Od soboty nie milkną echa i komentarze do zapowiedzianej przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podwyżki pensji minimalnej – w 2021 roku do 3 tys. zł, a w 2023 roku do 4 tys. zł brutto. Goszczący w poniedziałek w Bochni wicepremier Jarosław Gowin udzielając poparcia kandydującemu do sejmu Stanisławowi Bukowcowi także odniósł się do tej kwestii.
– To były dobre cztery lata dla Polski, lata rekordowego w skali europejskiej wzrostu gospodarczego, lata rekordowo niskiego bezrobocia, lata rekordowo niskiego deficytu budżetowego, a w przyszłym roku po raz pierwszy od odzyskania niepodległości będziemy mieli budżet zrównoważony – zaczął Jarosław Gowin, lider Porozumienia.
– Ale te zmiany wymagają kontynuacji. W sobotę podczas konwencji Zjednoczonej Prawicy w Lublinie mówiliśmy o niektórych elementach programu, który będzie realizować Zjednoczona Prawica, o ile Polacy obdarzą nas nadal mandatem zaufania. Mówiliśmy o podniesieniu minimalnego wynagrodzenia, mówiliśmy o rozszerzeniu programów społecznych. Ale my, ludzie Porozumienia, przedstawiciele tego nurtu w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy, który kładzie nacisk przede wszystkim na rozwój gospodarczy, chcemy podkreślić, że realizacja tych długofalowych programów społecznych wymaga jeszcze silniejszego wsparcia dla rozwoju polskiej gospodarki. Przede wszystkim dla rozwoju małych i średnich firm, które są kołem zamachowym cywilizacyjnego postępu Polski – mówił wicepremier.
– To z naszej inicjatywy w programie Zjednoczonej Prawicy znalazł się tak fundamentalnie ważny, zwłaszcza dla małych firm, postulat uzależnienia ZUSu od dochodu danej firmy. Dzięki temu, dla 2 milionów małych firm to skokowe podniesienie minimalnego wynagrodzenia będzie neutralne – przekonywał Jarosław Gowin.
Wicepremier o tym samym mówił we wtorek rano goszcząc na antenie Radia Zet. W rozmowie z Beatą Lubecką dorzucił do tego jeszcze jeden wątek:
Kontrowersje
Zapowiedź skokowego podniesienia płacy minimalnej (w ciągu trzech lat niemal dwukrotnie) budzi jednak wiele wątpliwości, kontrowersji i obaw. Ciekawie opisał je dziennikarz ekonomiczny Maciej Samcik prowadzący bloga „Subiektywnie o finansach”. We wpisie analizuje finansowe obietnice wyborcze nie tylko Zjednoczonej Prawicy, starając się wyjaśnić niuanse działania rynku.