Nietypowa sytuacja na sesji rady gminy Bochnia. Radni nie mogli korzystać przy głosowaniach z usprawniających pracę tabletów i wszyscy musieli głosować „ręcznie” (imiennie), bo jedna radna odmówiła przyjęcia urządzenia, co spowodowało kłopot proceduralny. – Nie wiem dlaczego pani to robi i rozwala tę sesję… – mówił wyraźnie zdegustowany przewodniczący Piotr Gajek.
Przyjęcia urządzenia odmówiła opozycyjna radna Anita Własnowolska-Bielak.
– Jeśli państwo uznanie, przegłosujecie, a możecie przegłosować wszystko, to ja chętnie zakupię sobie własne urządzenie… Informowałam państwa, że nie chcę brać odpowiedzialności za urządzenie gminne. Ono ma mi jedynie służyć tylko i wyłącznie do jako urządzenie do głosowania. I jeśli państwo mi nie udostępnicie możliwości elektronicznego głosowania, to ja pewnie w swoim czasie zakupię sobie urządzenie swoje, nie ma problemu. Ale tak jak powiedziałam, nie chcę podpisywać żadnej umowy i brać odpowiedzialności za urządzenie gminne – wyjaśniała radna.
Nie sposób zmusić radnego do korzystania z tabletu, ale wyjściem byłoby zalogowanie się do systemu na własnym urządzeniu (np. na smartfonie), dlatego proszono radną o zalogowanie się za pośrednictwem telefonu, „żeby nie robić problemów”. Radna stwierdziła jednak, że nie ma takiej możliwości, bo jej telefon jest przeciążony, co chwilę ma próby połączenia się i np. może to przerwać głosowanie, więc nie chce z tego korzystać.
Radna bez urządzenia i niezalogowana, dla systemu jest osobą nieobecną. A przecież była obecna, na dodatek imienne wyniki poszczególnych głosowań muszą być załącznikiem protokołów z każdej sesji. Decyzja radnej komplikowała procedurę głosowań i archiwizowania ich wyników. Zdecydowano, że alternatywą jest przeprowadzanie głosowań „ręcznie”.
– Siedzi nas tutaj 17 osób (czterech radnych nieobecnych), w stosunku do nas ta jedna pani radna, która robi… rozwala sesję, przez to, że nie chciała wcześniej tego tabletu zabrać… Nikt nie robił wcześniej problemu, tylko pani radna to zrobiła – podsumował przewodniczący Piotr Gajek.
Przez całą sesję, we wszystkich głosowaniach, wyczytywano po kolei nazwiska radnych, a ci oznajmiali czy są za, przeciw, czy może wstrzymują się od głosu.