Są dwie wiadomości: dobra i zła. Ta dobra jest taka, że Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Bochni ma już na składzie węgiel oraz zakontraktowane dostawy gazu na najbliższą zimę. Widmo zimnych kaloryferów w blokach zostało oddalone, ale – i to jest ta zła wiadomość – wyższe rachunki za ogrzewanie są nieuniknione. Spółka ma też inne, związane z tym, zmartwienie.
Na skład MPEC-u w Bochni docierają dziś kolejne samochody z węglem (transportowany jest z bocznicy kolejowej w Podłężu). Trafi tu w sumie 1400 ton surowca, co – jak podkreśla prezes Wojciech Cholewa – w połączeniu z zapasami pozostałymi z poprzedniej zimy, całkowicie zabezpiecza potrzeby spółki na najbliższy sezon grzewczy.
To ważne, bo przecież dostępność węgla w ostatnim czasie nie jest oczywista, a ciepło z kotłów opalanych tym surowcem trafia do 75 proc. odbiorców MPEC. Do pozostałych dostarczane jest ciepło z pieców opalanych gazem – tu też problemu nie powinno być, bo spółka ma już zakontraktowane dostawy tego surowca.
Na tym jednak dobre informacje się kończą. Za węgiel, ale przede wszystkim za gaz, MPEC musi bowiem zapłacić dużo więcej niż dotąd, co w konsekwencji musi oznaczać także podwyżki dla odbiorców końcowych. Ile dokładnie one wyniosą jeszcze nie wiadomo – proponowane przez spółki ciepłownicze stawki musi bowiem za każdym razem zatwierdzić Urząd Regulacji Energetyki. Wiadomo ile wyszło z kalkulacji bocheńskiej spółki: ok. 50 proc. podwyżki dla otrzymujących ciepło z węgla oraz 350 proc. (trzysta pięćdziesiąt) podwyżki dla otrzymujących ciepło z gazu.
Na takie stawki URE może się jednak nie zgodzić. W miniony piątek w sejmie minister klimatu i środowiska Anna Moskwa zapowiedziała, że URE będzie podwyżki blokować, a maksymalna akceptowalna podwyżka ma wynosić 40 proc.
To pomogłoby odbiorcom, ale jednocześnie byłoby ciosem dla spółek ciepłowniczych, którym zagrozi utrata płynności finansowej, a w skrajnych przypadkach upadłość.
Na razie zarówno klienci jak i branża ciepłownicza czekają z niepokojem na rozwój sytuacji i propozycje rozwiązań, które w najbliższych tygodniach ma przedstawić rząd.