– Nie jesteśmy w stanie ścigać się z Kopalnią Soli Wieliczka. Musimy znaleźć sposób, dzięki któremu przyciągniemy turystów do naszej kopalni wyróżniającej się naturalnością i surowością – powiedział w rozmowie z Bochnianin.pl Maciej Kuszlik, nowy prezes Kopalni Soli Bochnia. Funkcję tę sprawuje od 12 czerwca.
Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Ciężko było się z panem umówić na spotkanie. Czym pan był ostatnio tak zajęty?
Maciej Kuszlik, prezes zarządu Kopalni Soli Bochnia: – Faktycznie, miałem dość napięty grafik. Ostatnio dwukrotnie byłem w Warszawie: w Ministerstwie Energii i w Senacie, gdzie było posiedzenie zespołu ds. UNESCO. Spotkania miały formalny charakter i były związane z działalnością bocheńskiej kopalni.
Skąd w ogóle decyzja o wystartowaniu w konkursie na prezesa bocheńskiej kopalni?
– Urodziłem się w Bochni, tu chodziłem do szkoły. Nie ukrywam, że już dość długo pracowałem w Krakowie i zastanawiałem się nad powrotem do Bochni. Stwierdziłem, że konkurs na stanowisko prezesa kopalni jest wyzwaniem, któremu spróbuję podołać. Przymierzałem się do tego dość długo i ostatecznie podjąłem decyzję o wystartowaniu w konkursie. Sprawy bocheńskie są mi bardzo bliskie. Stąd moja decyzja o wzięciu udziału w konkursie.
Ma pan doświadczenie na stanowiskach kierowniczych, ale nie miał związku z branżą górniczą. To mankament, czy może atut?
– Rzeczywiście moja praca nie była związana z górnictwem. Moje wykształcenie i doświadczenie zawodowe nie pokrywają się z tą branżą. Natomiast szersze spojrzenie z perspektywy funkcjonowania dużej firmy, gdzie pracowałem ponad 20 lat, pozwala mi patrzeć bardziej pod kątem gospodarki wolnorynkowej. To jest bardzo istotne w funkcjonowaniu takiej jednostki jaką jest Kopalnia Soli Bochnia.
Czy podjął pan już jakieś znaczące decyzje?
– Nie, jeszcze takich decyzji nie podjąłem. Dałem sobie czas do końca sierpnia, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji związanych z funkcjonowaniem kopalni.
Jeżeli będą jakieś zmiany to czego będą dotyczyły?
– Na razie trudno powiedzieć, czy w ogóle będą jakieś znaczące zmiany. To nie jest kwestia jednego milowego kroku, ale kwestia małych kroków. Są różne problemy, które składają się na codzienne funkcjonowanie kopalni, więc trzeba je rozwiązywać.
Jaki jest pana pomysł na kopalnię?
– Przede wszystkim musimy budować markę Kopalni Soli Bochnia. Marka Kopalni Soli Wieliczka jest znana w całej Polsce, przede wszystkim z powodu bliskości Krakowa. Często spotykamy się z tym, że niektóre osoby w Polsce w ogóle nie wiedzą, że w Bochni jest kopalnia, choć wiele ludzi uważa, że bocheńska kopalnia jest piękniejsza niż wielicka. Musimy chwalić się naszą kopalnią i sprawić, żeby tych turystów przez kopalnię, a więc też i przez miasto przewijało się jak najwięcej. Mój pomysł polega na systematycznym budowaniu marki Kopalnia Soli Bochnia.
Ścigamy się z Wieliczką, czy nie o to chodzi?
– Nie jesteśmy w stanie ścigać się z Kopalnią Soli Wieliczka. Musimy znaleźć sposób, dzięki któremu przyciągniemy turystów do naszej kopalni wyróżniającej się naturalnością i surowością.
Ma w tym pomóc nowa trasa turystyczna?
– Całą sztuką jest pokazanie czegoś co jest dawne, co ma dużą wartość historyczną, przy użyciu nowych technologii. Obecnie mamy trzy trasy, ale trwają prace przy budowie kolejnej, która zostanie otwarta w 2021 roku. Będzie się ona zaczynać szybem Sutoris. To nie jest bez znaczenia, bo wpłynie na ożywienie centrum Bochni. Nie chcę na razie zdradzać za dużo szczegółów, ale nowa trasa będzie oparta o nowoczesne multimedia.
Ilu turystów odwiedza bocheńską kopalnię? Jakie są założenia na przyszłość?
– W 2018 roku mieliśmy ok. 170 tys. turystów. To ok. 10 proc. tego co ma Wieliczka. Na razie ciężko jest mówić o założeniach liczbowych na przyszłość. Jestem na etapie poznawania możliwości, próby zwiększenia popularności naszej kopalni, zastanawiania się w jaki sposób wykorzystać krakowskich turystów. Kraków odwiedza kilka milionów turystów i zależy nam, aby oni trafiali też do nas. Może w przyszłości, za sprawą odnowionego Rynku i tężni, Bochnia będzie jeszcze ciekawsza i piękniejsza, co może skutkować zwiększoną liczbą turystów.
Nie chce pan mówić o założeniach dotyczących liczby turystów, a jakie są możliwości infrastruktury bocheńskiej kopalni? Ilu turystów jest w stanie przyjąć bocheńska kopalnia?
– W rekordowym 2017 roku bocheńską kopalnię odwiedziło 192 tys. ludzi. Na pewno jesteśmy w stanie przyjąć ponad 200 tys. osób. Dokładne możliwości można określić po praktycznym rozeznaniu kwestii logistycznych. Teraz pracujemy w oparciu o szyb Campi. Po uruchomieniu nowej trasy zjazdy będą się również odbywać szybem Sutoris. Będą w sumie cztery trasy i trzeba wziąć pod uwagę sposób przemieszczania się turystów.
Czy myśli już pan o kolejnych inwestycjach, które jeszcze bardziej wzbogacą ofertę turystyczną?
– Trzeba myśleć z dużym wyprzedzeniem. Ta trasa, która aktualnie jest tworzona, powstaje w dużej mierze w oparciu o środki unijne. Dofinansowanie wynosi 85 proc. Trzeba szukać źródeł finansowania. Na razie, przed zakończeniem budowy nowej trasy, ciężko mówić o kolejnej, ale oczywiście nie wykluczamy takich działań w przyszłości.
Czy będzie pan kontynuował pomysły swojego poprzednika? Zbigniew Rojek zapowiadał np. wprowadzenie wspólnie z miastem elektrycznych autobusów przewożących turystów przez centrum Bochni, pomiędzy szybami Sutoris i Campi.
– Słyszałem o tym pomyśle, pan Zbigniew Rojek sam mi o tym wspominał. Wszystko co ożywi Bochnię jest bardzo dobre. Teraz jest to tylko kwestia realizacji. Czy byłoby to oparte stricte o kopalnię, czy o miasto i kopalnię to kwestia do przedyskutowania. Będę na ten temat rozmawiał z panem burmistrzem Stefanem Kolawińskim. Jednak nie oszukujmy się, to kwestia przede wszystkim pieniędzy i realizacji projektu. Tym bardziej, że utrzymanie też kosztuje. Im więcej będzie turystów, tym na więcej będzie mogła sobie kopalnia pozwolić.
Jak według pana powinna wyglądać współpraca z miastem?
– Przede wszystkim powinniśmy ze sobą rozmawiać. Rodzi się wiele pomysłów, a potem bywa różnie. Przepływ informacji jest bardzo ważną rzeczą. Jeżeli jest coś co może pomóc miastu lub kopalni to powinniśmy rozmawiać i dążyć do realizacji. Na pewno nie zawsze będziemy mieli to samo zdanie. Ważna jest jednak kwestia dialogu, konsensusu i uświadomienia sobie tego, że to jest nasze wspólne dobro.
Chyba najczęściej powtarzającym się tematem, poruszanym przy okazji współpracy miasta i kopalni, jest uruchomienie szybu Sutoris. Wiadomo, że to nastąpi prawdopodobnie w 2021 roku. Czy jest szansa na ożywienie tego miejsca przed uruchomieniem nowej trasy?
– Na to pytanie, na tę chwilę, nie umiem odpowiedzieć. W przypadku szybu Campi mamy większe możliwości transportu turystów pod ziemię. Tu są większe klatki, winda jest szybsza, więc jest nam łatwiej. Poza tym przy szybie Campi jest duży parking. Rozpoczęcie zjazdów i uruchomienie szybu Sutoris to duży proces. Wiąże się z dodatkowymi środkami, bo potrzebni są pracownicy do obsługi. Zastanówmy się nad korzyściami. Wizerunkowo miasto na pewno by zyskało, ale poczekajmy na zakończenie prac rewitalizacyjnych. W obecnej sytuacji wydaje mi się, że jakiekolwiek ruchy są przedwczesne.
Przy Plantach Salinarnych trwa budowa tężni solankowej. Czy według pana to dobra lokalizacja?
– Gdy obejmowałem stanowisko prezesa Kopalni Soli Bochnia budowa tężni była już rozpoczęta. Lokalizacja tężni w bliskiej odległości od szybu Campi byłaby dla kopalni dodatkowym walorem. Położenie tężni na Plantach Salinarnych może uatrakcyjnić centrum miasta.
Czy przy szybie Campi kopalnia ma tereny, które może jeszcze wykorzystać?
– Tu jest mały problem, bo właściwie wszystkie tereny należące do kopalni są już zagospodarowane. Natomiast wolne tereny należą do spółki Uzdrowisko Kopalnia Soli Bochnia.
Czy możliwe jest zatem przejęcie przez kopalnię tych terenów?
– Przejęcie może nie. Jesteśmy na etapie rozmów z panem prezesem Zbigniewem Urbanem. Na razie nie będę zdradzał szczegółów. Mogę zapewnić, że coś się w tej sprawie dzieje.
Przez kłopoty finansowe uzdrowiska w ostatnich latach w kopalni nie są świadczone usługi lecznicze. Czy bierze pan pod uwagę przejęcie tej działalności przez kopalnię?
– Jeżeli będą takie możliwości, to Kopalnia Soli na pewno z nich skorzysta.