R e k l a m a

Debata Łacna vs. Sobas. Emocje w pytaniach wzajemnych – zobacz WIDEO

-

Najbardziej emocjonującym fragmentem debaty kandydatów na burmistrza Bochni były pytania wzajemne. Ireneusz Sobas zadeklarował, że PiS nie będzie blokował środków dla Bochni, jeśli burmistrzem będzie kandydatka KO. Wyraził też swoją troskę o to, czy Magdalena Łacna poradzi sobie na stanowisku burmistrza i zapytał, dlaczego swojej kariery samorządowej nie zaczęła np. od próby ubiegania się o stanowisko sołtysa, albo w kole gospodyń wiejskich. Ciosy wyprowadziła też kontrkandydatka.

W bloku pytań wzajemnych każdy z kandydatów mógł zadań cztery pytania swojemu kontrkandydatowi (poniżej prezentujemy te, które wywołały największe emocje – całość w materiale WIDEO). O kolejności zadawania pytań zdecydowało losowanie.

Nie będzie blokady środków w przypadku wygranej kandydatki KO?

Kandydatka KO Magdalena Łacna zapytała swojego konkurenta, czy w przypadku jej wygranej mieszkańcy Bochni będą mogli liczyć na wsparcie władz samorządu województwa małopolskiego (w sejmiku najpewniej będzie rządził PiS).

Prawo i Sprawiedliwość, które pan reprezentuje rządziło w Polsce ostatnie 8 lat, w Małopolsce ponad 5 lat. Niestety przez te lata Bochnię generalnie omijały szerokim łukiem fundusze unijne z samorządu województwa małopolskiego, czy też dotacje z Polskiego Ładu, zwłaszcza te ostatnie przydzielane były w szczególności dla samorządów z powiatu bocheńskiego z ramienia PiS. Jeżeli w Bochni wyborcy zdecydują, że to ja będę burmistrzem to czy mieszkańcy Bochni będą mogli liczyć na wsparcie władz samorządu wojewódzkiego, który reprezentują członkowie PiS? zapytała Magdalena Łacna.

Pani Magdaleno, nie wiem kto pani to pytanie układał, ale naprawdę ono zawiera na początku kardynalny błąd. Przez ostatnie 5 lat rządów pana burmistrza Kolawińskiego do Bochni trafiło ze środków rządowych, czy unijnych 70 mln zł. W tym roku budżetowym 2024 na inwestycje jest przeznaczone z Polskiego Ładu 20 mln zł. Więc jak możemy mówić o czymś takim kuriozalnym, że Bochnia była pomijana szerokim łukiem? Wręcz przeciwnie, mimo że nie rządziło Prawo i Sprawiedliwość, a rządził burmistrz Kolawiński, z którym jak państwo wiecie nie zawsze jest nam po drodze, te środki do Bochni trafiały, bo Bochnia jest najważniejsza, a nie Prawo i Sprawiedliwość, pan Kolawiński, czy Platforma Obywatelska – rozpoczął swoją odpowiedź Ireneusz Sobas.

Odpowiadając na pani pytanie: a myśli pani, że na złość babci odmrozimy sobie uszy i będziemy wszystko robić, żeby pokazać pani nieporadność poprzez to, że będziemy pani blokować środki? Przecież to byłby kuriozum, ludzie by nas na taczkach wywieźli. Samorząd nie służy temu, żeby się nawzajem podszczypywać, robić sobie na złość, tylko nawet chociaż się różnimy politycznie pomagać, nie sobie, bo my nie musimy sobie pomagać. Nie musimy się kochać, ja nie muszę kochać panią, pani nie musi kochać mnie, ale musimy mieć przede wszystkim na uwadze dobro mieszkańców. Gwarantuję pani, gwarantuję państwu: nie ma takiej możliwości, żeby były blokowane środki tylko dlatego, że burmistrzem miasta będzie pani burmistrz Magdalena Łacna. Po prostu takiej możliwości nie ma i składam taką deklarację wszem i wobec – zapewnił Ireneusz Sobas.

Czy Wojciech Woźniczka będzie zastępcą burmistrza?

Emocje zaczęły narastać, gdy kandydat PiS-u zapytał, czy w obliczu poparcia Magdaleny Łacnej przez Wojciecha Woźniczkę, niedawny kandydat na burmistrza Bochni z komitetu „Reaktor B7 – Inspirujemy Zmiany” może liczyć na posadę zastępcy burmistrza. – Czy jest prawdą, że to poparcie zostało przehandlowane za obiecanie mu stanowiska wiceburmistrza miasta przy pani rządach? – zapytał Ireneusz Sobas.

Bardzo się dziwię, że zadaje pan takie pytanie, bo znów się okazuje, że pan znowu zaczyna taką niefajną politykę. Mogłabym się zapytać co pan wczoraj dał pani Marcie Mrzygłód, kiedy ona pana poparła, jeżeli zostanie pan burmistrzem, co pan jej zaoferował. Tak jak powiedziałam, szanowni państwo, jestem tutaj po to, żeby – jeżeli zdecydujecie oczywiście – być burmistrzem dla wszystkich. Przez ostatnie lata oglądałam debaty Rady Miasta i zastanawiałam się co ci ludzie tam robią? Czy oni przychodzą i tylko który któremu bardziej dowali, czy oni przychodzą po to, żeby tę Bochnię rzeczywiście zmieniać? Więc bardzo proszę nie rozmawiajmy na takim poziomie – odpowiedziała Magdalena Łacna.

Później wykorzystując czas w odpowiedzi na inne pytanie Ireneusz Sobas wyjaśnił, że Marcie Mrzygłód obiecał realizację porozumienia programowego. – Obiecałem bardzo prostą rzecz: realizację tego porozumienia programowego (mówiąc to pokazał kartkę – przyp. red.). Tam nie jest napisane, że taki czy inny stołek pani Marta Mrzygłód obejmie, tylko będziemy realizować wspólnie takie rzeczy, które są dla miasta najważniejsze – powiedział Ireneusz Sobas.

„Nawet w kole gospodyń wiejskich pani się nie udzielała”

Kolejne pytanie, które wywołało nie mniejsze emocje zadał również Ireneusz Sobas.

Pani Magdaleno, startuje pani na bardzo wysoki urząd, bo chce pani rządzić 30-tysięcznym miastem, ale pani doświadczenie – jak sama pani powiedziała – jest żadne. Dlaczego wcześniej nie startowała pani na radną w miejscowości, gdzie pani mieszka, nie wiem, nie próbowała być sołtysem, nawet w kole gospodyń wiejskich pani się nie udzielała, żeby próbować zdobyć jakiekolwiek doświadczenie? Od razu atakuje pani z bardzo wysokiego poziomu. Może pani odpowiedzieć na to pytanie? – zapytał Ireneusz Sobas.

Dziwię się panie Ireneuszu, że pan spada do takiego poziomu. Rzeczywiście od kilku lat mieszkam w Rzezawie, ale patrząc na taki tok pana mówienia to się okazuje, że z jednej strony pan zaprasza nowych mieszkańców, żeby tutaj przyjechali i się osiedlili, ale z drugiej strony pan do nich mówi: słuchajcie, wy tu nigdy nie będziecie mieli prawa głosu, bo przecież nie jesteście stąd. Tak to trochę wygląda. Tak sobie myślę dlaczego miałabym startować na radną Rzezawy kiedy jestem tutaj. (Rzezawa – przyp. red.) to jest tylko miejsce zamieszkania. Całe moje życie to jest właśnie Bochnia. Tutaj pracuję, tutaj mam swoją rodzinę, tutaj moje dzieci chodziły do szkoły, jeszcze syn kończy szkołę podstawową. Proszę nie zabierać mi możliwości bycia bochnianką, bo ja nią jestemodpowiedziała Magdalena Łacna.

„Czy pani sobie z tym poradzi?”

Swoje ostatnie pytanie Ireneusz Sobas wykorzystał do odświeżenia sprawy dotyczącej przeszłości kandydatki KO.

Z panią Magdą spotkałem się dwa lata temu, kiedy przejmowałem od niej obowiązki, bo po miesiącu pracy zrezygnowała z funkcji dyrektora jednej z bocheńskich szkół średnich. Powiem szczerze, że było mnie pani żal, bo widziałem w pani osobę trochę załamaną, zmęczoną tą sytuacją, a teraz startuje pani na burmistrza miasta. Czy pani wie w co pani tak de facto próbuje uderzyć? Chce pani się zetknąć z bardzo silną opozycją w radzie, chce pani pewnie codziennie mieć do czynienia z różnego rodzaju problemami związanymi z samorządem, wreszcie chce pani mieć do czynienia z petentami? Czy pani sobie z tym poradzi? zapytał Ireneusz Sobas.

Dziękuję za troskę, panie Ireneuszu. Rzeczywiście tak było. Trafiłam do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Bochni, którego pan jest dyrektorem oświaty i to pan powinien najlepiej na to pytanie odpowiedzieć. Co takiego działo się przez dwa lata wcześniej, że w tym ośrodku było kilkanaście kontroli, że pracownicy tego ośrodka mieli sprawy w prokuraturze, że tak naprawdę w bardzo krótkim czasie odeszło dwóch dyrektorów. Ostatnia pani, która wygrała konkurs była tylko dwa dni. Co takiego się zadziało, że kiedy przyszłam to tak naprawdę nie było ani księgowej, ani kadrowej, to były całkiem nowe dwie osoby. To wy dopuściliście do tego. Będąc tam miałam odwagę, stanęłam przed zarządem i powiedziałam: szanowni panowie, tam są bardzo dobrzy specjaliści, ale dajcie im pracować. Będąc tam miałam telefony i mi mówiono: „bo pani się uśmiecha do tego, czy do tamtego”. To pan dzisiaj pracuje od wielu lat w starostwie w wydziale, który obejmuje szkołę specjalną, mając tam jednocześnie siostrę pozwolił pan na to, żeby ci ludzie byli tak traktowani. Odchodząc spotkałam się z pracownikami, podziękowałam im za tę pracę i powiedziałam dlaczego odchodzę, bo kiedy mnie poproszono o tę pracę to powiedziano mi, żebym przyszła i tym ludziom pomogła, a okazało się, że tak naprawdę miałam wchodzić w konflikty, które tam były – odpowiedziała Magdalena Łacna.

Do tych słów Ireneusz Sobas odniósł się wydając dzisiaj specjalne oświadczenie.

Pytania wzajemne i duże emocje związane z tą częścią debaty zobaczycie w materiale poniżej. Po kliknięciu wideo zacznie się odtwarzać od momentu, którego dotyczy artykuł:

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia