W piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie przeprowadzono sekcję zwłok wyłowionych dzień wcześniej z Uszwicy, niedaleko Borzęcina (powiat brzeski). Śledczy nie wykluczają, że to ciało zaginionej w styczniu Grażyny Kuliszewskiej.
Akcja poszukiwawcza
Wczoraj (czwartek, 28 lutego) policjanci sekcji poszukiwawczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie z przewodnikiem psa tropiącego z KMP w Krakowie oraz strażakami z PSP w Brzesku penetrowali rejon rzeki Uszwicy. Działania poszukiwawcze prowadzili od wczesnych godzin rannych.
Po sprawdzeniu kilku kilometrów koryta rzeki, około godz. 12:40 zauważyli pod wodą ludzkie ciało. Zwłoki zostały wyłowione na brzeg i tam przeprowadzono oględziny pod nadzorem prokuratura. Ciało zostało przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej.
– Zwłoki są w stanie bardzo daleko posuniętego rozkładu. Na tyle dużego, że policjanci na miejscu nie byli nawet w stanie określić płci – mówił w rozmowie z Bochnianin.pl mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej policji w Krakowie.
Czy to Grażyna Kuliszewska?
Dziś już wiadomo, że to zwłoki kobiety. W Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie przeprowadzono sekcję – wyniki badań biegłego otrzyma Prokuratura Okręgowa w Tarnowie. Śledczy nie wykluczają, że to ciało zaginionej w styczniu Grażyny Kuliszewskiej – ale to będą mogły potwierdzić dopiero badania DNA.
Grażyna Kuliszewska, mieszkająca wraz z mężem od kilkunastu lat w Londynie, zniknęła bez śladu na początku stycznia. Od tamtego czasu szukają jej bliscy, znajomi oraz policja, sprawę bada też wynajęty przez męża prywatny detektyw.