R e k l a m a

Bochnia. Ostre spięcie radnych z burmistrzem. Poszło o wkładkę do „Kroniki Bocheńskiej”

-

Czwartkową sesję Rady Miasta Bochnia zdominował temat… absolutorium, czyli kwestia, która była już przedmiotem poprzednich obrad. Momentami gorącą dyskusję wywołało pytanie o wkładkę w „Kronice Bocheńskiej”, o której niedawno pisaliśmy.

W sierpniu burmistrz Bochni Stefan Kolawiński nie otrzymał od radnych wotum zaufania i absolutorium za wykonanie budżetu za 2019 rok. Szczegółową relację z tamtej sesji przeczytacie w Bochnianin.pl – TUTAJ.

Wkładka niezgody

Magistrat postanowił skomentować wyniki głosowań w notatce, którą opublikowano w ostatnim numerze miesięcznika „Kronika Bocheńska”. Urząd zasugerował, że brak wotum zaufania i absolutorium to wynik tego, że burmistrz nie ma większości w radzie, a co za tym idzie oceniony został nierzetelnie i niesprawiedliwie. W zawoalowany sposób wytknięto też, że niektórzy radni nie mogą przełknąć, że to nie kandydat z ich obozu został burmistrzem. Pod tekstem nikt nie podpisał się z nazwiska. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

Temat wkładki pojawił się już we wtorek podczas komisji rewizyjnej. Radny Marek Bryg złożył wniosek o udostępnienie danych dotyczących kosztów wydawania „Kroniki Bocheńskiej”, a radna Zenona Banasiak zapytała ile kosztowała wkładka z komentarzem magistratu i kto za to zapłacił.

Ta wkładka była finansowana przez wydział promocji. Była to kwota między 200 a 300 zł – przekazał Tomasz Ryncarz, naczelnik wydziału promocji i rozwoju miasta.

„To powinno być sfinansowane z prywatnych pieniędzy”

W czwartek o wkładkę ponownie zapytał radny Marek Bryg. Tym razem w imieniu radnych klubu Prawo i Sprawiedliwość.

W związku z ukazaniem się artykułu dotyczącego tematyki absolutorium w miesięczniku „Kronika Bocheńska” klub radnych PiS został zmuszony przez pana burmistrza do zabrania głosu w tej sprawie. Uważamy, iż zredagowanie tego typu tekstu powinno być sfinansowane z pana prywatnych pieniędzy, a nie z pieniędzy podatnika. Ocena pańskiej pracy i wykonania tego budżetu była rzeczowa i merytoryczna, wyrażona podczas demokratycznego głosowania. Zatem polemizowanie z nią w jakikolwiek sposób jest bezcelowe i nie na miejscu. Skoro pozwolił sobie pan na wydanie tego typu publikacji wyrażamy przekonanie, że klub radnych PiS i pozostałe kluby w radzie miasta też będą miały taką możliwość, aby zabrać głos poprzez publikację w „Kronice Bocheńskiej” również na koszt podatnika – powiedział radny Marek Bryg, przewodniczący klubu radnych PiS.

Chodzi o tej hejt, który nie został podpisany przez autora. Widocznie autor się wstydził tego co spłodził. Było podpisane „Urząd Miasta Bochnia”. Bardzo nieładny hejt, który został zamieszczony w „Kronice Bocheńskiej” na dwóch kartkach. Jak państwo wiecie jesteśmy poddawani co jakiś czas tego typu hejtom i źle się dzieje, że rzeczywiście urząd miasta ma w tym jakiś udział. Chyba, że pan burmistrz i przedstawiciele urzędu miasta nie wiedzieli o tym, że taka publikacja ma zostać przedstawiona w „Kronice Bocheńskiej” – dorzucił Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący rady miasta.

Burmistrz nie zgadza się z taką oceną

Zupełnie nie zgadzam się z oceną dokonaną tutaj przez pana radnego Bryga i pana przewodniczącego. Tekst wyposaża mieszkańców naszego miasta w odpowiednią wiedzę i również ocena, która została tam zaprezentowana dotycząca głosowania w zakresie absolutorium i wotum zaufania odzwierciedla przebieg tego co działo się w sali. Mieszkańcy – a mam takie sygnały – nie oceniają tego tak jak panowie tutaj przedstawiliście, raczej dziękują za to, że dzięki tej wkładce mogli poznać kulisy tego całego wydarzenia – odpowiedział Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni.

Pozwolę sobie przypomnieć, że do „Kroniki Bocheńskiej” podatnicy bocheńscy dopłacają blisko 200 tys. zł w skali roku. Od czasu, kiedy pan burmistrz objął władzę te dotacje sięgają co najmniej 1,5 mln zł. Przypominam, że w czasie kiedy rządziła prawica w latach 2007-2010 wprowadziłem zakaz dofinansowania nawet o złotówkę „Kroniki Bocheńskiej”. Nie wolno było finansować periodyku, który tak naprawdę nie służy mieszkańcom Bochni, a służy pewnej klasie politycznej, która być może uważa, że jest nadzwyczajną klasą polityczną. Jeżeli te osoby uważają, że chcą wydawać taki periodyk to niech wydają go za własne pieniądze, a nie za pieniądze bocheńskich podatników. Jeżeli będzie cena w wysokości blisko 20 zł to zobaczymy kto będzie chciał kupić ten periodyk. Kiedyś finansowaliśmy „Trybunę Ludu”, ponieważ musieliśmy ją finansować, bo takie były czasy. Myślę, że w tej chwili już nie powinniśmy finansować „Kroniki Bocheńskiej” jako podatnicy – powiedział Bogdan Kosturkiewicz.

Ocenianie demokratycznych głosów radnych spowoduje… Nie wiem, czy pan chce mieć wpływ na te głosy przez tego typu publikację? Nie rozumiem tego postępowania. Jest wynik, z którym niestety trzeba się pogodzić i nie dyskutować – ocenił Marek Bryg zwracając się do burmistrza Bochni.

Absolutnie nie neguję tego, że wszystko odbyło się w sposób demokratyczny. Natomiast wynik głosowania, czy dokonania oceny realizacji budżetu, który był na poziomie 93-96 proc. i brak zauważenia tego faktu mnie bardzo dziwi. Przy założeniu, że budżet był tworzony przez państwa – z panem Sroką były prowadzone rozmowy, ustalaliśmy jakie zadania będą realizowane – to wynik głosowania przy takiej realizacji waszego budżetu musi dziwić. Trudno się w tym wszystkim połapać jak to się miało do rzeczywistości – stwierdził Stefan Kolawiński.

B. Kosturkiewicz przypomniał, że zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym to burmistrz jest autorem budżetu.

„Unosi się tutaj nienawiść”

Jestem w tej sali 22 lata i proszę mi wierzyć, że jeszcze tak podle jak w tej chwili nie czułam się nigdy. Dosłownie unosi się tutaj nienawiść. Szukamy ciągle tego co złe, grzebiemy, wyszukujemy, pomawiamy się wzajemnie. Na miłość boską: po co my tutaj jesteśmy? Przecież jest tyle możliwości wspólnego spotkania, zebrania, przedyskutowania pewnych rzeczy. Czy musimy na światło dzienne wyciągać wszystkie brudy? Już Zapolska powiedziała, że po to są cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o tym nie wiedział. Czy nie można pewnych spraw załatwić między sobą? zapytała radna Marta Babicz.

Nie jesteśmy dobrze przyjmowani. Ludzie zaczynają nas krytykować. Pytają: „co się tam u was dzieje? dlaczego wszystko jest złe?”. Zastanówmy się nad tym, bo atmosfera jaka tu panuje jest naprawdę nieprzyjemna. Nie tak dawno była 1. sesja. Niemal wszyscy prosili „tak mi dopomóż Bóg”. W czym ma nam pomóc? W tej nienawiści na miłość boską? Przecież jeżeli są wątpliwości to można się dogadać między sobą. Można wyjaśnić pewne rzeczy. Nie słyszałam ostatnio nic dobrego, żeby tutaj działo się w tym mieście, a ludzie widzą, że się dzieje. Ciągle wszystko jest tylko złe. Wszystko trzeba udokumentować, napisać, sprawdzić… Zastanówmy się nad tym. Nie wiem czy ja mam takie odczucie tutaj siedząc, czy inni też tak to odczuwają. To jest moje zupełnie subiektywne odczucie i proszę nie wiązać tego z tym, że jestem w tym ugrupowaniu, czy innym, bo to nie ma z tym nic wspólnego w tej chwili. Robi się tu bardzo nieprzyjemnie. Nigdy tak w tej sali nie było, naprawdę nigdy – podkreśliła Marta Babicz.

Oczywiście jesteśmy radnymi już od dawna. Niektórzy od 1990 roku. Zawsze były spory na tej sali, ale rzeczywiście podzielam opinię pani, że raczej jeżeli były jakieś hejtowe, czyli hejt – nienawiść, artykuły pojawiały się na przykład w „Kronice Bocheńskiej”, nigdy nie były one sygnowane przez Urząd Miasta Bochnia. W tym zakresie rzeczywiście popieram panią. To jest coś czego dotychczas nie mieliśmy jeszcze w tym mieście – odparł Bogdan Kosturkiewicz, co Marta Babicz skomentowała, że przewodniczący „odwrócił kota ogonem”.

„Wynik głosowania należało uszanować”

Do wypowiedzi burmistrza odniósł się radny Jan Balicki: – Nie mogę zgodzić się z takim stwierdzeniem o realizacji 93 proc. budżetu. Byłem tą osobą, która powiedziała, że nawet został zrealizowany budżet w wyższym stopniu niż został zaplanowany, bo były większe dochody i większe wydatki. Natomiast jeżeli się udziela bądź nie udziela absolutorium burmistrzowi to prawem rady jest to, by nie tylko oceniać liczby i sprawozdania, ale jeżeli pojawiają się różnice pomiędzy poziomem zaplanowanym a realizowanym to rolą rady jest odpowiedź w jakim stopniu jest to związane z winą bądź brakiem winy burmistrza. Uważam, że wynik głosowania należało uszanować. To nie jest moja interpretacja, ale interpretacja RIO.

Burmistrz Kolawiński podziękował za te słowa dodając: – Nie wiem czy przypomina pan sobie cytaty z negatywnej opinii RIO w zakresie prac komisji rewizyjnej. To komisja rewizyjna nie dopełniła tych warunków, które powinna zrealizować w trakcie procedowania uchwały dotyczącej absolutorium. Mogę to za chwilę przynieść i możemy jeszcze raz przypomnieć sobie co napisało RIO na temat pracy komisji rewizyjnej łącznie z podwójnym głosowaniem, które było zakwestionowane. Pokuszę się o jedną dygresję: to zostało po to zrobione, żeby na wszelki wypadek gdyby się zdarzyło, że jakimś cudem uzyskam absolutorium, żeby uchwała miała charakter uchwały – tak jak w poprzednim roku – nieważnej z powodu uchybień proceduralnych.

Muszę sprostować: RIO nie wydało żadnej negatywnej opinii o głosowaniu komisji rewizyjnej – powiedział Bogdan Kosturkiewicz.

Burmistrz wyszedł w trakcie wypowiedzi radnej

W tej chwili głos zabrała przewodnicząca komisji rewizyjnej Zenona Banasiak, a burmistrz Stefan Kolawiński wyszedł z sali obrad (zapewne po opinię RIO). – Mamy ją (opinię RIO – przyp. red.) wszyscy na tabletach i mogę przeczytać. To jest ewidentne lekceważenie rady i radnych jak państwo widzicie. Mówię do pana burmistrza, a potem dostaję plecy pana burmistrza – stwierdziła radna Zenona Banasiak.

Insynuacja tego, że my z zamiarem czegoś tam robiliśmy coś do przodu… Nigdy tego nie mam w zamiarze. Nie próbujemy takich rzeczy, nie jesteśmy podstępni. Chodziło nam o to, żebyśmy mieli pewność tego co robimy – dodała Z. Banasiak.

Wypowiada się kobieta, radna miasta Bochni, a pan burmistrz ją lekceważy wychodząc z sali. (…) Panu burmistrzowi zabrakło argumentów merytorycznych, konstruktywnych do dyskusji z nami. Posunął się do rozmów z ówczesnym przewodniczącym największego klubu radnych PiS panem Krzysztofem Sroką dotyczących owszem budżetu, ale 2020 roku, a ocenialiśmy budżet 2019. Panie burmistrzu, najwyższy czas wziąć się do rzeczowej, konstruktywnej pracy na rzecz naszego miasta, a nie uprawiać politykę – zaapelował radny Marek Bryg.

Po chwili do sali obrad wrócił burmistrz Stefan Kolawiński i przeczytał fragment opinii RIO o wniosku komisji rewizyjnej: – „Skład orzekający kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej postanowił zaopiniować negatywnie przedłożony wniosek komisji rewizyjnej Rady Miasta Bochnia w sprawie nieudzielenia absolutorium burmistrzowi miasta Bochnia z tytułu niewykonania budżetu”.

Przewodniczący Bogdan Kosturkiewicz zwrócił uwagę, że burmistrz czytał już tę opinię podczas sierpniowej sesji. – Nie szkodzi, widocznie do pana nie dotarło – skomentował Stefan Kolawiński.

Jest taka zasada, że nie powracamy do uchwał, które zostały podjęte. Jest mi przykro, że tutaj w dalszym ciągu odbywa się druga sesja absolutoryjna. Przecież tę sesję absolutoryjną już mieliśmy – zauważył Bogdan Kosturkiewicz.

Kto to zaczął? – pytał burmistrz Stefan Kolawiński, na co B. Kosturkiewicz odpowiedział, że „na pewno nie radni” a zaczęło się od „hejtu podpisanego „Urząd Miasta Bochnia” w „Kronice Bocheńskiej””.

Proszę, aby takich rzeczy więcej nie było. Poza tym uważam, że finansowanie tego z pieniędzy podatników jest naruszeniem dyscypliny finansów publicznych (w tym momencie burmistrz wtrącił: „Jasne, do prokuratury!” – przyp. red.). Tym bardziej, że blisko 200 tys. zł w skali rocznej przeznaczamy na finansowanie tego typu działań. Tak nie powinno być – powiedział Bogdan Kosturkiewicz.

Uważa pan, że jest tutaj bogiem?”

Burmistrz kontynuował czytanie opinii RIO, a po chwili B. Kosturkiewicz mu przerwał (burmistrz próbował utrzymać się przy głosie mówiąc głośno: „Teraz ja mówię, proszę mi nie przerywać!”) . – To ja prowadzę sesję. Pan krzyczy, zachowuje się pan niegrzecznie, obraża pan kobiety, obraża pan radnych… – mówił Bogdan Kosturkiewicz.

Pan odwraca kota ogonem i nie mogę na to pozwolić. Uważa pan, że jest tutaj bogiem na tej sali? Jestem tutaj gościem i cały czas mnie obrażacie. To jest problem i o tym mówiła pani Marta Babicz – ocenił Stefan Kolawiński.

To proszę zachowywać się jak gość. Gdy gość przychodzi do domu to nie przewraca stołków, nie robi awantur, tylko się zachowuje kulturalnie – skwitował przewodniczący Kosturkiewicz.

Najlepiej byłoby, żebym w ogóle się nie odzywał – dorzucił Stefan Kolawiński.

Po tej wymianie zdań radny Marek Bryg złożył formalny wniosek o zamknięcie dyskusji. Wniosek poparła większość radnych (13 „za”, 1 „przeciw”, 5 „wstrzymujących się”) i dyskusję zakończono.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc