W środę Sąd Rejonowy w Bochni wydał wyrok w sprawie przeciwko wójtowi gminy Rzezawa Mariuszowi Palejowi. Jak już informowaliśmy sąd uznał, że samorządowiec dokonał przestępstwa przekraczając swoje uprawnienia przy obsadzaniu stanowiska dyrektora w szkole podstawowej w Jodłówce. Poniżej fragmenty mów końcowych i ustnego uzasadnienia decyzji sądu.
Przypomnijmy: Proces ruszył 28 kwietnia 2021 r. w Sądzie Rejonowym w Bochni. Zarzuty wobec samorządowca dotyczą wydarzeń z 2019 r. i wskazywanych przez prokuraturę nieprawidłowości przy obsadzaniu stanowiska dyrektora w szkole podstawowej w Jodłówce. Szczegóły w linkach na końcu artykułu.
W sprawie przesłuchano wielu świadków, wśród nich byli m.in. pracownicy samorządowi, uczestnicy komisji konkursowej, pracownicy kuratorium oświaty, czy dyrektorzy szkół. Przewód sądowy zamknięto we wtorek. Wtedy mowy końcowe wygłosili prokuratura, oskarżycielka posiłkowa, jej pełnomocnik, obrońca oskarżonego oraz oskarżony.
O co wniosła prokuratura?
Przedstawiciel prokuratury przypomniał, że Mariusz Palej był oskarżony o przestępstwo z art. 231 par. 1 kodeksu karnego w związku z art. 12 par. 1 kodeksu karnego (grozi za to kara pozbawienia wolności do 3 lat).
– Oskarżony swoim zachowaniem w pełni zrealizował znamiona sprawy zarówno od strony przedmiotowej, jak i podmiotowej zarzucanego mu występku. Dlatego też wnoszę o uznanie oskarżonego za winnego i wymierzenie mu następującej kary: (…) grzywny w wysokości 120 stawek dziennych po 60 zł każda oraz o zasądzenie kosztów postępowania sądowego – zawnioskował asesor Krzysztof Ossoliński z Prokuratury Rejonowej w Tarnowie.
Treść art. 231 par. 1 kodeksu karnego: „Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Treść art. 12 par. 1 kodeksu karnego: „Dwa lub więcej zachowań, podjętych w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, uważa się za jeden czyn zabroniony; jeżeli przedmiotem zamachu jest dobro osobiste, warunkiem uznania wielości zachowań za jeden czyn zabroniony jest tożsamość pokrzywdzonego”.
Oskarżycielka posiłkowa popiera prokuraturę
Stanowisko prokuratury zostało poparte przez oskarżycielkę posiłkową i jej pełnomocnika.
– W naszej ocenie popełnienie występku w obliczu tych depozycji, które zostały złożone w toku postępowania sądowego, nie budzi wątpliwości. Oskarżony Mariusz Palej w sposób pełni świadomy mając na uwadze grożące z tego tytułu sankcje co do możliwości wzruszenia takiego aktu, jak i ewentualnej odpowiedzialności karnej, postępował wbrew normom wynikającym z przepisów prawa oświatowego, czy to z karty nauczyciela, czy też z prawa oświatowego. W sposób nie budzący wątpliwości doprowadził do zdarzenia, w którym wbrew tym przepisom doszło do obsadzenia stanowiska dyrektora. Cała wcześniejsza procedura, która poprzedzała dokonanie tej czynności w postaci postępowania konkursowego została tak nakierowana, co potwierdzały zeznania świadka, iż wpływał on w sposób bezprawny na czynności, których dokonywali w składzie komisji konkursowej przedstawiciele urzędu gminy, czy organu prowadzącego. W tych okolicznościach zarzut związany z popełnieniem przez oskarżonego występku w okolicznościach sprawy w ocenie oskarżyciela posiłkowego nie budzi wątpliwości. Z tego też powodu wnosimy o wymierzenie z tego tytułu kary w takiej wielkości jakie zostały wskazane przez pana prokuratora – powiedział Zbigniew Biernat, pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.
– Uważam, że wyrok powinien być przestrogą dla innych, potencjalnie chcących iść tą drogą co oskarżony. Wyrok powinien uchronić lokalną społeczność od oskarżonego, który wyrządził wiele krzywd i niesprawiedliwości lokalnej społeczności. Oskarżony stworzył taki swoisty, prawdziwy ciąg technologiczny, aby niszczyć i odsuwać od funkcji tych, którzy działają zgodnie z prawem, ale niezgodnie z jego bezprawnymi oczekiwaniami – mówiła Wanda Janta, oskarżycielka posiłkowa, która przez 20 lat była dyrektorką szkoły podstawowej w Jodłówce.
Obrona: „To nie ma być jakiś abstrakcyjny interes publiczny”
– W akcie oskarżenia wskazano na trzy zachowania, które zdaniem prokuratora mają realizować znamiona czynu zabronionego z art. 231 par. 1 kodeksu karnego i na potrzeby tej sprawy i mojej mowy chciałem się odwołać do trzech elementów konstrukcyjnych, które są zawarte w tym przepisie i które moim zdaniem są szczególnie istotne na gruncie tej sprawy – rozpoczął swoją przemowę adwokat Szymon Tarapata, obrońca oskarżonego.
– Po pierwsze istotnym elementem będzie to, że aby doszło do przypisania odpowiedzialności za przestępstwo z art. 231 musi zostać wykazane, że doszło do przekroczenia uprawnień. Będę mówił tylko o tym, bo ta część przepisu jest tutaj istotna. Nie ma tutaj zarzuconego zachowania w postaci niedopełnienia obowiązków, więc to pomijam. Oprócz tego takie przekroczenie uprawnień musi działać na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Przy czym jak się podnosi w orzecznictwie i to jest pogląd większościowy poparty tzw. uchwałą siódemkową Sądu Najwyższego, to działanie na szkodę interesu publicznego to ma być konkretne narażenie jakiegoś dobra prawnego na niebezpieczeństwo. To musi być konkret, to nie ma być jakiś abstrakcyjny interes publiczny, tylko trzeba wykazać, który konkretnie interes publiczny, co konkretnie zostało zagrożone – mówił Szymon Tarapata.
Obrona: „Takie rzeczy się zdarzają”
– Wreszcie, co jest fundamentalne z punktu widzenia tej sprawy, konieczna jest umyślność. Umyślność bardzo specyficznie rozumiana na gruncie tego przepisu. Dlatego bowiem, że na gruncie art. 231 mamy do czynienia ze znamieniem normatywnym w postaci wymienianego przeze mnie przekroczenia uprawnień. Co za tym idzie, aby przypisać umyślność sprawca musi uświadamiać sobie, że to co robi stanowi przekroczenie uprawnień. To jest bardzo istotna specyfika tego przepisu – kontynuował Szymon Tarapata. – Jak się przyłoży te trzy elementy do zachowań zarzucanych panu Mariuszowi Palejowi to trzeba stwierdzić, że żadną miarą jego zachowanie nie realizowało znamion opisanych w tym przepisie – dodał.
Mowa końcowa obrońcy oskarżonego trwała kilkadziesiąt minut. Adwokat przekonywał, że oskarżony nie popełnił przestępstwa. – Biorąc to wszystko pod uwagę tutaj nie doszło do popełnienia przestępstwa. W doktrynie i orzecznictwie jest takie bardzo fajne zdanie sformułowane i aprobowane, że dla popełnienia przestępstwa z art. 231 nie wystarczy tylko proste naruszenie procedury. Naruszenia procedury nawet jeśli tutaj by wystąpiły i byśmy to stwierdzili to jest niestety codzienność działalności sądów i organów administracji publicznej. Takie rzeczy się zdarzają. Jeśli takie wady się zdarzają to po to są instancje odwoławcze, sądy administracyjne, żeby takie błędy naprawiać. Nie da się ich uniknąć w obecnym stanie prawnym i jest to po prostu niemożliwe – stwierdził Szymon Tarapata.
– Art. 231 trzeba wykładać racjonalnie. Zasiadanie w samorządzie to jest bardzo trudny kawałek chleba, gdzie działamy w gąszczu bardzo skomplikowanych przepisów prawa, w sytuacji nadmiaru obowiązków. Nie można też art. 231 wykładać w sposób tak szeroki, żeby karać każdego urzędnika, który popełnia błąd. Jeśli przyjmiemy taką wykładnię to zniechęcimy kompetentne osoby do podejmowania pracy w sektorze publicznym. To z czym mamy tutaj do czynienia to zwykła sprawa administracyjna. Ona nigdy nie powinna trafić do sądu karnego z przyczyn, o których dzisiaj szeroko mówiłem. Dlatego wnoszę o uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzuconego mu czynu i zasądzenie na jego rzecz kosztów z tytułu obrony – zakończył adwokat Szymon Tarapata.
Krótkie wystąpienie oskarżonego
W swoim krótkim, jednozdaniowym wystąpieniu, oskarżony poparł tylko stanowisko swojego obrońcy.
– Wysoki sądzie, popieram swojego obrońcę, że nie popełniłem żadnego czynu zabronionego – powiedział w ramach mowy końcowej oskarżony Mariusz Palej, wójt gminy Rzezawa.
Wyrok: winny
Dzień później sąd ogłosił wyrok uznając, że oskarżony jest winny zarzucanych mu czynów.
– (Sąd) uznaje oskarżonego Mariusza Paleja za winnego tego, że w dniu 30 sierpnia 2019 r. w Rzezawie, pow. bocheński, woj. małopolskie, będąc funkcjonariuszem publicznym – wójtem gminy Rzezawa – jako organ prowadzący placówkę oświatową Publiczną Szkołę Podstawową im. Rotmistrza Witolda Pileckiego w Jodłówce przekroczył swoje uprawnienia w ten sposób, że powierzył Lidii Pawlik stanowisko dyrektora PSP w Jodłówce na okres 5 lat z pominięciem przepisu art. 63 ust. 12 ustawy prawo oświatowe tj. bez uprzedniego porozumienia z organem sprawującym nadzór pedagogiczny nad tą placówką, czyli Małopolskim Kuratorium Oświaty w Krakowie, działając na szkodę interesu publicznego co stanowi występek z art. 231 par. 1 kodeksu karnego i za to na mocy art. 231 par. 1 kodeksu karnego przy zastosowaniu art. 37a kodeksu karnego wymierza mu karę 100 stawek dziennych grzywny po 50 zł każda. Na podstawie art. 627 kodeksu postępowania karnego zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 560 zł tytułem kosztów sądowych – odczytała wyrok sędzia Agnieszka Wróbel, asesor Sądu Rejonowego w Bochni.
Uzasadnienie wyroku
Na wstępie ustnego uzasadnienia wyroku sędzia Agnieszka Wróbel zwróciła uwagę, że sprawa nie jest prosta i zawiera wiele wątków.
– Nie jest zadaniem sądu karnego ocenianie i recenzowanie działań wójta, jego wiedzy, czy kompetencji, a także wyborów kadrowych. Takie kwestie, jeżeli budzą niezadowolenie społeczne, pozostają do rozstrzygnięcia dla społeczności lokalnej w ramach wyborów. Dopóki nie mówimy o naruszeniu prawa do tego momentu sąd karny takimi kwestiami się nie zajmuje i nie pozostaje to w gestii sądu karnego – podkreśliła Agnieszka Wróbel.
– Drugą kwestią jest rozróżnienie naruszenia przepisów prawa administracyjnego, co może wiązać się z odpowiedzialnością służbową, czy dyscyplinarną, od tego co stanowi już naruszenie przepisów prawa karnego i wymaga reakcji karnej. Sąd karny może sam ustalić, że doszło do naruszenia przepisów postępowania, ale sama ta kwestia nie jest jeszcze wystarczająca do tego, żeby mówić o odpowiedzialności karnej. W taki sposób została ta odpowiedzialność karna funkcjonariusza publicznego skonstruowana, że oprócz naruszenia przepisu postępowania konieczne jest też, żebyśmy mówili w postępowaniu o działaniu na szkodę interesu publicznego, bo to musi być takie konkretne działanie, narażenie na tę szkodę. Musimy także wykazać, że osoba funkcjonariusza publicznego, oskarżonego w tym przypadku, zdawała sobie sprawę, miała świadomość tego, że działa z naruszeniem przepisów prawa i że jego działanie może wywołać nieakceptowalne skutki dla interesu publicznego lub prywatnego – kontynuowała Agnieszka Wróbel.
Wójt nie powinien przychodzić na konkurs
Sędzia zwróciła uwagę, że przepisy prawa oświatowego oraz rozporządzenia wydanego na podstawie tych przepisów precyzyjnie regulują kto może uczestniczyć w postępowaniu konkursowym dotyczącym wyboru dyrektora szkoły.
– Tam wskazane jest kto w takiej komisji konkursowej może uczestniczyć i jest wyliczenie zamknięte. Nie ma tam mowy o publiczności, dodatkowych osobach, które miałyby w takim posiedzeniu uczestniczyć. Zresztą sam przewodniczący komisji takich wątpliwości nie miał, bo zapytany o to, czy osoby z zewnątrz mogłyby uczestniczyć w takiej komisji konkursowej powiedział, że nie, że z uwagi na to, że pan wójt miał taki a nie inny charakter, zezwolił na ten udział. Tylko, że te przepisy, na które powoływał się przewodniczący jako mające usprawiedliwiać obecność pana wójta na tych posiedzeniach tej kwestii nie przesądzały, a wręcz nie zawierały takich argumentów, żeby uzasadnić taką obecność – mówiła Agnieszka Wróbel.
Nie było porozumienia z kuratorium
Główne wątpliwości prawne dotyczą naruszenia prawa przy powierzeniu obowiązków dyrektora szkoły w Jodłówce Lidii Pawlik.
– W związku z tym, że nie doszło do wyłonienia kandydata w drodze konkursu to mieliśmy dwie możliwości. Jedna możliwość była taka, żeby powierzyć to stanowisko czasowo do 10 miesięcy jednemu z nauczycieli. Druga możliwość to powierzenie stanowiska do 5 lat, przy czym wymagana była opinia rady pedagogicznej i porozumienie z organem nadzoru pedagogicznego, czyli Małopolskim Kuratorem Oświaty – zwróciła uwagę sędzia Agnieszka Wróbel.
– Nie było wątpliwości, że była opinia rady pedagogicznej. Ona została wyrażona ustnie, później również pisemnie. Trafiła zarówno do organu nadzoru, jak i do Urzędu Gminy Rzezawa. Przepis dla sądu był jasny. Wymagane jest porozumienie z Małopolskim Kuratorem Oświaty. Nie znalazł sąd żadnego uzasadnienia dla innej logicznej, czy systemowej, językowej interpretacji tego przepisu, który by mówił, że porozumienia być nie musi, że wystarczy brak sprzeciwu, żeby ustnie sekretarka powiedziała w kuratorium, że wszystko będzie w porządku i wymogi formalne są spełnione. Taka interpretacja tego przepisu zupełnie odbiega od treści językowej. Dla sądu jest jasne, że jeżeli mówimy o jakimś porozumieniu to mówimy o aktywności dwóch stron. W tej sprawie żadnej aktywności ze strony kuratorium oświaty na moment wydania zarządzenia nie było – stwierdził sąd w uzasadnieniu.
– Pojawił się taki wątek, że to jest jakaś wątpliwość prawna, że są dwie linie orzecznicze, które dotyczyłyby tej kwestii. Natomiast zapoznając się z tym materiałem sąd doszedł do wniosku, że nie mówimy o żadnej linii orzeczniczej, tylko o precedensie, bo takiej sprawy, w której podjęta byłaby decyzja o powierzeniu stanowiska bez stanowiska kuratorium, nie było – mówiła sędzia Agnieszka Wróbel.
„Szkoła w Jodłówce nie ma dyrektora”
– Dostrzegł sąd w tym zachowaniu oskarżonego zagrożenie dla interesu publicznego. Mówimy tutaj o sytuacji, w której w momencie, kiedy wydawane jest zarządzenie, wydawane jest ono bezprawnie, a więc z przeświadczeniem, że to powołanie kogoś na pełnienie konkretnej funkcji będzie ewentualnie w przyszłości podważane. W wyniku wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, gdzie stwierdzono nieważność tego zarządzenia możemy już wiedzieć jakie są konsekwencje takiego postępowania. Od momentu powołania, a więc od 30 sierpnia 2019 r. szkoła podstawowa w Jodłówce nie ma dyrektora – powiedziała Agnieszka Wróbel.
– Wyrok, który zapadł w późniejszym okresie jest nieprawomocny (sprawę ostatecznie rozstrzygnie sąd II instancji, czyli Naczelny Sąd Administracyjny – przyp. red.), ale również nie wstrzymuje wykonania tego zarządzenia. Więc już co najmniej od momentu wydania wyroku możemy mówić o jakimś świadomym działaniu pani dyrektor niezgodnie z powołaniem. Nie jest osobą powołaną na to stanowisko. W tym postępowaniu sąd nie usłyszał żadnych faktycznych okoliczności, z których wynikałoby, że ten problem rozwiązano na ten czas. Wręcz przeciwnie – pani Lidia Pawlik sugerowała sądowi, że ona nie ma wiedzy o tym, że utraciła stanowisko. Mówimy o takich konsekwencjach tego działania, gdzie każda osoba, która weszła w kontakt z placówką oświatową może kwestionować wszystkie czynności, które w tym czasie zostały podjęte. Mowa tutaj o czynnościach z zakresu prawa pracy, czy czynnościach cywilnych – stwierdziła Agnieszka Wróbel.
„Oskarżony jest osobą dorosłą”
– Pan wójt nie pełni swojej funkcji od wczoraj, jest już funkcjonariuszem publicznym od pewnego czasu, pracuje w samorządzie. Może nie zna prawa oświatowego, ale w prawie administracyjnym się porusza i znać się musi, a był informowany o tym w jaki sposób cała ta procedura przebiegała. Sąd uważa, że w takich okolicznościach można mówić już o tym, że miał on świadomość działania z przekroczeniem prawa i świadomie godził się na to, że jego zarządzenie może wywołać takie skutki, a nie inne. Zresztą wprost wyraził to podczas wspomnianego spotkania z radą pedagogiczną – zaznaczyła Agnieszka Wróbel.
– Musi sąd również stwierdzić, że wina oskarżonego zachodzi. Jest on już doświadczonym funkcjonariuszem publicznym, zna ogólne przepisy prawa administracyjnego, jest osobą dorosłą, może więc podlegać odpowiedzialności karnej – stwierdziła Agnieszka Wróbel.
– Zdaniem sądu ten chaos organizacyjny, spory, które wywiązały się w związku z całą tą sytuacją, mając równocześnie na uwadze, że oskarżony działał świadomie wiedząc o tym, że narusza przepisy prawa, nie decyduje się na inne możliwe rozwiązania, które mogłyby tę kwestię choćby tymczasowo uregulować np. powierzenie jednemu z nauczycieli funkcji dyrektora do czasu spełnienia procedury wymaganej przed kuratorium oświaty. Takich czynności w ogóle oskarżony nie rozważył, a żadnych starań w tym względzie nie czynił, bo nie można powiedzieć, że poproszenie osoby związanej więzami rodzinnymi, nauczycielki innej szkoły o to, żeby w imieniu wójta gminy wypytywała potencjalnych nauczycieli w innej szkole czy zostaliby dyrektorem, to nie można powiedzieć, że to są starania o właściwe obsadzenie stanowiska dyrektora. To jest wręcz działanie niepoważne, to jest wójt gminy, organ prowadzący, który jeżeli szuka odpowiedniego kandydata na stanowisko dyrektora, to nie jest forma jakiej należałoby wymagać od funkcjonariusza publicznego – mówiła Agnieszka Wróbel.
Dlaczego taka kara?
– Mając na uwadze te wszystkie okoliczności, ale również to o jakim naruszeniu prawa mówimy, o tym, że mówimy o osobie dotychczas niekaranej, sąd uznał, że za popełnienie tego czynu odpowiednie będzie wymierzenie kary grzywny. Kara grzywny w wysokości 100 stawek dziennych po 50 zł może się wydawać, że w odniesieniu do zarobków jakie mają funkcjonariusze publiczni jest niewielka, jednak zdaniem sądu to już jest taka dolegliwość odczuwalna, a wszelkie inne możliwości wymierzenia kary, w szczególności kary probacyjne, nie spełniałyby takiej funkcji. To ma również znaczenie dla odbioru społecznego. Istnieje takie społeczne przekonanie, że funkcjonariusze nie odpowiadają za swoje zachowania. Chce sąd taką perspektywę zmienić. Funkcjonariusze publiczni za swoje czyny odpowiadają karnie. Trzeba pamiętać o tym, że funkcjonariusze publiczni mają duże uprawnienia, ale związane z tym również duże obowiązki i bardzo dużą odpowiedzialność, i muszą z tą odpowiedzialnością się liczyć wykonując swoje zadania – argumentowała Agnieszka Wróbel.
Jakie inne konsekwencje?
Wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje odwołanie do sądu drugiej instancji.
Tuż po ogłoszeniu wyroku, w krótkiej rozmowie z Bochnianin.pl, wójt Mariusz Palej zapowiedział złożenie apelacji.
Jeśli wyrok się uprawomocni to Mariusz Palej straci bierne prawo wyborcze (prawo wybieralności), co wiąże się z wygaśnięciem mandatu wójta i utratą stanowiska (art. 11 par. 2 pkt. 1 kodeksu wyborczego).
Czytaj również:
- Zarzut przekroczenia uprawnień wobec wójta gminy Rzezawa
- Akt oskarżenia przeciw wójtowi Rzezawy trafił do sądu
- Ruszył proces przeciwko wójtowi gminy Rzezawa
- Drugi dzień rozprawy przeciwko wójtowi gminy Rzezawa
- Trzeci dzień rozprawy przeciwko wójtowi gminy Rzezawa
- Czwarty dzień rozprawy przeciwko wójtowi gminy Rzezawa
- Kolejna odsłona rozprawy przeciwko wójtowi gminy Rzezawa
- Wójt gminy Rzezawa „ręcznie sterował oświatą”?
Portal Bochnianin.pl był jedyną redakcją, której przedstawiciel obecny był na rozprawach i relacjonował proces, a red. Mirosław Cisak jako jedyny dziennikarz był w sądzie na ogłoszeniu wyroku.