R e k l a m a

Obchody rocznicy zbrodni katyńskiej. Burmistrz Bochni krytykuje Rosję: „Nienawidzę kłamstwa”

-

Tegoroczne obchody rocznicy zbrodni katyńskiej oraz katastrofy smoleńskiej zgromadziły nieliczną grupę uczestników, ale słowa, które padły przy obelisku poświęconym pamięci pomordowanych w Katyniu, były mocne.

Najpierw głos zabrał starosta Adam Korta. Jego przemówienie było stonowane i wyważone, mimo że zwracało uwagę na najbardziej bolesne dla całego narodu aspekty zbrodni w Katyniu:

Adam Korta, starosta bocheński.

– Ewidentnie powodem tej przerażającej zbrodni była chęć pozbawienia narodu polskiego warstwy przywódczej, elity intelektualnej, by uniemożliwić odrodzenie polskiej państwowości. Zwraca uwagę podobieństwo zbrodni katyńskiej do równolegle prowadzonych przez III Rzeszę niemiecką akcji eksterminacyjnych skierowanych przeciwko polskiej inteligencji. Mimo tych potwornych strat w biologicznej tkance narodu polskiego, okupantom nie udało się złamać woli Polaków. Ale ubytki elity przywódczej dawały znać wiele dziesięcioleci po wojnie i praktycznie są odczuwalne do dzisiaj…

Stefan Kolawiński: Nienawidzę kłamstwa

Burmistrz Bochni mówił mocniej i nawiązywał do bieżących wydarzeń:

– W większości jesteśmy chrześcijanami i nasza wiara uczy nas przebaczać winy. I choć czasem przychodzi to z wielkim trudnem – potrafimy przebaczyć. Przebaczenie wymaga jednak skruchy winnego i jego przeprosin. Tymczasem potomkowie oprawców naszych przodków zamiast pojednania konfrontują prawdę z żenującym zakłamaniem historii.

– Mniej więcej rok temu na terenie cmentarza katyńskiego powstało muzeum, w którym nas Polaków przedstawia się jako najgorszych agresorów, którzy przez wieki całe gnębili swoimi najazdami biednych Rosjan, nie przebierając w środkach. Nienawidzę kłamstwa. Tak, nienawidzę, i brzydzę się nim, szczególnie gdy dotyka najcenniejszych dla mnie i dla większości Polaków świętości i zakłamywania drogi krzyżowej, którą tak długo kroczyła nasza ojczyzna.

Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni.

Gehenna na ziemi, która spłynęła polską krwią, jest znowu przedstawiana jako nasza wina, a pomordowani Polacy zginęli z rąk niemieckich. Według najnowszej retoryki Kremla, prezentowanej na wystawie muzeum, to my wywołaliśmy drugą wojnę światową, to przez nas cały prawie świat pogrążył się w chaosie. Stalinowska retoryka o wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski 17 września po to żeby zapobiec dalszej ekspansji Hitlera, wraca z całą swoją mocą na ścianach gablotach tego muzeum.

– Również mord katyński jest od nowa przedstawiany jako dzieło Niemców, co wynika z badań przeprowadzonych przez rosyjskich naukowców. Są tam też inne kłamstwa o naszej rusofobii, ale i przyjaźni polsko-radzieckiej, która trwała tyle lat…

„Putinowska propaganda”

– Nienawidzę kłamstwa. I właśnie dlatego będę głośno mówił o tych zdarzeniach, które umykają na co dzień naszej uwadze. Przekonywani bez przerwy przez niektóre środowiska o życiu tylko przyszłością i zapominaniu o przeszłości, niekiedy godzimy się na przemilczenia – mówił burmistrz Stefan Kolawiński.

– Nam jednak nie wolno milczeć o tym co robi obecnie kremlowska, putinowska propaganda, tworząc fałszywy obraz Polski i Polaków. Musimy głośno mówić, a właściwie krzyczeć, o wyrządzonych nam krzywdach tak głośno, żeby usłyszeli to także normalni obywatele Rosji, którym dziś sączone są do umysłów perfidne kłamstwa.

W tę putinowską dezinformację wpisuje się także zmiana tablic na kamieniu upamiętniającym miejsce katastrofy smoleńskiej. Na nowych tablicach nie ma już słów mówiących o tym, że polska delegacja zginęła w drodze do oddania hołdu ofiarom sowieckiego ludobójstwa. Dzisiejszy napis informuje jedynie o tym, kto zginął 10 kwietnia 2010 roku.

„Samolot rozlatywał się kawał po kawałku”

Głos zabrał też Teofil Wojciechowski, jako przedstawiciel Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Podobnie jak w poprzednich latach w tym miejscu, przypomniał, że tak jak w Katyniu zginęły elity, tak wiele lat później w katastrofie smoleńskiej również zginęli wybitni przedstawiciele narodu polskiego.

Teofil Wojciechowski, ze Światowego Związku Żołnierzy AK.

– Lecieli, ażeby oddać hołd, ażeby pamiętać w prawdzie o tej wielkiej zbrodni jakiej dokonano na Polakach w Katyniu. Nie dolecieli. Samolot rozlatywał się, kawał po kawałku rwał się na setki tysięcy części. Sądzę, że należy zapytać, tak jak sędziowie starożytnego Rzymu: Kto odniósł z tego korzyść? To pytanie musi paść! – mówił T. Wojciechowski.

Chwilę później sam dał na nie odpowiedź, jednoznacznie wskazując na „putinowską Rosję”. Wspomniał przy tym, że „polskie niedociągnięcia” w tej kwestii „to była tylko, powiedzmy, pułapka Putina”.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc