R e k l a m a

Łobuziara z Wrocławia, Mistrzyni Polski, a teraz w Bochni „Pani Gosia”

-

Kolejne rozmowy z koszykarkami bocheńskiej drużyny sprawiają, że odkrywam wątki, które splatają się tworząc piękne historie. Poznajcie Małgorzatę Zuchorę – wrocławiankę, córkę koszykarki, Mistrzynię Polski, która po 30 latach powtórzyła dokładnie taki sam sukces mamy. Dla przyjaciół „Zuchi”, a dla dzieciaków z Bochni, które trenuje – „Pani Gosia”. Ta historia pęka od smaczków – zapraszam do lektury!

30-letnia dziś Małgorzata Zuchora rozgrywa obecnie trzeci sezon w barwach Contimax MOSiR, gdzie gra z numerem „6” na pozycji „niska skrzydłowa”. Zawodniczka miała duży wkład w historyczny sukces sprzed dwóch lat (dołączyła wtedy do składu) i zdobycie dla Bochni brązowych medali I ligi – była wówczas trzecim strzelcem drużyny ze średnią 12,5 pkt na mecz.

Genu nie wydłubiesz

Jej koszykarska przygoda rozpoczęła się we Wrocławiu, gdzie na pierwsze treningi zaprowadziła ją mama – była zawodniczka Ślęzy Wrocław. Pani Iwona Kowalczyk-Zuchora zapisała się na stałe w historii wrocławskiego klubu. W 1987 roku jej drużyna zdobyła złote medale Mistrzostw Polski (pokonując w finale Wisłę Kraków), co przez kilka dekad okazało się być sukcesem nie do powtórzenia…

Gdy mała Gosia trafiła na pierwszy trening, miała 9 lat – i całkowicie wsiąkła (wiadomo, genu nie wydłubiesz). Ale jak sama przyznaje, ta przygoda nie mogłaby wtedy się rozpocząć i trwać, gdyby nie determinacja rodziców, którzy na treningi wozili ją na drugi koniec zakorkowanego miasta (wspomina, że podróż w jedną stronę trwała nawet godzinę).

Ta determinacja wynikała zapewne z faktu, że cała rodzina Zuchorów była związana jakoś ze sportem – mama była koszykarką, tata grał w piłkę nożną (był bramkarzem), a wszyscy czterej (!) starsi bracia Małgorzaty trenowali kanadyjkarstwo. Jeden z nich – Mateusz Zuchora – robi to zresztą do dzisiaj, ma na koncie medale mistrzostw świata i Europy.

Matka i córka ze złotem dla Ślęzy

Jej pierwszym klubem był MKS MOS Wrocław, gdzie grała do 2. klasy gimnazjum. Potem przeniosła się na 3 lata do Poznania, następnie dwa sezony grała w Polkowicach, by na okres studiów wrócić do Wrocławia – do Ślęzy, jednego z najstarszych i najbardziej zasłużonych klubów sportowych w Polsce. I to z tamtym okresem wiążą się jej największe sukcesy – bo w sezonach 2015/16 oraz 2016/17 Ślęza święciła swoje największe triumfy w żeńskiej koszykówce od lat.

Najpierw w 2016 roku Ślęza sięgnęła po brązowe medale, a rok później – dokładnie 30 lat po zdobyciu złota przez drużynę, w której grała Iwona Kowalczyk – zespół znów grał w finale. Znów przeciwko Wiśle Kraków. I mając w składzie córkę pani Iwony – Małgorzatę Zuchorę – powtórzył sukces, zdobywając mistrzostwo!

Ślęza ma dwa złote medale i oba są u nas w rodzinieśmieje się Zuchi. Dodaje jednak skromnie: – Mój wkład w zdobycie złota był mniejszy, niż wtedy mojej mamy. Ale medal mam i nikt mi go nie zabierze – dorzuca, ponownie się uśmiechając.

Piąty, decydujący, mecz finałów 2017 roku rozgrywany był wówczas we Wrocławiu. Tamtejsza koszykarska społeczność była wtedy w całkowicie zrozumiałej ekstazie, a piękne emocje widać w materiałach z tamtego okresu (na filmikach łatwo odnajdziecie naszą Zuchi):

Być może dostrzegliście też na pierwszym filmiku znajomą twarz Marty Wdowiuk. Zawodniczka, która gra teraz w Bochni, wówczas 17-latka, była w bardzo szerokiej kadrze Ślęzy. Nie było jej dane wchodzić na parkiet, za to była blisko tamtych sukcesów i wydarzeń. Ale wspominam o niej, by zaserwować Wam kolejny smaczek: otóż mamy Zuchi i Marty znają się z koszykarskich parkietów i… wystąpiły przeciwko sobie we wspominanym już finale w 1987 roku! Pani Ewa Wdowiuk (Świerk) grała wtedy jeszcze w Wiśle, bo jak wiecie z innego artykułu, potem przeniosła się do Odry Brzeg [czytaj tutaj: Koszykówkę ma w genach. Marta Wdowiuk nowym filarem zespołu z Bochni]

Za to finał z 2017 roku ma inny wątek. Otóż w składzie srebrnej Wisły Kraków była wówczas… Małgorzata Misiuk, która po zakończeniu kariery została trenerem Contimax MOSiR i ściągnęła do Bochni Zuchi. A następnie panie wspólnie sięgnęły po brązowe medale I ligi.

Kiedyś „łobuziara” dzisiaj „Pani Gosia”

Do Bochni Małgorzata Zuchora przeszła z AZS Politechniki Korony Kraków. Choć początkowo nie była pewna tej decyzji, szybko odnalazła się w nowym środowisku. – Przyjechałam do Bochni, zdobyliśmy medal, ekipa była świetna, więc nie żałuję. Gdybym miała jeszcze raz podjąć taką decyzję, to bym ją podjęła – podkreśla.

Na klubowym kanale Ślęzy Wrocław można znaleźć wywiad sprzed 9 lat (jeszcze sprzed złota dla Ślęzy) z panią Iwoną i Gosią Zuchorą. Mama wspomina tam ze śmiechem, że córka za dzieciaka była niezłą „łobuziarą”: – No ale jaka mogła być, jak wychowywała się z czterema starszymi braćmi? – pyta retorycznie. A sama Zuchi dopowiada, że zdarzało się jej wrócić z podwórka z „limem” pod okiem, albo z podpalonymi włosami…

Gdy dziś wspominam tę „łobuziarę”, Zuchi od razu rzuca: To było dawno! Już się ustatkowałam śmieje się.

W tym samym wywiadzie z 2015 roku Zuchora, która wówczas studiowała na wrocławskiej AWF, zwierzyła się też: – Chciałabym, żeby moja praca była związana ze sportem, móc pracować z dzieciakami. To jest to, co chciałabym robić w przyszłości.

Dekadę później realizuje to zamierzenie w Bochni.

Trafiła tu z Krakowa, do którego przeprowadziła się gdy przez dwa sezony grała dla Politechniki. Początkowo na treningi Contimax MOSiR dojeżdżała, ale teraz już mieszka w Bochni. Tu znalazła pracę w jednej ze szkół, trenuje też młode koszykarki w MOSiR Bochnia, a podopieczne odwdzięczają się jej przychodząc na mecze pierwszej drużyny, by dopingować swoją trenerkę. Zawodniczka bardzo docenia to wsparcie: – To naprawdę fajne uczucie!

W I-ligowych rozgrywkach Contimax MOSiR Bochnia ma akurat przerwę, ale zespół młodych koszykarek prowadzony przez Małgorzatę Zuchorę będzie w najbliższy weekend grał w turnieju Bochnia CUP.

Wydarzeniu patronuje oczywiście Bochnianin.pl.


Na koniec jeszcze jeden smaczek, który udało mi się wyszperać: w składzie Wisły Kraków, który przegrał w 1987 roku ze Ślęzą Wrocław, była Marta Starowicz. To utytułowana koszykarka, która jeszcze niedawno pracowała w MOSiR Bochnia. Prywatnie żona Macieja Starowicza, który z kolei w 2017 roku został trenerem zgłoszonej do rozgrywek II ligi pierwszej w historii Miasta Soli seniorskiej drużyny koszykówki.


Zobacz też:

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc