R e k l a m a

Bochnia. Nie róbmy salonu w garażu

-

Z przerażeniem przeczytałem w Bochnianin.pl, że plany burmistrza zakładają rezygnację z powstania biblioteki na Plantach i jej budowę na „ruskim rynku”. Ta informacja świadczy na pewno o jednym: nie realizujemy jako miasto spójnej strategii rozwoju!

Zacznijmy od tego, że koncepcja biblioteki na Plantach funkcjonuje w przestrzeni publicznej od przynajmniej 5 lat. Wpisana jest m.in. do Programu Rewitalizacji Bochni 2015-2025, stworzonym przez ekipę obecnego burmistrza, gdzie znaleźć możemy wstępną wycenę (12 mln zł) oraz planowaną powierzchnię (2,5 tys. m2). Plan zakładał połączenie obecnych budynków starej Stajni Salinarnej przeszklonym holem łącząc w ten sposób historyczny charakter z nowoczesnością.

Mediateka Bocheńska (Biblioteka Przyszłości) miała powstać podczas 3 etapu rewaloryzacji Plant Salinarnych. 

Tak mogłaby wyglądać biblioteka na Plantach. Pomysł „Biblioteka Przyszłości – Stajnie Literatury i Kultury” stanowi ważny element społecznej koncepcji „Kampusu Salinarnego”, która została wypracowana podczas warsztatów urbanistycznych zorganizowanych w 2014-15 roku przez Fundację Salina Nova. Idea zyskała zwolenników i została podchwycona przez magistrat.

Właśnie dostaliśmy sygnał, że władze miasta chcą tę ideę porzucić. Aby konsekwencje pomysłu nowego położenia biblioteki można było spokojnie przeanalizować, spróbujmy je pogrupować. Zacząć należy od… polityki parkingowej miasta.

Aspekt parkingowy

Brak miejsc parkingowych w centrum jest tematem przewijającym się już od dawna, był również bardzo mocno akcentowany podczas kampanii wyborczej. Pojawiła się nawet wizja darmowej komunikacji miejskiej w celu odciążenia centrum od ruchu samochodowego. Wszyscy z kandydatów zgadzali się co do konieczności powiększenia bazy parkingowej. Jedną z proponowanych lokacji parkingu wielopoziomowego był właśnie „ruski rynek”.

Tymczasem największy plac parkingowy w okolicach centrum miałby zostać zajęty jako plac budowy – ograniczając przestrzeń parkingową. O powstaniu w międzyczasie parkingu choćby rekompensującego ilość utraconych miejsc z „ruskiego rynku” możemy co najwyżej pomarzyć (ach te parkingi dźwigowe!).

Aspekt turystyczny

Wszelkie strategie rozwoju turystyki zakładają, że Planty będą łącznikiem między rynkiem a Szybem Campi – jest tam świetna baza parkingowa dla autokarów oraz szyb z większą przepustowością niż śródmiejski Sutoris. Jeśli więc turyści będą trafiać do rynku, siłą rzeczy przejdą przez Planty, na których dodatkowo niedługo stanie tężnia solankowa. W drodze do bazyliki św. Mikołaja turyści zawsze będą mijać stare budynki Stajni Salinarnych. Jeśli odpuścimy projekt „Biblioteka” w tym miejscu na potencjalne działania z tymi budynkami będziemy czekać kolejne 20 lat? 

Aspekt kulturowy

Nie wyobrażam sobie aby tak strategicznie położone budynki na Plantach pełniły długoterminowo role mieszkań komunalnych. Parkowa zieleń idealnie współgra z koncepcją biblioteki. Zwłaszcza, że funkcje bibliotek również ewoluują i będą one bardziej miejscami spotkań, wystaw i wymiany myśli, a nie jedynie przechowalniami książek.

Alejki Plant są najlepszym miejscem jakie mamy w mieście, aby podczas spacerów czy na ławkach prowadzić dalsze ożywione dyskusje po inspirujących spotkaniach. Jest to realne działanie oddające przestrzeń miejską mieszkańcom miasta.

STRATEGIA!

Pomysł biblioteki na „ruskim rynku” jest pomysłem „totalnie z czapy”. Ogranicza miejsca parkingowe wypychając równocześnie bibliotekę jeszcze dalej od centrum, separując od pozostałych kulturowych placówek. Wygląda na działanie impulsywne z podejściem „jakoś to będzie” i robienie pojedynczej inwestycji totalnie ignorując cały aspekt urbanistyczny miasta. Wszystkie rozmowy i ustalenia które były do tej pory przestają być aktualne – niczym przeszklenie pozostałości ratusza na rynku.

Obawiam się użycia po raz n-ty argumentu „to nie takie proste”, „spróbuj coś zrobić w mieście, a od razu zaczną narzekać” i „to lepiej nie robić nic”.

Są to niestety wymówki. Nie chodzi o to żeby zrobić cokolwiek.

Chodzi o stworzenie pozytywnej przestrzeni kultury, przyjaznej dla mieszkańców, która będzie funkcjonować na długie lata. O adaptację budynków w samym centrum, które mają swoją historię i mogą tę historię tworzyć nadal. O funkcjonowanie instytucji nie tylko w ramach przestrzeni budynku. A nie postawienie kolejnej nijakiej bryły, najpewniej według „zaprojektuj i wybuduj”, tanio, bez pomysłu i bez aprobaty mieszkańców. 

Jak robimy remont w domu i w jego trakcie zaczynamy doraźnie zmieniać koncepcję, można się pomylić i rozwalić ścianę nośną. Aktualnie chcemy zrobić salon na tyłach domu, w miejscu garażu.  

Zobacz też: Biblioteka na Plantach? To już nieaktualne. Burmistrz wskazuje na „ruski rynek”

Grzegorz Stodolny
Grzegorz Stodolny
Członek stowarzyszenia Reaktor B7.

Podobne artykuły

Najnowsze

23,995FaniLubię
1,344ObserwującyObserwuj