Gdybym 21 lat temu nie założył Bochnianina, możliwe, że w ogóle nie poznałbym Jana Flaszy, a już na pewno nie miałbym okazji nawiązać z nim przyjacielskich relacji. Tymczasem Dyrektor był jedną z pierwszych osób, które na początku mojej przygody z portalem życzliwie dmuchały mi w żagle (starsi Czytelnicy z pewnością pamiętają „Ulice Bochni”…).
Miałem wtedy 26 lat, a on był już w lokalnym środowisku człowiekiem z ugruntowaną pozycją i szacunkiem, darzonym powszechną estymą. Bliska znajomość z kimś takim była przez kolejne lata ogromną wartością. Dyrektor stał się dla mnie swego rodzaju mentorem, który chętnie serwowanymi celnymi spostrzeżeniami – wynikającymi także z wykonywanego zawodu historyka – pomagał nabierać dystansu i z innej perspektywy oceniać wiele bieżących (w tym polityczno-samorządowych) wydarzeń.
W coraz bardziej szalonych czasach, w których do relacji międzyludzkich często wkrada się cwaniactwo i interesowność, On pozostawał ostoją takich cech jak życzliwość, przyzwoitość, wrażliwość, wykazując zawsze ogromny szacunek wobec innych.
Zasłużone tytuły Honorowego Ambasadora oraz Obywatela Bochni otrzymał przede wszystkim za osiągnięcia i działalność zawodową, ale zapamiętamy Go całościowo: jako Wspaniałego Człowieka.
Informując przed tygodniem o śmierci Jana Flaszy napisałem, że „odszedł jeden z najwybitniejszych synów ziemi bocheńskiej czasów współczesnych”. Jestem o tym tak głęboko przekonany, że uważam, iż tylko kwestią czasu powinno być upamiętnienie Jego postaci w przestrzeni miasta.
Ostatnie pożegnanie Pana Jana odbędzie się w piątek 27 października o godz. 12:00.