopłacić – powiedział Bogdan Kosturkiewicz.

To jest tylko jedna z możliwości, że wszyscy dopłacą. Druga wersja jest taka, że urząd miasta rozpisze nowy przetarg. Być może w trzecim przetargu ceny będą jeszcze niższe – dodał Jerzy Lysy.

Według mojej wiedzy nie da się w ciągu niespełna miesiąca rozpisać kolejnego przetargu. Pan burmistrz twierdzi, że ma takie samo zdanie jak ja (burmistrz potwierdził, ale wypowiedź nie była do mikrofonu – przyp. red.). Nie będziemy teraz głosować uchwały, bo rozumiem, że według państwa nie powinno być żadnej korekty opłat za śmieci. Ciekaw jestem co będzie dalej, w przyszłym roku – stwierdził B. Kosturkiewicz.

Lepiej byłoby gdybyśmy ten wniosek przegłosowali gdybyśmy mieli pełną wiedzę w jakim momencie teraz zostajemy jako mieszkańcy. Rozumiem, że kończy nam się umowa z firmą, która odbiera odpady i nie mamy nowego odbiorcy, bo pan burmistrz nie otrzymuje zgody na podpisanie takiej umowy. W związku z tym proszę o bliższe informacje jak będzie wyglądała sytuacja, jeśli chodzi o zagospodarowanie odpadów do momentu, w którym ewentualnie kolejny przetarg wyłoni taki podmiot, który zgodzi się na stawki w tym zakresie jakie zostały podane – powiedział radny Jan Balicki.

Wątpliwości prawne

Swoje wątpliwości wyraził radny Edward Dźwigaj: – Mam pewne wątpliwości prawne. Nie wiem czy nie dobrze byłoby zasięgnąć opinii prawnej, jeśli chodzi o głosowanie wniosku. Wniosek wyklucza uchwałę. Zebraliśmy się tutaj, żeby głosować uchwałę. W zasadzie głosowanie tej uchwały ma taki sam skutek jak głosowanie tego wniosku. W związku z czym czy prawnie jest to uzasadnione, żeby taki wniosek anulował nam uchwałę?

O opinię prawną poprosił przewodniczący rady Bogdan Kosturkiewicz. Po przerwie w obradach radczyni prawna magistratu wyjaśniła, że „wniosek pana radnego nie był wnioskiem formalnym dotyczącym zmiany porządku obrad dzisiejszej sesji” (na co i tak w przypadku sesji nadzwyczajnej wymagana jest zgoda wnioskodawcy, czyli burmistrza) i radni powinni głosować uchwałę w formie zaproponowanej przez burmistrza.

Przewodniczący rady posiłkując się przedstawioną opinią prawną zarządził więc głosowanie uchwały uwzględniającej podwyżkę opłaty z 33 zł na 35,50 zł. Uchwałę poparło 12 radnych, 4 było przeciw, 4 wstrzymało się od głosu. Imienne wyniki głosowania można zobaczyć TUTAJ.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia