Ponad 1,5 godziny trwała dyskusja na temat Plant Salinarnych podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Bochnia. Padło wiele ciekawych wypowiedzi, ale nie podjęto żadnej decyzji.
W czwartek radni zgodzili się (17 głosów „za”, 2 „przeciwko”, 1 „wstrzymujący się”) na włączenie do porządku obrad punktu dotyczącego petycji ws. Plant Salinarnych w Bochni. Dyskusję rozpoczął Adam Piskór, prezes fundacji Salina Nova, jeden z inicjatorów przedsięwzięcia, który przedstawił stanowisko inicjatorów Listu Otwartego.
Zbieranie podpisów trwa do piątku
Na początku swojej wypowiedzi poinformował, że do chwili obecnej (czwartkowe przedpołudnie) było ponad 1000 podpisów pod petycją online i ok. 800 podpisów „papierowych”.
– Akcja zbierania podpisów trwa do piątku i w poniedziałek po odpowiednim zabezpieczeniu tego zbioru danych przedstawimy panu burmistrzowi jako administratorowi tych danych osobowych – zapowiedział Adam Piskór.
„Nie jesteśmy przeciwni idei rewaloryzacji”
Podpierając się Listem Otwartym Adam Piskór przypomniał główne postulaty w nim zawarte. To m.in. sprzeciw wobec wycinki drzew na zaplanowaną skalę, wprowadzenie zmian w obecnym projekcie rewaloryzacji plant, a także plan złożenia wniosku do generalnego konserwatora zabytków, aby przeprowadził kontrolę w tarnowskiej delegaturze konserwatora zabytków (chodzi o weryfikację prawidłowości wydanych rozstrzygnięć). Z treścią Listu Otwartego można zapoznać się TUTAJ.
– Nie jesteśmy przeciwni idei rewaloryzacji zabytkowych Plant Salinarnych w Bochni. Jak sama nazwa wskazuje, rewaloryzacja powinna zakładać przywrócenie historycznego charakteru Plant i oczywiście zaadaptowanie go do współczesnych potrzeb miasta, ale również powinna być prowadzona w oparciu o obowiązującą wykładnię konserwatorską, wytyczne w zakresie finansowania projektów – zaznaczył Adam Piskór.
„Planty to żywy organizm”
Głos podczas sesji zabrał Marek Piekarczyk, honorowy ambasador Bochni, który skupił się na obronie drzewostanu i ekosystemu Plant Salinarnych.
– Obawiam się, że może być taka sytuacja, że na temat stanu zdrowia „chorego” może trwać tak długo, że „chory” umrze. (…) Planty to żywy organizm. Nie możemy mówić o drzewach, fontannie, chodniku, musimy rozmawiać o całym „człowieku”. Planty to jest organizm tak jak każdy człowiek jest organizmem, nie można mu bezkarnie odciąć np. ręki – mówił Marek Piekarczyk.
Na koniec swojej wypowiedzi zaapelował do władz miasta. – Czemu zapomnieliście o społeczeństwie, o mieszkańcach? Przecież to oni was wybrali, zaraz was nie wybiorą ponieważ nie spełniacie ich zadań. To, że tam gdzieś wisi karteczka to nie ma znaczenia. Do ludzi trzeba wyjść jak do dzieci. Do ludzi trzeba mieć cierpliwość i miłość. Jak nie mamy tego to nie mamy szacunku do historii, nie mamy szacunku do pieniędzy, bo dostaliśmy gdzieś tam 12 mln zł ktoś nam dał. Każdy pieniądz jest ważny, każdy grosz społeczny jest bardzo ważny i każdy głos jest bardzo ważny – stwierdził Marek Piekarczyk.
„Nie miałem wpływu na koncepcję”
W czasie dyskusji pojawiły się uwagi, że Adam Piskór miał wpływ na koncepcję rewaloryzacji Plant Salinarnych, a teraz jest w opozycji do niej, co może być uznane za pewną sprzeczność.
– Odniosę się do tego, że miałem wpływ na koncepcję. Nie, proszę państwa, nie miałem. Koncepcja powstała rzeczywiście podczas mojej bytności w magistracie, kiedy pojawiła się pani architekt Dominika Ropek i można powiedzieć, że to jest koncepcja pani Ropek, która podległa pewnym modyfikacjom, której władze miasta zawierzyły, tej koncepcji. Ona idzie w dużej opozycji do tego co my postulujemy, już nie mówiąc o tych marzeniach z kampusu salinarnego. Były dwa rodzaje konsultacji. W niektórych uczestniczyłem, to były ciekawe rzeczy, były różne spacery z mieszkańcami itd. Było to na etapie zbierania pomysłów, postulatów. Ważniejsze były konsultacje eksperckie – tłumaczył Adam Piskór.
– Na etapie tej koncepcji pracownia Sanecki – Wawczak zaczęła proces projektowania. Była przygotowana pierwsza koncepcja i zgodnie ze specyfikacją miały nastąpić konsultacje eksperckie i one się odbyły, tylko to polegało na tym, że zebrano towarzystwo, elitę bocheńskich architektów i urbanistów, tudzież ekspertów zewnętrznych i przedstawiono ten projekt. Pan Langer zgłosił postulat: w jaki sposób państwo uczytelnicie Storynkę, w jaki sposób uczytelnicie dawny staw salinarny. Padła odpowiedź: proszę pana to nie podlega żadnym zmianom, ponieważ jest to projekt autorski. Tyle mam do powiedzenia. Na podstawie tych tzw. konsultacji, a w zasadzie to było poinformowanie o już podjętych decyzjach. Mówię to w sposób odpowiedzialny. Tak wyglądał wpływ mojej skromnej osoby na tę wizję, której nigdy nie podzielałem będąc często niesubordynowanym urzędnikiem – stwierdził Adam Piskór.
Potrzebny jest konsensus
Radny Jan Balicki zauważył, że temat rewitalizacji budzi kontrowersje chyba w każdej miejscowości, gdzie wykonywane są tego typu prace.
– Pożądanym celem jest, aby uzyskać konsensus w tej sprawie, na teraz Plant Salinarnych, a generalnie całego procesu rewitalizacji. (…) Prawdopodobnie nie jest możliwe, aby znaleźć takie rozwiązania, które satysfakcjonowałoby 100 proc. mieszkańców. Oczywiście chodzi o to, żeby uzyskać możliwie jak najbardziej wysoki wynik tych ocen, które są zadowalające z tego co zostało zrealizowane – powiedział radny Jan Balicki.
– Wysłuchałem tych kilku wystąpień i powiem szczerze, że tylko częściowo mogę się zgodzić z niektórymi tezami, bo najłatwiej się bić w czyjeś piersi, natomiast z moich spostrzeżeń wynika, że to nie jest tak, że władza – abstrahując od tego, czy rozumiemy pod tym kątem tylko władze wykonawczą, czy również radę – coś sknociła, coś zawaliła, nie dba o drzewa, o to, abyśmy tu mieli tlen itd., bo dostrzegam wiele istotnych błędów, czy zaniechań popełnianych przez wszystkie podmioty tego procesu, czyli również przez mieszkańców – mówił Jan Balicki.
Mieszkańcy nie angażują się wtedy, kiedy trzeba?
– Padło wiele słów krytycznych na temat konsultacji, ale powiedzmy sobie szczerze: jak to jest, że petycję może podpisać ok. 1800 osób, a podejrzewam, że we wszystkich konsultacjach jakie były brane pod uwagę uczestniczyło w moim szacunku 100-200 osób, z tego wiele osób się powtarzało, a część tych osób pochodziła ze środowiska urzędniczego – przyznał Jan Balicki.
Radny zwrócił też uwagę, że Komitet Rewitalizacji powołany do opiniowania spraw związanych z rewitalizacją nie zajmował się Plantami w odpowiednim czasie. – W żadnym protokole (z posiedzeń Komitetu Rewitalizacji – przyp. red.) przedmiot rewitalizacji Plant nie był przedmiotem obrad Komitetu Rewitalizacji. Mam nawet takie retoryczne pytanie: dlaczego teraz rada jest tym pierwszym podmiotem, do którego państwo się zwracacie a nie do Komitetu Rewitalizacji, który miał być tym ciałem pomocniczym, doradczym, wybranym w pewnym sensie spośród ludzi, którzy znają się na pewnych rzeczach, reprezentują pewne środowiska? – powiedział Jan Balicki.
Zauważył również, że według jego wiedzy od niedawna członkiem Komitetu Rewitalizacji jest Adam Piskór. – To jest cała seria różnych paradoksów. W moim przekonaniu jest to efekt tego, że niestety – i obserwuję to nie pierwszy raz – często nasza bocheńska społeczność nie angażuje się wtedy kiedy są wypracowywane pewne działania, natomiast zaczyna się larum wtedy kiedy coś zaczyna się dziać – zwrócił uwagę radny Jan Balicki.
Co dalej?
W tym temacie wypowiedzieli się również m.in. burmistrz Bochni Stefan Kolawiński, który sugerował polityczny podtekst Listu Otwartego oraz radny Jerzy Lysy, który domagał się przeprosin dla autorów tego listu. Te komentarze przytoczyliśmy już w publikacji „O Plantach na sesji. Burmistrz sugeruje polityczny podtekst Listu Otwartego, a radny domaga się przeprosin dla autorów”.
Dyskusja nie zakończyła się żadną konkretną decyzją. Padły tylko ogólne stwierdzenia o potrzebie dialogu. Wiadomo też, że sprawa petycji ma wrócić na najbliższym posiedzeniu komisji skarg, wniosków i petycji.
Przypomnijmy, że pierwszy przetarg na rewaloryzację Plant Salinarnych został unieważniony z powodu zbyt wysokich ofert. Natomiast podczas dyskusji na sesji urzędnicy wyjaśnili, że aby dotacja w wysokości prawie 12 mln zł nie przepadła, kolejny przetarg należy ogłosić przed 15 marca br.