R e k l a m a

Śmierć ciężarnej mieszkanki Proszówek wstrząsnęła Polską

-

Informacje dotyczące tragedii, jaka rozegrała się w szpitalu w Nowym Targu, gdzie zmarła będąca w ciąży 33-letnia kobieta, od blisko trzech tygodni bulwersują opinię publiczną. Pochodząca z Podhala Pani Dorota była mieszkanką powiatu bocheńskiego.

Kobieta trafiła do nowotarskiego szpitala będąc w 5 miesiącu ciąży, po tym jak przedwcześnie odeszły jej wody płodowe. Po trzech dniach pogarszania się jej stanu, ostatecznie zmarła na skutek wstrząsu septycznego. Opinia publiczna formułuje wobec lekarzy oskarżenia o zaniechania i bezczynność, a bliscy zarzucają im brak informowania o powadze sytuacji. Sprawę bada prokuratura – już nie miejscowa, bo śledztwo przejął wyższy szczebel.

Tragedia oceniana jest jako dramatyczny przykład skutków zaostrzenia prawa antyaborcyjnego (strach lekarzy przed oskarżeniami o dokonanie nielegalnej aborcji powoduje czekanie na obumarcie płodu i w ten sposób narażanie zdrowia i życia matki), pokłosie wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprzed 2,5 roku (wniosek do TK skierowała grupa posłów, w tym trzech z naszego okręgu wyborczego), który rozpalił wówczas ogromne społeczne emocje i obawy m.in. właśnie o takie dramaty. Niektórzy z sygnatariuszy wniosku do TK dystansowali się wtedy jednak od takich scenariuszy podkreślając, że są sytuacje, w których „nie można zmuszać matek do heroizmu”.

O zmarłej media naprzemiennie piszą „Pani Dorota z Bochni” lub „Pani Dorota z Nowego Targu”. 33-latka pochodziła z Podhala, ale od niedawna mieszkała wraz ze świeżo poślubionym mężem w jego rodzinnych Proszówkach (gmina Bochnia). Feralnej nocy akurat przebywali u rodziny Pani Doroty na Podhalu – dlatego kobieta trafiła do szpitala w Nowym Targu, a nie do lecznicy w Bochni (gdzie funkcjonuje jedna z najlepszych porodówek w kraju…).

Pani Dorota została pochowana wraz z nienarodzonym synem Wojtusiem 30 maja na cmentarzu w podbocheńskich Krzyżanowicach.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia