Bochnia złożyła apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie w sprawie Park&Ride – poinformował burmistrz Stefan Kolawiński podczas sesji Rady Miasta Bochnia.
Głównym tematem ostatniej sesji rady miasta była informacja o prowadzonych postępowaniach sądowych z udziałem Gminy Miasta Bochnia. Z powodu niedawno przegranej sprawy ws. Park&Ride ten temat zdominował dyskusję, która w zasadzie była rozmową przewodniczącego rady z burmistrzem.
Przypomnijmy, że w grudniu 2021 r. w Sądzie Okręgowym w Krakowie zapadł wyrok dotyczący sporu pomiędzy Gminą Miasta Bochnia a firmą, która miała zbudować parking typu Park&Ride przy dworcu kolejowym. To rozstrzygnięcie może Bochnię kosztować ponad 1,1 mln zł. Wyrok nie jest prawomocny. O szczegółach pisaliśmy TUTAJ.
Ile kosztowała obsługa prawna?
W sprawozdaniu nie ma informacji o apelacji oraz kosztach obsługi prawnej (JSR Kancelarie Adwokackie), dlatego o te kwestie dopytał podczas sesji przewodniczący rady Bogdan Kosturkiewicz.
– Apelacja została wniesiona 17 lutego (sprawozdanie o prowadzonych postępowaniach sądowych datowane jest na 16 lutego – przyp. red.) – przekazał burmistrz Bochni Stefan Kolawiński.
Gospodarz miasta poinformował również, że miasto zapłaciło 42 558 zł brutto za zewnętrzną obsługę prawną przy tej sprawie w I instancji (25 tys. zł netto za reprezentowanie przed sądem i po 640 zł netto za każdą rozprawę, a było ich 15).
„Kancelaria poniosła druzgocącą porażkę”
– Podobno miała to być profesjonalna kancelaria, która wygrywa wszystkie tego typu sprawy. Tym bardziej dziwi to, że ta kancelaria (przegrała – przyp. red.) już na tym pierwszym etapie, ale pamiętajmy, że jest to wyrok sądu okręgowego. Ten wyrok jest dla nas wyjątkowo niekorzystny. Chodzi o kwotę w tej chwili co najmniej 1,1 mln zł, natomiast nie da się ukryć, że jeżeli przegramy apelację to te koszty jeszcze wzrosną i w znaczący sposób – skomentował Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bochnia.
– Nie ingeruję, to pan podejmuje decyzje, nie wtrącamy się panu, ale jednak bardzo proszę, aby wyjaśnienia dotyczące kosztów były przedstawiane w sposób racjonalny, rzeczowy, tak jak pan w tej chwili uczynił, a nie tak jak pan to uczynił rok temu. Ponieważ widzimy, że te koszty są znaczące, a kancelaria, która miała być taką rewelacyjną kancelarią poniosła druzgocącą porażkę – ocenił Bogdan Kosturkiewicz.
– Nie czytałem całego uzasadnienia, na pewno się z nim zapoznam, ale tę część, z którą się zapoznałem, wynika, że ona jest dla Gminy Miasta Bochnia druzgocąca. Przede wszystkim podkreślono to o czym wcześniej mówiliśmy, że to jednak pan wypowiedział umowę, którą sam pan podpisał. Umowa, która najprawdopodobniej nie zostałaby zrealizowana przez wykonawcę z oczywistych względów, ale również na skutek błędów, które zostały popełnione w czasie przetargu. Przede wszystkim chodzi o część związaną z programem funkcjonalno-użytkowym, gdzie Gmina Miasta Bochnia sama nałożyła sobie takie ograniczenia, których realizacja była nie do spełnienia na obszarze, na którym miał być wybudowany ten Park&Ride – powiedział B. Kosturkiewicz.
Przewodniczący rady poinformował również, że na jego biurko trafiła kopia ugody ze strony wykonawcy, ale ona już jest nieaktualna, bo miasto złożyło apelację.
Burmistrz nalega na przeczytanie dokumentów
– Czytając uzasadnienie wyroku bardzo proszę czytać to w połączeniu z treścią apelacji. To jest obszerny dokument, bo uzasadnienie wyroku to ok. 80 stron, natomiast treść apelacji, która państwu wiele wyjaśni zawiera ok. 50 stron. Bardzo proszę, żebyście państwo dokonując oceny sytuacji wzięli pod uwagi treść apelacji. Na to nalegam z tego względu, że zdaniem kancelarii prowadzącej sprawę sąd bardzo jednostronnie ocenił całe zjawisko dotyczące tego postępowania – zwrócił uwagę Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni.
– To jest pana opinia dotycząca wyroku sądu, natomiast do apelacji odniesie się sąd apelacyjny. W związku z tym w tym momencie trudno abyśmy podejmowali jakiekolwiek decyzje – przyznał Bogdan Kosturkiewicz.
„Umów należy dochowywać”
– Pozwolę sobie przypomnieć, że komisja rewizyjna wielokrotnie zwracała uwagę na nieprawidłowości związane z przetargiem, przede wszystkim z programem funkcjonalno-użytkowym. Pierwszy raz w życiu spotkałem się z sytuacją, gdzie w PFU nakłada się ograniczenia dla osoby występującej o realizację inwestycji – kontynuował przewodniczący Bogdan Kosturkiewicz.
– Po drugie umów należy dochowywać. Spodziewaliśmy się, że firma nie zrealizuje tej inwestycji, więc należało poczekać aż nie zrealizuje i wtedy wystąpić z roszczeniami przeciwko firmie. W tym momencie pan wykonał pierwszy krok i dał pan pretekst do tego, żeby firma wystąpiła z roszczeniami przeciwko Gminie Miasta Bochnia. To jest taki typowy błąd, który nie powinien się zdarzyć. Poza tym wycofał pan wniosek o budowę – przypomniał Bogdan Kosturkiewicz.
– Jest taka zasada w chrześcijańskim systemie prawnym, nawet jest to określone jako grzech główny: wypłacanie pieniędzy robotnikom. Oni wykonali pewną pracę, wykonali projekt, wykonali pewne działania i za to należało im zapłacić, a później ewentualnie domagać się odszkodowania za niezrealizowanie projektu, gdyby oni rzeczywiście tej umowy nie zrealizowali – stwierdził Bogdan Kosturkiewicz.
„Wpisuje się pan w retorykę przeciwnika miasta”
– Bawi się pan w rolę sędziego. Ocenił pan jakość i zapisy PFU, stwierdzając, że tam miały być jakieś zabezpieczające zapisy. To nie jest tego rodzaju dokument. W umowie były zapisy, które zabezpieczały interes miasta. Wpisuje się pan w retorykę przeciwnika miasta, więc proszę, żeby pan miarkował te wypowiedzi, z tego względu, że nie tylko my słuchamy tej sesji. Stawiając się po stronie firmy, która nie wykonała zamówienia, pan jest przeciwko interesowi miasta – odparł burmistrz Stefan Kolawiński.
– Oceniam fakty, dowody, tak jak ocenił to sąd okręgowy. Pozwolę sobie panu przypomnieć: to nie jest sąd rejonowy, to jest sąd okręgowy, który rozpatruje poważne sprawy, zasiadają tam sędziowie z ogromnym doświadczeniem. Pan ma swoją wizję tego jak sprawę należy rozstrzygnąć. Uważam, że te zarzuty co pan mówi są zupełnie bezpodstawne. Naszym zadaniem jest sprawdzanie, czy rzeczywiście specyfikacja istotnych warunków zamówienia, a PFU jest częścią specyfikacji istotnych warunków zamówienia, została wykonana w sposób prawidłowy, czy nie – mówił Bogdan Kosturkiewicz.
Przewodniczący dopytywał kto podpowiadał burmistrzowi w podejmowaniu decyzji w tej sprawie. Na co Stefan Kolawiński odpowiedział: – Mam ustną opinię prawników. Odbyła się tutaj analiza zgromadzonego materiału i sytuacji. Na tej podstawie podjąłem taką decyzję.
Koneksje polityczne?
Radny Jerzy Lysy podzielił się jeszcze swoją opinią dotyczącą kancelarii prawnej: – Nie wiem czy państwo radni wiedzą, a na pewno nie wie tego większość mieszkańców, że biuro prawne w urzędzie miasta to nie jest jedna osoba, tylko kilka osób, a prowadzenie tej sprawy powierzono firmie zewnętrznej za odrębnym wynagrodzeniem. Pomijając wszystkie koszty, kary itd. związane z wyrokiem sądu, oczywiście dochodzą dla kieszeni bocheńskiego podatnika koszty związane z tym zleceniem.
– Czym pan burmistrz kierował się wybierając konkretną firmę? Czy chodziło o to, że firma adwokacka miała mieć koneksje polityczne? Bo nie wiem czy państwo wiecie, że jest to firma przez wiele lat prowadzona przez pana posła Saka, tj. poseł obecnie z ekipy rządzącej z partii pana Ziobry. Czy były to tylko względy merytoryczne? Bo jeżeli względy polityczne to ja pana nie pochwalam, ale rozumiem. Ale jeśli to były względy merytoryczne to bardzo się zdziwię, bo było szereg możliwości wybrania znacznie lepszych firm adwokackich, jeżeli już państwo nie dowierzacie własnym mecenasom – powiedział Jerzy Lysy.
– Wypowiedź pana Lysego bezpośrednio uderza w kompetencje prawników, których zatrudnia urząd miasta. Chcę powiedzieć, że jedyną przyczyną, która zdecydowała o tym, żeby prowadzenie tej sprawy powierzyć kancelarii zewnętrznej było to, iż tak dużo jest spraw, które mają na głowie radcy prawni. Te opinie, o które występujecie niemalże na każdej sesji, na każdej komisji, wymagają poświęcenia przez radców prawnych odpowiedniej ilości czasu. To nie jest pisane na kolanie. Wymaga odpowiedniej analizy prawnej. Coraz większa ilość pracy, którą mają radcy prawni spowodowała to, że prowadzenie sprawy, o której mówimy, powierzono kancelarii zewnętrznej. Nie ma tu żadnych koneksji politycznych – odpowiedział burmistrz Stefan Kolawiński.
Czytaj również:
– Bochnia przegrała proces ws. Park&Ride i ma zapłacić ponad 1,1 mln zł
– Co radni sądzą o przegranej sprawie dot. Park&Ride?