R e k l a m a

Bochnia. Czy straż miejska powinna mieć drona, by tropić spalających śmieci?

-

Pomysł zakupu drona dla Straży Miejskiej w Bochni wrócił podczas ostatniej sesji Rady Miasta Bochnia. Urządzenie miałoby pomóc w walce z zanieczyszczaniem powietrza.

Temat wywołał radny Jan Balicki.

Kilka lat temu straż miejska na rynku – jeszcze wtedy niemodernizowanym – dokonywała publicznej próby wykorzystania drona. Wtedy już sugerowałem, aby pomyśleć o zakupie takiego urządzenia. Być może wtedy było to przedwczesne, bo wydawało się, że jest to drogie narzędzie. Dzisiaj, kiedy przyzwoitej jakości dron można kupić za kilka tysięcy złotych (…) wydaje mi się, że jest to jak na potrzeby straży miejskiej może nawet bardzo dobre narzędzie – powiedział radny Jan Balicki.

Pan komendant użył takiego określenia, że sprawdzanie np. spalin z komina może odbywać się tylko wtedy kiedy mają na to sygnał i ewentualnie nawet składowisko lakierowanego drewna nie jest wystarczającym argumentem. Nie jest to żaden wynalazek, są już miasta, w którym wykorzystuje się do tego celu drony, które z określonej wysokości mogą w zasadzie niemal w ciągły sposób lokalizować miejsca, z którym dym wydobywający się dość wyraźnie różni się od tego, czego można oczekiwać – kontynuował Jan Balicki.

Niezależnie od tego taki dron wydaje mi się też bardzo korzystnym, sprawnym narzędziem w czynnościach operacyjnych. Z dostatecznie dużej wysokości operujący tym dronem ma możliwość oceny sytuacji na dużej przestrzeni, nawet może kierować już w konkretne miejsce, czy nawet prowadzić przedstawiciela straży miejskiej, czy policjanta. Przy tych różnych świadczeniach dużych czy niedużych na rzecz komendy policji, można się zastanowić, czy takie narzędzie nie byłoby odpowiednie do wspólnego użytkowania przez policję i straż miejską – mówił Jan Balicki.

Sprawdzenie 20 posesji będzie sensowne wtedy, gdy powiedzmy 80-90 proc. będzie trafionych. Nie będzie marnotrawiony czas na to, żeby było sprawdzone i okazało się, że np. dzisiaj nikt nie spala śmieci, ale można to zrobić w momencie, kiedy rzeczywiście takie rzeczy się dzieją – dodał Jan Balicki.

Do propozycji radnego odniósł się Kazimierz Osinka, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bochni:

Dron niby parę złotych, ale dron, który spełniałby oczekiwania to jest dron, który faktycznie kosztuje dość duże pieniądze… Jest jedna moja sugestia: nie wiem jakie jest zdanie innych, ale moje jest takie, że mieszkańcy powiedzą, że straż miejska kupiła sobie nową zabawkę. Takie jest moje odczucie, bo już wiele było takich przykładów – odpowiedział Kazimierz Osinka.

Druga strona medalu jest taka, że nie spotkałem się jeszcze z wyrokiem, żeby zapadł z analizy spalin przez dron. Jeszcze w całej Polsce się nie zdarzyło. Owszem straże miejskie reklamują, że dron jest bardzo przydatny, bada, analizuje, tylko jeszcze nie spotkałem się z wyrokiem, żeby sąd ukarał kogoś za to, że dron wykonał analizę spalin. Dla mnie to jest niewiarygodne, ponieważ tyle jest zanieczyszczeń w powietrzu, że trudno, żeby sąd do tego podszedł. Wiemy zresztą jakie mamy sądy… – mówił Kazimierz Osinka.

Radny Jan Balicki sprecyzował, że dron miałby pomagać w weryfikacji miejsc do kontroli, a nie był stosowany zamiast właściwej kontroli.

Być może nie do końca zostałem właściwie zrozumiany. Oczywiście analiza spalin dronem może nie jest akurat najkorzystniejsza czasowo na ten moment. Natomiast wszyscy mamy świadomość, że podczas spalania węgla nie ma tylko pary wodnej, dym jest ciemny, brudny i w tym momencie analizator spalin nie jest potrzebny, bo jeżeli załóżmy pracownik straży miejskiej w ciągu dnia uruchomiłby drona i dojrzałby kilka miejsc, z których taki dym się wydostaje to w to konkretne miejsce może zostać skierowany patrol i normalnymi metodami może ewentualnie stwierdzić co jest palone. Więc oczywiście wszystko zależy od tego w jaki sposób się to narzędzie użyje – wyjaśnił Jan Balicki.

Wracając do tego, czy mieszkańcy będą traktować to jako zabawkę, czy też nie, to pamiętam taki czas, kiedy pracując w szkole jeden z naszych nauczycieli miał laptopa i chodził z tym laptopem. Niektórzy traktowali go jako kogoś kto się bawi. Nasze otoczenie było wtedy bardzo mało zinformatyzowane i rzeczywiście w Bochni możliwości wykorzystania w ogóle komputera, zwłaszcza mobilnego były niewielkie. Natomiast dziś nikt nie powie, że ktoś kto ma laptopa i nim pracuje ma zabawkę, bo ma skuteczne narzędzie, więc stąd moja uwaga. Może warto nad tym się zastanowić – powiedział Jan Balicki.

Jak już informowaliśmy podczas styczniowej sesji Kazimierz Osinka powiedział, że w 2020 r. w Bochni strażnicy miejscy przeprowadzili 148 interwencji dotyczących spalania w piecach. Ukarano 17 osób (łączna kwota mandatów to ponad 3 tys. zł) i zastosowano 11 pouczeń. Ponadto dwukrotnie był pobierany popiół do analizy (w jednym przypadku kontrola wykazała, że były spalane niedozwolone materiały i nałożono 500 zł mandatu).

Czytaj również:

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc