– Priorytet to mądre zarządzanie miastem, rozsądne i oszczędne wydawanie publicznych pieniędzy oraz ustalenie wraz z radnymi autentycznej hierarchii problemów i inwestycji, które mogą je rozwiązać. Trzeba przyjąć zasadę, że przedsięwzięcia samorządowe będą realizowane według przyjętej strategii rozwoju, a nie według spontanicznych kuluarowych ustaleń – powiedział w wywiadzie dla Bochnianin.pl Filip Pach, kandydat na burmistrza Bochni z Komitetu Wyborczego Wyborców Filip Pach i Bocheńska Wspólnota Samorządowa.
Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Czy podjęcie decyzji o kandydowaniu na stanowisko burmistrza Bochni było dla pana łatwą decyzją? Co zdecydowało o tym, że powiedział pan „tak”?
Filip Pach (KWW Filip Pach i Bocheńska Wspólnota Samorządowa): – Podjęcie takiej decyzji nie było łatwe, ale postanowiłem przestać tylko się przyglądać temu co dzieje się w Bochni i zdecydowałem się na ten krok. Z jednej strony widzę i cieszę się, że nasze miasto się zmienia i pięknieje, głównie za sprawą jej mieszkańców. Jednak z drugiej strony zauważam, że mimo wielokrotnych obietnic władzy sporo problemów jest dalej nierozwiązanych, a niektóre nawet pogłębiły się po nie do końca przemyślanych decyzjach ekipy rządzącej dotychczas miastem. Jednocześnie pomijane są opinie doświadczonych ludzi, profesjonalistów. Słabo wykorzystywany jest potencjał intelektualny młodszych pokoleń. Jako rodowity bochnianin nie mogę się z tym pogodzić. Dlatego pozytywnie odpowiedziałem na propozycję klubu radnych Bocheńskiej Wspólnoty Samorządowej, tak naprawdę jedynej prawdziwej opozycji w Radzie Miasta Bochnia. Razem z jego członkami oraz innymi osobami pragnącymi zmian utworzyliśmy komitet wyborczy Filip Pach i Bocheńska Wspólnota Samorządowa.
Z moich obserwacji wynika, że jest pan odbierany bardzo pozytywnie. Wyborcy wskazują jednak na swoje obawy związane z ryzykiem „sterowania z drugiego fotela”. Jak pan to skomentuje? Na jak duży wpływ Jerzego Lysego pozwoli pan sobie w przypadku wygranej?
– Dziękuję za ciepłe słowa, zarówno panu jak i mieszkańcom, od których sam również takie słyszałem. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie mam tzw. parcia na szkło i wielu znajomych było zaskoczonych moją decyzją o kandydowaniu. Tym bardziej cieszy taka pozytywna ocena opinii publicznej.
Jednakże uważam, że przywołana teza jest błędna i bardzo krzywdząca. Sport nauczył mnie pracy zespołowej, ale nawet w drużynie na jej czele jest ktoś, kto bierze odpowiedzialność za nią i jako kapitan nadaje kierunek jej działania. Razem z komitetem ustaliliśmy, że właśnie ja będę tą osobą. Jednocześnie chcę współpracować i korzystać z pomocy innych ludzi, bo jest to konieczne, tym bardziej, gdy są to osoby doświadczone i szanowane jak np. Jerzy Lysy, którego znam od mojego dzieciństwa. Posiada on ogromny dorobek inżynierski i samorządowy, więc jego mądre wskazówki chcę wykorzystać dla dobra miasta. Natomiast nie ma mowy o jakimś „sterowaniu” tym bardziej, że po ewentualnym zwycięstwie odpowiedzialność spadnie na moje barki i to ja będą ponosił konsekwencje podjętych decyzji.
Ponadto uważam, że dużo większe obawy wyborcy powinni mieć w stosunku do innych kandydatów, szczególnie desygnowanych przez ugrupowania rządzące w Bochni od lat, które dalej będą chciały mieć wpływ na władze i które dalej będą starały się „podpowiadać” swojemu burmistrzowi. A jaki jest bilans takiego „podpowiadania” mieszkańcy doskonale widzą.
Sprawowanie funkcji burmistrza Bochni to bardzo wszechstronna i wymagająca praca. W zasadzie „służy się miastu” 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Czy jest pan gotowy do podjęcia tego wyzwania?
– Doskonale zdaję sobie sprawę, że sprawowanie tak ważnej funkcji to wielkie wyzwanie. Samorząd to instytucja, która często wymaga od jej szefa szczególnych poświęceń. W Urzędzie Miasta w Bochni pracowałem 6 lat i widziałem „od środka” jak wygląda praca burmistrza. Dane mi było współpracować z dwoma burmistrzami, poprzednikami obecnie urzędującego. Uważam, że będzie to procentować w najbliższej przyszłości. Podobnie jak moje aktualne doświadczenia w zarządzaniu jedną ze struktur wielkiej instytucji państwowej, gdzie ostatnio kierowałem wielomilionowym projektem unijnym. Wielokrotnie byłem poddawany trudnym sytuacjom – zarówno w życiu, pracy jak i na boisku. Myślę, że moja odporność na stres i wola walki ukształtowana przez sport pozwolą na sprawne działanie, a kondycja fizyczna – na odwiedzanie, nawet bez użycia samochodu, najbardziej odległych zakątków miasta. Wiem, że tego życzą sobie mieszkańcy. Jestem inżynierem i uważam, że umiejętność myślenia technicznego i analitycznego na pewno pomogą mi w pełnieniu funkcji burmistrza. Determinacji na pewno mi nie zabraknie.
Podczas prezentacji pana kandydatury powiedział pan, że „trzeba stworzyć odpowiednie warunki do rozwoju naszego miasta”. Proszę rozwinąć tę myśl. Czym są według pana „odpowiednie warunki” i jakich obszarów dotyczą?
– Odpowiednie warunki do rozwoju to głównie 4 czynniki: przyjazne prawo podatkowe i system opłat lokalnych, poprawa strategicznej komunikacji drogowej, dobrze przygotowane inwestycje i plany przestrzennego zagospodarowania oraz ciągła rozbudowa infrastruktury technicznej na nowych osiedlach i redukcja zanieczyszczeń powietrza.
Zamierzam zaproponować radnym, aby w 2 kolejnych latach nie podwyższali stosunkowo wysokich podatków, głównie dla przedsiębiorców, a także aby pozostawić na dotychczasowym poziomie opłaty śmieciowe. Dochody miasta przez chwilę mogą wtedy być mniejsze, ale będą uzupełnione przez podatki od nowych podmiotów gospodarczych, które się pojawią lub wznowią zawieszoną działalność.
Komunikacja to przede wszystkim dogodny dojazd z autostrady, krajowej 94-ki i wojewódzkiej 965-ki do obu stref przemysłowych – nowej tj. BSAG na północy i starej przy ul. Partyzantów, i ulicach przyległych oraz wyprowadzenie drogi wojewódzkiej z centrum miasta. Do tego potrzebny jest łącznik autostradowy i Droga Nad Rabą. Chciałbym powrócić do idei budowy ciągu pieszo jezdnego wzdłuż Babicy zwanego ul. Śródmiejską. Koncepcja jej budowy sprzed 20 lat jest bardzo interesująca i w dużym stopniu znowu aktualna. Pozwoliłaby ona na zmniejszenie natężenia ruchu w centrum miasta i byłaby źródłem dodatkowych miejsc parkingowych, ponieważ integralną częścią tej arterii są zatoczki parkingowe. Łącznie na ok. 300 pojazdów, umożliwiające ich użytkownikom dotarcie do Rynku i ul. Kazimierza Wielkiego w ciągu kilku minut.
O dobrym prowadzeniu inwestycji nie muszę chyba nikogo przekonywać, bo to podstawa sukcesu. Wiem z doświadczenia jak ważne jest ich odpowiednie przygotowanie a następnie koordynacja. Tu właśnie widzę możliwość uzyskania ogromnych oszczędności budżetowych w postaci nieprzepłacania inwestycji dzięki ich solidnemu prowadzeniu. Przykłady negatywne – koszt rewitalizacji Rynku wzrósł z 21 mln na 29 mln, a koszt remontu Plant jeszcze przed podpisaniem umowy zwiększył się z 13 mln na 17 mln. Równie ważne jest przygotowania nowego, przyjaznego dla mieszkańców Planu Ogólnego Zagospodarowania Przestrzennego – bo w urbanistyce samorządowej za sprawą znowelizowanej ustawy sejmowej rozpoczęły się duże zmiany.
Mam również świadomość, że brak infrastruktury technicznej na nowych osiedlach to dla mieszkających tam ludzi ważny czynnik, który pogarsza warunki ich życia. W tej kwestii mieszkańcy mogą na mnie liczyć, bo sieci wodociągowe i kanalizacyjne to moja pasja zawodowa, zapoczątkowana jeszcze w trakcie studiów na Politechnice Krakowskiej. Chciałbym również, aby każdy chętny obywatel mógł skorzystać z programu „Czyste powietrze”, bo niestety na razie jego efekty są słabe, a smog nad miastem jest częstym utrapieniem mieszkańców.
Z tego co mówią inni kandydaci najczęściej pojawiającym się tematem są parkingi. Jakie są pana pomysły w tym zakresie?
– Dla mnie również jest to jeden z największych problemów naszego miasta. Jednocześnie nie chcę „odkrywać Ameryki” i obiecuję budowę wielopoziomowych parkingów przy jednoczesnym odejściu od kontrowersyjnego rozwiązania jakim jest parking podziemny przy Babicy. Uważam, że należy przygotować projekty i rozpocząć pilnie budowę dwóch parkingów piętrowych na miejskich działkach: na tzw. ruskim rynku oraz przy ZUS-ie. Przypominam, że w moim programie znajduje się wprowadzenie częstszej i bezpłatnej komunikacji autobusowej, co na pewno obniży głód miejsc parkingowych w centrum miasta. Natomiast pieniędzy nie wymaga przywrócenie do użytku kilkudziesięciu miejsc postojowych zlikwidowanych w trakcie rewitalizacji miasta. Ostatecznym uzupełnieniem będą miejsca parkingowe przy wspomnianej ul. Śródmiejskiej, ale to już będzie duża inwestycja, wymagająca dotacji z KPO. Nie mniej ważne są braki parkingów oraz garaży na funkcjonujących już od 60 lat osiedlach św. Jana i Windakiewicza. Mam już plan, gdzie mogłyby one powstać.
Co oprócz parkingów? Które inwestycje według pana powinny być dla Bochni priorytetowe w najbliższej kadencji samorządowej?
– Wbrew pozorom moim priorytetem nie są tylko sprawy inwestycyjne, mimo, że w tej kwestii mam doświadczenie. Priorytet to mądre zarządzanie miastem, rozsądne i oszczędne wydawanie publicznych pieniędzy oraz ustalenie wraz z radnymi autentycznej hierarchii problemów i inwestycji, które mogą je rozwiązać. Trzeba przyjąć zasadę, że przedsięwzięcia samorządowe będą realizowane według przyjętej strategii rozwoju, a nie według spontanicznych kuluarowych ustaleń.
Poza parkingami i ogólnie zagadnieniami związanymi z komunikacją, jako syn nauczyciela uważam, że niezbędne są inwestycje oświatowe – wykonanie nowych obiektów przedszkolnych na os. św. Jana i os. Niepodległości. Ten drugi powinien być parterowy i powiązany ze żłobkiem. Wcześniej należy zapewnić tam bezpieczny dojazd, bo ktoś o tym zapomniał. Natomiast przewidziana przychodnia powinna być zrealizowana jako oddzielny budynek i połączona z Centrum Rehabilitacji, na jakie czekają mieszkańcy – głównie seniorzy. Zasadnym jest też powstanie tam dla nich świetlicy. Do budowy tego drugiego obiektu można wykorzystać nowo przygotowaną dokumentację tzw. obiektu wielofunkcyjnego. Sztandarową inwestycją oświaty w tej kadencji w przypadku mojej wygranej, będzie budowa kompleksu szkoły i przedszkola w rejonie ulic Proszowska – Wygoda. Będzie można do tego wykorzystać środki finansowe z KPO. Należy więc działać bardzo szybko, gdyż będą one musiały być wykorzystane do końca 2026 roku. Bezzwłocznie zlecę wykonanie dokumentacji technicznej tego zadania.
Chciałbym przygotować i rozpocząć kolejne zadania opisane w Miejskim Programie Rewitalizacji, ale wymaga on korekty. Jej efektem musi być zapis o nowej siedzibie Biblioteki, a także Sali Koncertowej i lokum dla Średniej Szkoły Muzycznej. To bardzo przykre, że od kilku lat działa ona w Bochni w trudnych, prowizorycznych warunkach. To także opinia moich rodziców – muzyków. Należy jak najszybciej rozpocząć I etap budowy Centrum Sportowo-Rekreacyjnego w Chodenicach. Na razie będzie to boisko trawiaste i odkryty basen kąpielowy. Potem dojdą jeszcze korty tenisowe, kolejne boiska i baseny geotermalne zasilane wodami solankowymi z pobliskiego odwiertu.
Bez żadnych pieniędzy także można ułatwić życie mieszkańcom Bochni np. chciałbym wprowadzić dogodniejsze godziny pracy Urzędu Miasta tak, aby 1 dzień w tygodniu był on czynny do wieczora. Podobnie będzie ze zmianą linii i rozkładów autobusów miejskiej komunikacji – uwzględnię zgłaszane od wielu miesięcy potrzeby pracowników obu stref przemysłowych i uczniów bocheńskich szkół. Stosunkowo niewielkie środki są potrzebne na znaczącą poprawę bezpieczeństwa mieszkańców poprzez przebudowę (wyniesienie, oświetlenie) kilkunastu przejść dla pieszych oraz likwidacja barier architektonicznych, które niestety można spotkać nawet na niedawno zakończonych inwestycjach. Ponadto jako sportowiec, w najbliższym budżecie zaproponuję Radzie Miasta, aby radykalnie zwiększyła dotację do działalności bocheńskich klubów i organizacji sportowych, bo sportowa młodzież Bochni jest tego warta.
Wszystkie planowanie przeze mnie działania będę realizować, jak mówią sportowcy, na pełnych obrotach, dla dobra mieszkańców miasta. Bo Bochnia to Bardzo Ważna Sprawa.
Zobacz też:
- Kandydatka na burmistrza Bochni Marta Mrzygłód: „Najwyższy czas dać szansę kobiecie” – WYWIAD
- Kandydat na burmistrza Bochni Wojciech Woźniczka: „O samorządzie myślę z perspektywy everymana” – WYWIAD
- Wybory 2024. Marek Rudnik: „Burmistrz powinien być osobą, która łączy wszystkie strony” – WYWIAD
- Kandydat na burmistrza Bochni Ireneusz Sobas: „Trzeba inaczej rozłożyć akcenty” – WYWIAD