R e k l a m a

1. liga Futsalu. Porażka BSF ABJ Bochnia. Zabrakło skuteczności – ZDJĘCIA

-

W niedzielnym meczu inaugurującym sezon w 1. lidze futsalu Grupy Południowej, zespół z Bochni uległ bardziej doświadczonej ekipie z Brzegu 1:4 (1:0). Beniaminek nie ma się jednak czego wstydzić – mecz był bardzo wyrównany i gdyby gospodarze wykazali się lepszą skutecznością, mogli sprawić niespodziankę. Niestety, potwierdziła się stara prawda, że niewykorzystane okazje się mszczą.

Bochnianie zaczęli mecz bardzo dobrze, grając pewnie w obronie i wyprowadzając odważne ataki. W 9 minucie po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego, które spowodowało zamieszanie w defensywie gości, piłkę w siatce umieścił Krystian Lewicki wyprowadzając Bochnię na prowadzenie.

Podrażniona drużyna przyjezdnych w kolejnych minutach próbowała odrobić straty ale do końca tej części gry bochnianie nie dali się zdominować bardzo mądrze i uważnie pracując w obronie. Solidnym punktem był stojący między słupkami Jakub Smoleń.

Pod koniec pierwszej połowy bochnianie dwukrotnie mieli okazję podwyższyć wynik wykonując przedłużone rzuty karne – obie próby były jednak nieskuteczne (Krystian Lewicki przeniósł piłkę nad bramką, a Wasyl Kefa trafił w słupek). To wtedy zapewne niejeden kibic pomyślał, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.

Po przerwie gra nadal była wyrównana i twarda. Przełomowa okazała się 28 minuta – bochnianie zaliczyli wtedy 5 faul (szybko wyczerpali limit), a po rozegranym wolnym Damian Makowski doprowadził do wyrównania. Gorzej, bo tuż po wznowieniu, po zaledwie kilkunastu sekundach gry, było już 1:2! Tym razem do siatki trafił Grzegorz Matejko.

Bochnianie nie zamierzali się jednak poddawać i atakowali, stwarzając zresztą groźne sytuacje.

W 31 minucie goście też wyczerpali limit fauli, a dwie minuty później BSF dostał trzeci w tym meczu przedłużony rzut karny. Tym razem do piłki podszedł kapitan Kamil Rynduch – ale i jemu nie udało się pokonać bramkarza gości. Ta zmarnowana szansa też się zemściła – jeszcze w tej samej minucie ekipa z Brzegu zdobyła trzeciego gola (strzelcem Kamil Kucharski)…

W 35 minucie przedłużony rzut karny wykonywali goście. Oni się nie pomylili – skutecznym wykonawcą był Patryk Dykus, który w ten sposób ustalił wynik meczu.

Trener BSF Marcin Waniczek na pomeczowej konferencji prasowej ocenił:

– Wydaje mi się, że nasza gra wyglądała dobrze, natomiast niestety nie umieliśmy w drugiej połowie, w momencie kiedy przewagę zaczął łapać Gredar, wrócić do naszej gry z pierwszej połowy.

Na zdjęciu: Marcin Waniczek.

– Najważniejsze żebyśmy się nie załamywali. Uważam, że dzisiaj pokazaliśmy się z dobrej strony. Chciałbym wygrywać na samym początku, no ale nic nie jest łatwe i nic nie jest proste, nikt nigdy nie da nam nic za darmo. Musimy konsekwentnie pracować, mamy młodą drużynę. Trochę jestem zawiedziony kilkoma elementami, musimy je poprawić w tym tygodniu, no ale nie ma co rozpamiętywać. Po prostu idziemy dalej.

Kapitan drużyny Kamil Rynduch podsumował krótko: – Prowadziliśmy 1:0 i mieliśmy sporo sytuacji, żeby ten mecz zamknąć. Zadecydowała skuteczność i nie ma co tu szukać specjalnie wytłumaczeń.

Na zdjęciu: Jarosław Patałuch.

Szkoleniowiec gości Jarosław Patałuch miał dla ekipy z Bochni ciepłe słowa: – Zespół potrafi się bronić pod agresywnym pressingiem, potrafi grać wysokim pressingiem. To jest rzadkość w pierwszej lidze, choć trener Waniczek jest z tego znany, że potrafi tak już młodych chłopaków ustawić. Jeżeli będzie dalej tak pracować, to mecz rewanżowy, który zagramy w przyszłym roku będzie bardzo bardzo mocny… – podsumował z uśmiechem. – Uważam, że powinniście się ciszyć, że tak młody zespół w pierwszym meczu pokazał naprawdę kawał dobrego futsalu.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc