Władze Bochni biorą pod uwagę inne niż pierwotnie planowano rozwiązanie dotyczące rewitalizacji budynków dawnej kuźni i lodowni na Plantach Salinarnych. Pierwotny pomysł to przebudowa i remont. Rozważane rozwiązanie to wyburzenie obiektów i wybudowanie ich od nowa.
Miesiąc temu Bochnia otrzymała ok. 2 mln zł dofinansowania na przebudowę i remont budynków dawnej kuźni i lodowni na Plantach Salinarnych. Wartość całego zadania szacowana jest na ok. 3,6 mln zł. Problem w tym, że w budżecie miasta nie ma na razie pełnego zabezpieczenia dla wkładu własnego.
W projekcie tegorocznego budżetu Bochni burmistrz chciał zapisać 2,5 mln zł, ale przy uchwalaniu budżetu radni prawie wszystkie środki podzielili na inne, mniejsze inwestycje.
Podczas ostatniej sesji rady miasta nie proponowano przesunięcia pieniędzy, bo magistrat chce sprawdzić inne – być może tańsze – rozwiązanie.
– Będziemy brali pod uwagę sugestie, które podczas sesji rady miasta były podnoszone, czyli kwestię wysokości kosztów dotyczących przebudowy. Teraz przystąpimy do opracowania kosztorysu dla innego rozwiązania, a w następnym kroku zaproponujemy zmiany w budżecie – powiedział w rozmowie z Bochnianin.pl Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni.
Według pierwotnego pomysłu projekt zakłada przebudowę i remont, wraz ze zmianą sposobu użytkowania budynków. W obiektach przy ul. Orackiej 2 i 4 ma powstać m.in. kawiarnia, punkt informacji turystycznej i publiczna toaleta. Znajdzie się również miejsce dla organizacji pozarządowych.
Podczas jednej z sesji radny Jerzy Lysy stwierdził, że tańszym rozwiązaniem będzie wyburzenie obiektów i wybudowanie ich od nowa.
– Musimy bardzo dobrze przemyśleć zagadnienia, które są powodem różnicy zdań z niektórymi radnymi w pewnych kierunkach. Trzeba też wziąć pod uwagę, że mamy nie tak znowu dużo zabytkowych obiektów w mieście. Nie powinniśmy ich wyburzać, aby zaoszczędzić nie wiadomo jakie pieniądze. Konieczne też będą rozmowy z donatorem, tak żeby udało się po ewentualnej zmianie koncepcji, przy redukcji dofinansowania, zmienić to bez narażenia się na utratę dotacji – stwierdził burmistrz Stefan Kolawiński.
