R e k l a m a

Futsal Ekstraklasa. Niesamowite widowisko i przełamanie BSF na oczach całej Polski – ZDJĘCIA, WIDEO

-

Beniaminek z Bochni po blisko trzech miesiącach bez zwycięstwa w Futsal Ekstraklasie wreszcie się przełamał – i stało się to na własnym parkiecie, przy pełnych trybunach, w meczu o nieprawdopodobnie dużej dramaturgii oraz nadzwyczajnej oprawie przygotowanej ze względu na transmisję na żywo przez TVP SPORT. W poniedziałek BSF pokonał Jagiellonię Białystok 5:3, a hattrickiem popisał się – a jakże! – nasz MC7, czyli Minor Cabalceta.

Dla Bochni mecz ten miał dwa wymiary. Po pierwsze stricte sportowy – BSF mierzył się z bezpośrednim sąsiadem w tabeli, drużyną z którą rywalizować zapewne będzie o miejsce w „ósemce” uprawniającej do gry w fazie play-off. Po drugie, po raz pierwszy w historii wydarzenie sportowe w Mieście Soli miało być pokazywane na żywo w ogólnopolskiej telewizji, z czym wiązało się stosowne przygotowanie hali (specjalna mata, świetlne bandy reklamowe, stanowiska dla kamer itd). Promocja, jakiej Bochnia jeszcze nigdy nie miała, a dla miejscowych pewnego rodzaju święto futsalu. Do pełni szczęścia brakowało już tylko długo wyczekiwanego zwycięstwa…

Pierwsza połowa nie zwiastowała emocji, które miały stać się udziałem widzów w hali i przed telewizorami po przerwie. Przez pierwsze 20 minut trwała twarda walka i próba sił, w której żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć przewagi. Dopiero sekundy przed zejściem do szatni wynik otworzył Minor Cabalceta wprawiając trybuny, dotąd obserwujące z pewnym niepokojem wydarzenia na boisku, w dobry humor:

Te humory jeszcze bardziej się poprawiły, gdy dwie minuty po przerwie prowadzenie podwyższył Piotr Matras. Kapitan zespołu wykorzystał szansę w zamieszaniu podbramkowym po rzucie rożnym i z bliskiej odległości pokonał bramkarza gości:

Kolejne 10 minut miało się jednak okazać dla Bochni fatalne – do bocheńskiej bramki kolejno trafiali Tachack (25′), Kolesnykov (29′) i Lisowski (33′). Z wyniku 2:0 zrobiło się 2:3, emocje odwróciły się o 180 stopni i w hali zapanowały minorowe nastroje. Przecież wszystko układało się tak dobrze, a tu wygląda na to, że fatum nie uda się przegonić, a święto zostanie popsute.

Upływały kolejne minuty, a bochnianie mimo stwarzanych sytuacji, nadal bili głową w mur. Szansy upatrywać można było w osiągniętym przez rywali limicie fauli. I rzeczywiście BSF dostał okazję do wyrównania – ale przedłużonego rzutu karnego nie wykorzystał Wojciech Przybył.

Gdy na zegarze pozostawały do końca meczu już tylko 2 minuty, trener BSF Klaudiusz Hirsch zarządził grę z wycofanym bramkarzem. I opłaciło się! W 39 minucie piłkę do bramki wpakował Minor Cabalceta i był remis 3:3.

Goście jednak postanowili grać o pełną pulę i teraz to oni wycofali bramkarza. Z tym, że im ryzyko się nie opłaciło – po kilkudziesięciu sekundach w zamieszaniu podbramkowym gola strzelił Wojciech Przybył (sprawiając tym, że publiczność podskoczyła pod sufit hali), a potem z karnego (podyktowany został za zatrzymanie ręką piłki zmierzającej do bramki – zawodnik otrzymał czerwoną kartkę) wynik ustalił Minor Cabalceta.


BSF ABJ POWIAT BOCHNIA – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 5:3 (1:0)

1:0 – Cabalceta 20′
===
2:0 – Matras 22′
2:1 – Tachack 25′
2:2 – Kolesnykov 29′
2:3 – Lisowski 33′
3:3 – Cabalceta 39′
4:3 – Przybył 40′
5:3 – Cabalceta 40′ (k)

Zobacz też: Skąd wziął się w Bochni goleador Minor Cabalceta? „Bardzo lubię tu mieszkać!”

screen futsalekstraklasa.pl

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia