W zestawach akcesoriów przygotowywanych i wysyłanych przez Agencję Rezerw Materiałowych znajdują się igły o długości od 1,6 cm do 3 cm; wszystkie zaakceptowane przez firmę Pfizer jako nadające się do wyszczepiania ich produktu – poinformowało PAP we wtorek Ministerstwo Zdrowia.
W komunikacie dodano, że ilości w pakietach są stałe, mniej więcej po równo każdego dostępnego rodzaju.
Na temat długości igieł wypowiedział się Radiu Kraków, a później Polskiej Agencji Prasowej, dyrektor krakowskiego szpitala im. S. Żeromskiego w Krakowie Jerzy Friediger. Problem, przedstawiony przez dyrektora placówki, poruszyły także we wtorek rano inne media.
„Otrzymujemy za krótkie, bo 16-milimetrowe igły do szczepienia. To utrudnia szczepienie osób tęgich. We własnym zakresie zamieniamy igły na standardowe, czyli 20-milimetrowe – powiedział PAP dyrektor szpitala im. S. Żeromskiego w Krakowie Jerzy Friediger.
Jak wyjaśnił, 16-milimetrowa igła w przypadku osób otyłych sprawia, że szczepienie nie jest domięśniowe, a podskórne. „To powoduje bóle ręki, psuje samopoczucie” – wymieniał dyrektor Friediger.
W Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie przeciwko COVID-19 zaszczepiło się jak dotąd ok. 640 pracowników. We wtorek preparat przyjmie kolejnych co najmniej 200 osób, a do końca tygodnia jeszcze ok. 400 (w tym tygodniu łącznie 810 osób ma być zaszczepionych).
Według informacji PAP w województwie małopolskim coraz więcej pracowników służby zdrowia chce się zaszczepić. Termin zgłoszeń dla grupy „0” (głównie pracownicy służby zdrowia) został wydłużony z 28 grudnia na 15 stycznia.
We wtorek szef kancelarii premiera Michał Dworczyk poinformował, że „grupa pierwsza” rozpocznie szczepienie 25 stycznia.
„Grupę pierwszą” tworzą m.in. pensjonariusze domów pomocy społecznej oraz zakładów opiekuńczo-leczniczych, osoby powyżej 60 lat (w kolejności od najstarszych), służby mundurowe, nauczyciele.(PAP)